Do Chicago trafiło w ostatnim czasie co najmniej 429 nieletnich z Ameryki Łacińskiej, którzy nielegalnie przekroczyli granicę z Meksykiem. Dziećmi przetransportowanymi z przygranicznych stanów zajęła się organizacji non-profit Heartland Alliance, która współpracuje z federalnym Departamentem Zdrowia i Opieki Społecznej (HHS). Nieletni imigranci zostali umieszczeni w dziewięciu ośrodkach na terenie Chicago, których adresów ze względów bezpieczeństwa nie podano do wiadomości publicznej. 319 dzieci znalazło schronienie u rodzin zastępczych na terenie Illinois.
Na początku tygodnia placówki w Chicago, w których przebywają nieletni imigranci z Ameryki Środkowej, odwiedził demokratyczny senator Dick Durbin. Jak powiedział głównie po to, by "zapewnić mieszkańców Illinois, że dzieci i nieletni nie stanowią zagrożenia". Durbin odniósł się w ten sposób do oświadczenia republikańskiego senatora Marka Kirka, który chciał wiedzieć, czy nieletni nie mają na swym koncie przestępstw kryminalnych. Zdaniem Kirka Departament Stanu nie odpowiedział mu na to pytanie, dlatego wystosował list w tej sprawie do ambasadorów krajów, z których pochodzą dzieci, czyli Gwatemali, Salwadoru i Hondurasu.
"Kryzys humanitarny spowodowany ostatnią falą nielegalnej imigracji nieletnich stwarza potencjalnie poważne zagrożenie dla naszego kraju i naszych społeczności, jeżeli dzieci mają na swoim koncie przestępstwa kryminalne" - napisał senator Kirk w liście do ambasadorów trzech krajów Ameryki Środkowej.
Senator Durbin uznał to oświadczenie za absurdalne.
"Moi przyjaciele, po pięciu minutach spędzonych z tymi dziećmi, chcielibyście je zaadoptować” – powiedział Durbin podczas konferencji prasowej na Uniwersytecie Loyola w Rogers Park, dzieląc się na gorąco swoimi doświadczeniami po wizycie w ośrodkach, w których je zakwaterowano.
Na zarzuty senatora Kirka zareagował także Departament Zdrowia i Opieki Społecznej.
"Wiele z tych dzieci ucieka przed przemocą panującą w ich krajach, by nie paść ofiarą gangów" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej HHS.
Z kolei biuro Durbina podało, że dzieci w wieku 14 lat i starsze, które trafiły do Illinois, posiadają dane osobowe i biometryczne, łącznie z odciskami palców.
"Chcę wyprowadzić z błędu każdego, kto uważa, że gangi przybywają do Stanów Zjednoczonych, te dzieci uciekły przed gangami" – stwierdził senator.
Demokrata przyznał, że prawo imigracyjne nie pozwala na pozostanie dzieciom na terenie Stanów Zjednoczonych, ale będzie to możliwe w przypadku zakwalifikowania ich pod przepisy dotyczące uchodźców. Niektóre dzieci będą mogły otrzymać azyl w Stanach Zjednoczonych.
W sprawę zaangażowała się też Archidiecezja Chicagowska informując, że zwróciła się z prośbą do federalnego rządu o możliwość zapewnienia tymczasowego schronienia dzieciom zatrzymanym przez Urząd Imigracyjny w związku z nielegalnym przekroczeniem południowej granicy z Meksykiem. Rzeczniczka prasowa kardynała Francisa George"a, Colleen Dolan, potwierdziła, że Archidiecezja złożyła wymagany wniosek w tej sprawie do Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej.
"Będziemy znać odpowiedź po 6 sierpnia, kiedy minie termin składania wniosków" – dodała.
Gotowość niesienia pomocy 429 dzieciom i nastolatkom przebywającym już w Chicago zadeklarowała Maryville Academy, placówka katolicka z Des Plaines prowadzona przez siostrę zakonną Catherine Ryan. W Maryville Academy przebywają dzieci z trudnościami wychowawczymi oraz odebrane rodzinom patologicznymi. Katolicka placówka ma doświadczenie w zapewnianiu opieki dzieciom pochodzącym z krajów latynoskich. Arcybiskup Chicago kardynał Francis George podkreślił, że nie można być obojętnym na los dzieci i nastolatków z krajów Ameryki Środkowej, które pozostają bez odpowiedniej opieki.
"Musimy objąć opieką te porzucone dzieci" - dodał kardynał. Postawę Archidiecezji pochwalił wpływowy radny z 14. okręgu Ed Burke, który przypomniał, że kościół katolicki w Chicago ma bogatą historię wspierania nieudokumentowanych imigrantów i uchodźców
Do kryzysu związanego z falą nielegalnej imigracji nieletnich z krajów Ameryki Środkowej odniósł się ostatnio papież Franciszek, który zaapelował do kościoła katolickiego w Stanach Zjednoczonych o "przyjęcie i zapewnienie im ochrony". Papież powiedział, że dzieci przedostały się do Stanów Zjednoczonych po ucieczce przed biedą i przemocą w poszukiwaniu lepszego życia.
Administracja prezydenta Baracka Obamy, tak jak zapowiadała, rozpoczęła w tym tygodniu przyspieszony proces usuwania nieletnich, którzy przekroczyli nielegalnie granicę z Meksykiem. Do Hondurasu w poniedziałek dotarł pierwszy amerykański samolot z kilkudziesięcioma nieletnimi imigrantami na pokładzie. Wylądował na lotnisku w San Pedro w Hondurasie, mieście z największym wskaźnikiem morderstw w tym kraju. Powróciło tam około 40 osób, w tym dzieci w wieku od 18 miesięcy do piętnastu lat – potwierdził rząd Hondurasu. Jako kraj, Honduras ma największy wskaźnik morderstw – wynika z danych podawanych przez ONZ. W 2012 roku w Hondurasie wskaźnik zabójstw wynosił 90,4 na 100 tys. ludzi. W Meksyku było to 21,5, w Stanach Zjednoczonych - 4,8, a w Kanadzie 1,6.
Rzecznik Białego Domu powiedział, że prezydent Obama osobiście nie podejmował decyzji w sprawie deportacji nieletnich, ale zrobił to Departament Bezpieczeństwa Kraju, odpowiedzialny za egzekwowanie prawa imigracyjnego.
Sprawa ta podzieliła społeczeństwo. Część Amerykanów uważa, że deportacje dzieci do ich krajów pochodzenia objętych przemocą, to niehumanitarne rozwiązanie. W stanach położonych przy granicy z Meksykiem dochodzi do protestów przeciwników i zwolenników takiego rozwiązania. Tymczasem z najnowszego sondażu przeprowadzonego na zlecenie dziennika “Washington Post” i ABC News wynika, że działania prezydenta za nieskuteczne uważa 58 procent respondentów. Jeszcze gorzej oceniana jest postawa Republikanów w Kongresie. Aż 66 procent ankietowanych uważa ją za niewłaściwą i nie prowadzącą do rozwiązania problemu.
JT
'