----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

15 lipca 2014

Udostępnij znajomym:

'

„Prowadź mię tedy, Zeusie, i ty, Przeznaczenie,
Rad pójdę i bez zwłoki na wasze skinienie,
Jaką w życiu mi losy wyznaczyły, drogą:
Bunt – zbrodnią, iść – konieczność, skargi – nie pomogą…
(fragment z hymnu Kleantesa)

Takie doświadczenia graniczne jak śmierć czy umieranie, upokorzenie, samotność, odrzucenie, rozpacz czy poczucie zupełnego zagubienia sensu istnienia nie mają u stoików wymiaru transcendentnego. Nie katapultują nas w inną rzeczywistość. Nie wyrzucają nas w inny wymiar istnienia, tak jak to ma miejsce choćby w filozofii Karla T. Jaspersa, w której dzięki tego typu /wydarzeniom/ możemy dotknąć nieskończoności. Ponieważ u stoików nie istnieje inna rzeczywistość, nie ma nic, co by wykraczało poza to, co jest - wszystkie te ewentualne /doświadczenia graniczne/ musimy uznać jedynie za materiał, dzięki któremu możemy się doskonalić poprzez umiejętne zracjonalizowanie tychże /wartości/ i dzięki temu być bliżej doświadczenia /apatii/.

W dążeniu do apatii Epiktet zalecał jedno z szokujących nas dzisiaj, aczkolwiek ciągle nadzwyczajnie skutecznych, ćwiczeń zwanych /praemeditatio malorum/ - czyli:

„przepowiadanie sobie nieszczęść i pisanie w głowie czarnych scenariuszy. Warto już rano powiedzieć do lustra, że ten dzień będzie nieudany, spotkamy wielu niegodziwych ludzi, nasze plany się pokrzyżują. Wówczas, gdy przytrafia się nam coś złego, stoik nie traci spokoju.”(Emocje są…) Stoik już jest na to przygotowany i ze spokojem przyjmuje to, co go fatalnego spotyka, bo przecież i tak na to nie ma wpływu, a decydować może jedynie o sposobie, w jaki na te przeciwieństwa losu zareaguje.

„Przypatrz się wokół wszystkim śmiertelnym. Wszędzie znajdziesz obfite i nieustanne powody do smutku. Jednego do codziennej pracy wzywa dokuczliwe ubóstwo, drugiemu nie daje spokoju nigdy nie zadowolona żądza zaszczytów, inny lęka się o bogactwo, którego pragnął, tak że nawet to, czego pragnął, jest dla niego udręką. Innego męczy samotność, innego praca, jeszcze innego tłum ludzi, zawsze obsiadujących przedsionki. Ten martwi się, że ma dzieci, tamten, że je utracił. I wcześniej zabraknie nam łez niż przyczyn do zgryzot. (Seneka, O pocieszeniu do Polibiusza, IV.2)

Ponieważ jak już powiedzieliśmy dla stoików nie ma innej rzeczywistości, niż ta która jest, nie istnieje tym samym nic poza momentalnym tu i teraz (przeszłość, to jest to, co już było, a przyszłość to, czego jeszcze nie ma) znajdujemy się w ulotnym zawieszeniu, które pozwala nam skoncentrować się na tym, co istotne i nie tracić energii na rzeczy nieważne, na które nie mamy żadnego wpływu. Po pierwsze dlatego, że tak czy owak mamy do czynienia w swych sądach i opiniach jedynie z obcowaniem z wyobrażeniami rzeczy, aniżeli z rzeczami samymi, a poza tym (jak już wielokrotnie tu powiedziano) na zewnętrzną rzeczywistość wpływu żadnego absolutnie nie możemy mieć i nigdy nie będziemy mieli.

Bo ten tylko naprawdę jest niezwyciężony, kogo nie potrafi wyprowadzić z równowagi żadna z tych rzeczy, które nie są zależne od jego woli. I ten tylko jest naprawdę wolny, kto jest panem swojej woli, kto się nie smuci i nie niepokoi, nie trwoży i nie błądzi, kogo stać jest zawsze na żadną namiętnością nie zmącony spokój ducha.

To /apatia/ jest najwyższym celem i cnotą, do której powinno zmierzać zdyscyplinowane życie ludzkie. Jest ono zarazem nagrodą, gdyż tylko /apatia/ daje człowiekowi niezależność i może zapewnić mu szczęście. Szczęśliwy jest bowiem ten, kto posiadł cnotę, a więc cel, do którego zmierza moralne postępowanie. […]

Być moralnym (w założeniach Epikteta) – to żyć w zgodzie z własnym rozumem, z własną istotą.” (Od Heraklita…s.84)

Stoicyzm pozwala nam nabrać dystansu do świata, w którym żyjemy właśnie dzięki tej prostej obserwacji zasadzającej się na dwu przesłankach:

- nasze sądy i opinie bazują na wyobrażeniach (iluzjach) rzeczy, a nie na rzeczach samych

- nie mamy żadnego wpływu na nic, co jest poza naszą świadomością

Jak pisze Piotr Stankiewicz w swej fascynującej książce zatytułowanej „Sztuka życia według stoików – Jak żyć mądrze, dobrze i szczęśliwie”:

„Podział na rzeczy niezależne i zależne jest sednem stoicyzmu. Gdyby tylko jedno miało z niego ocaleć, a reszta miałaby ulec zapomnieniu, trzeba by ocalić właśnie to (…) podział na rzeczy niezależne i zależne plus naukę o wyobrażeniach – oto fundamenty filozofii stoików.”(s.52)

Stąd być może również wypływa wiara Epikteta w kontrowersyjne dla nas współczesnych (politycznie zdecydowanie niepoprawne) ćwiczenie zwane /praemeditatio malorum/ - wyobraźmy sobie, że wszystko, co złe i fatalne nas dzisiaj dotknie, ale co z tego? Już wiemy, że to może się stać, spodziewamy się tego, więc siła rażenia tych okropności napotyka na mur racjonalnej, świadomej /gotowości/ na to, co najgorsze i w związki z tym moc tegoż zostaje istotnie stępiona, a my z całego zawirowania po stoicku wychodzimy ze spokojną rezygnacją i akceptując wszystko, co na nas spada w świecie boskiego porządku i doskonałości.

Adam Sikora napisał;

„Początkiem filozofii – mawiał Epiktet – jest świadomość własnej słabości i niedołęstwa. Człowiek stanowi niepozorną i znikomą cząstkę otaczającego go świata, a jego życie przebiega wśród niezliczonych cierpień. Ale ludzie pragną osiągnąć szczęście; poddani nieuchronnym koniecznościom – żarliwie poszukują wolności. Czy mogą  ja zdobyć? Czy wystarcza do tego wiedza i medytacja nad natarą wszechświata?

NIE – odpowiada Epiktet. Człowiekowi jest potrzebna nade wszystko praktyczna umiejętność życia. Sama wiedza ma wartość o tyle, i tylko o tyle, o ile przygotowuje nas do działania i służy cnocie. […] Chodzi nie o filozofię słów, lecz o filozofię czynów. Cóż bowiem stanowi o wartości człowieka? […]Wartość tę określa jakość charakteru.” (Od Heraklita…s.81)

Cóż nas zatem powinniśmy robić by się doskonalić? Praemeditatio malorum!

Zbyszek Kruczalak



'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor