----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

16 lipca 2014

Udostępnij znajomym:

'

W latach 90. krótką popularnością cieszyła się komedia pt. Dave. Prezydent dostaje ataku serca podczas potajemnej schadzki z kochanką. Oczywiście świat i wyborcy nie mogą się o tym dowiedzieć. Administracja znajduje sobowtóra, kompletnie nieznanego faceta z ulicy, który przez pewien czas, czyli do uzdrowienia prezydenta, ma udawać głowę państwa.

Również przed Pierwszą Damą (to się jednak nie udaje). Gdy przychodzi czas dyskusji budżetowych okazuje się, że trzeba podjąć kilka trudnych decyzji, ale temat nie jest zbyt bliski naszemu bohaterowi. W związku z tym zaprasza do Białego Domu swego księgowego, który ma pomóc mu w ogarnięciu tego bałaganu. Niezależny, niezwiązany z żadną partią, biznesem i grupami wpływu księgowy robi to, co trzeba. Wyrzuca wszystkie niepotrzebne i niezrozumiałe wydatki, wśród nich na przykład sponsorowaną przez rząd kampanię reklamową, której celem jest polepszenie samopoczucia osobom kupującym amerykańskie samochody. Zaoszczędza miliardy, balansuje budżet, prawdziwy prezydent umiera, sobowtór okazuje się od niego lepszy, zakochuje się w nim Pierwsza Dama, żyją długo i szczęśliwie, rządzą przez drugą kadencję. Koniec.

Nie namawiam do oglądania, bo nie jest to żadne dzieło kinematografii. Zresztą najważniejszy wątek to opisane przeze mnie balansowanie budżetu. 20 lat temu posługiwaliśmy się miliardami, dziś zer jest znacznie więcej. Każdego roku na spłaty odsetek od zadłużenia potrzebujemy kilkuset miliardów.

Film przypomina mi się zawsze w momencie, gdy w Waszyngtonie politycy zaczynają debatować o finansach. Przypomina mi się jednocześnie raport fundacji Heritage, która jakiś czas temu sporządziła listę niepotrzebnych wydatków na programy, których ograniczenie lub zlikwidowanie mogłoby przynieść co najmniej 45 miliardów oszczędności od razu. To oczywiście kropla w morzu potrzeb, ale jednocześnie dowód, że rząd w rachunkach ma spore braki.

Jako podatnicy fundujemy na przykład tygodniowe wczasy pracowników rządowych na wyspie ST. Croix. Spotykają się tam, by dyskutować o sprawach morskiego środowiska i jego ochronie. Robią to systematycznie i często właśnie tam. Żadne z tych spotkań nie przyniosło jeszcze nigdy rezultatów, ale niech próbują. Nie muszą jednak robić tego w najdroższym hotelu. Trochę przyzwoitości by się przydało. Przynajmniej nie przedstawili rachunków z baru i zakupów, co uczyniła inna grupa rządowa, obradująca w innej sprawie w Las Vegas.

Inwestujemy w badania nad odnawialnymi i czystymi źródłami energii. To dobrze. Musimy produkować coraz bardziej oszczędne samochody, bardziej wydajne elektrownie i mieć na uwadze, że paliwa kopalne kiedyś się w końcu wyczerpią. Nie wiem jednak, czy duże korzyści odniesiemy z badań nad metodami oszczędzania energii podczas wypalania ziaren kawy. Nasz Departament Energii przeznaczył na ten cel 2 i pół miliona dolarów. Wszystko w porządku, ekologiczna kawa też jest potrzebna. Problem w tym, że powinny to robić prywatne, produkujące ją firmy w ramach obniżania kosztów. Podatnicy inwestują w badania, a zyski i tak przejmuje sektor prywatny. Skoro o tym mówimy, to podobna sytacja ma miejsce w rolnictwie. Rząd zwraca pieniądze za zagraniczne akcje promocyjne produktów rolnych i poszukiwanie rynków zbytu poza USA. Zyski przejmuje producent, rachunek płaci podatnik. Niepotrzebnie, bo firmy te są w stanie same skutecznie konkurować na rynku światowym. Gdyby chciały lub musiały.

Transportation Security Administration, czyli mało lubiane lotniskowe TSA, przetrzymuje w magazynie w Teksasie około 6 tysięcy sztuk niepotrzebnego już sprzętu do prześwietlania bagaży i podróżnych. Wartość nowych maszyn wynosiła  180 milionów dolarów. Każdego roku spada ona o kolejne kilkanaście procent, bo technologia jest coraz starsza i kurzu na tych urządzeniach coraz więcej. Wynajęcie i utrzymanie magazynu to prawie 4 miliony rocznie.

Naukowcy z  U.S. Air Force doszli do wniosku, że pierwszy ptak na Ziemi miał prawdopodobnie czarne upierzenie. Badanie kosztowało 300 tysięcy dolarów. Inna grupa uczonych z U.S. Air Force wydała prawie 700 tysięcy na potwierdzenie teorii, że człowiek z karabinem w dłoni wydaje się silniejszy i groźniejszy. Mamy już niezbite dowody naukowe, iż taki się właśnie wydaje.

Naukowcy z innego departamentu militarnego, tym razem Naval Research, wydali 450 tysięcy dolarów i doszli do wniosku, że współczesne, jeszcze niezbyt inteligentne roboty nie mogą opiekować się dziećmi.

Gabinet Owalny prezydenta USA ma już swoje lata. Potrzebny jest remont. By prezydent miał gdzie pracować podatnicy zapłacą 376 milionów dolarów za wybudowanie niemal identycznej kopii, która zostanie zlikwidowana tuż po zakończeniu prac renowacyjnych.

Czy wiecie, że osoba grająca w golfa ma większe szanse na zaliczenie dołka jeśli wyobrazi sobie, że ma on większą średnicę? Nie? Teraz już wiecie, dzięki sponsorowanym przez rząd federalny badaniom przeprowadzonym przez National Science Foundation działającej przy Purdue University. Kosztowały 350 tysięcy dolarów.

To tylko maleńkie przykłady i mikroskopijne sumy marnowane w różnych miejscach. Poza tym przytoczyłem pojedyncze wydatki, a nie programy, które systematycznie rok w rok pożerają miliardy dolarów. Mimo że autostrady są finansowane i utrzymywane przez poszczególne stany, to Departament Transportu utrzymuje ciała doradcze i nie mających na nic wpływu urzędników. Podobnie żadnego efektu nie przynoszą federalne wydatki na edukację. Departament Pracy finansuje kilkadziesiąt pokrywających się szkoleń, a do udziału w niektórych programach zatrudnia ochotników. To nie pomyłka, stworzono nawet określenie „płatny ochotnik”. Departament Handlu finansuje działalność instytucji i banków mających pomagać w promocji amerykańskiego biznesu poza granicami. Instytucje te pomagają jednak wszystkim, udzielając pożyczek nawet konkurencyjnym firmom z innych krajów.

A politycy w Waszyngtonie mówią, że nie są w stanie znaleźć żadnych oszczędności....

Miłego weekendu.

Rafał Jurak
rafal@infolinia.com



'

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor