W Europie od miesiąca trwają obchody stulecia wydarzenia, które przez Polaków jest nieco zapomniane: wybuchu pierwszej wojny światowej. Czteroletnia hekatomba zakończyła „wspaniały” wiek XIX i otworzyła „krwawy” wiek XX. W jaki sposób do niej doszło?
Fakty są mniej lub bardziej znane. 28 czerwca 1914 r. w Sarajewie, należącym do Austro-Węgier, następca tronu arcyksiążę Franciszek Ferdynand został wraz z żoną zastrzelony przez młodego studenta Gavrilo Principa. Zamachowiec był serbskim nacjonalistą, który chciał przyłączenia Bośni do Serbii, a jego organizacja konspiracyjna miała związek z serbskim wywiadem. Cały zamach udał się, ponieważ organizatorzy wizyty arcyksięcia popełnili rażące błędy w zapewnieniu mu bezpieczeństwa, a sam Princip miał dużo szczęścia.
Przez miesiąc dyplomacja europejska wrzała, i to nie z powodu oburzenia po śmierci austriackiego następy tronu, ale z powodu kryzysu, w jaki zamach wpędził Stary Kontynent. W gabinetach i prasie najważniejszych państw Europy trwały gorące dyskusje nad tym, co wydarzy się dalej. 28 lipca wszystko się wyjaśniło: potężne Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii, która nie ukorzyła się przed Wiedniem. W obronie zaatakowanych Serbów wystąpiła Rosja, naturalny sprzymierzeniec bałkańskiego państwa. To wywołało reakcję Niemiec, sprzymierzeńca Austrii, która wypowiedziała wojnę Rosji, a dwa dni później również jej sojuszniczce Francji. Na końcu do wojny włączyła się Wielka Brytania, obawiając się niemieckiej ekspansji i czując się zagrożoną po ataku na neutralną Belgię.
W kilka dni, niczym domino, kolejne państwa wypowiadały sobie wojnę, która potrwała do jesieni 1918 r. i przyniosła prawie 8,5 miliona zabitych oraz 21,2 mln rannych żołnierzy. Do dziś dla Brytyjczyków czy Francuzów konflikt z lat 1914-1918 jest „Wielką Wojną”, okrutniejszą niż druga wojna światowa. Dla wielu tamte lata były piekłem.
Dlaczego ta wojna wybuchła? Jest to temat na bardzo grubą książkę, nie zaś na krótki artykuł. Ilość wątków, problemów, pytań i miejsc konfliktu jest ogromna i wciąż potrafi nie dawać spać historykom.
Jedną z najważniejszych przyczyn wybuchu pierwszej wojny światowej był wzrost nacjonalizmów i to w postaci radykalnej – wiary, że mój naród i państwo powinny odgrywać większą rolę na arenie międzynarodowej i że są one zagrożone przez obcych. Narodowe emocje, wybuchy nienawiści do innych państw, rozwój militaryzmu, wreszcie narodziny awangardowej kultury, która głosiła konieczność wybuchu wielkiej wojny, która zmieni świat na lepsze – to wszystko zjawiska charakterystyczne dla okresu przed 1914 r. Może wydawać się to dziś dziwne, pokazuje jednak, jak w ciągu tych stu lat zmienił się świat (również pod wpływem wojen światowych).
Na to wszystko nałożyły się konflikty między państwami europejskimi. Europa na początku XX wieku nie wyglądała tak jak ta dzisiejsza, zwłaszcza w Europie Środkowo-Wschodniej – większość tych terenów znajdowała się w jednym z trzech państw: Niemczech, Rosji lub Austro-Węgrzech. Warunki w polityce dyktowały one w porozumieniu z Francją i Wielką Brytanią. Rosja trzymała z Francją (przeciw Niemcom), a Niemcy z Austro-Węgrami (przeciw Rosji). Wielka Brytania trzymała się z boku (korzystając z tego, że leży na wyspie) i manewrowała polityką zgodnie ze swoimi interesami. To w tym pięciokącie przez większość XIX wieku odbywał się „deal” - w razie problemów starano się dogadać, znaleźć rozwiązanie które zadowalałoby jak największą liczbę graczy, i dalej robić pokojowe interesy.
Niestety, w Europie i na świecie działo się bardzo dużo. Wielkim wydarzeniem było zjednoczenie rozbitych od wieków Niemiec w 1871 r. - w środku Europy powstało wówczas silne państwo, z dynamicznie rozwijającą się gospodarką i dużymi aspiracjami. Początkowo wydawało się nawet, że uda się spokojnie włączyć Berlin w „deal”. Jednak konflikty wygrały.
Francja miała żal do Niemiec za wojnę z 1870 r., w której straciła Alzację i Lotaryngię i została upokorzona. Żal ten wiązał się z ogromną chęcią odwetu. Austro-Węgry, wielonarodowe państwo, chciało umacniać swoją pozycję na Bałkanach, było jednak podgryzane przez Rosję, która również miała w tym regionie swoje interesy. Do tego wszystkiego Niemcy weszli na pole, które Wielka Brytania rezerwowała dla siebie – chcieli zbudować potęgę kolonialną i flotę, by dominować na morzu.
Te wszystkie konflikty i napięcia sprawiły, że Europa w 1914 r. była wielką beczką prochu. Wystarczyła jedna iskra, by doprowadzić do wybuchu. Tą iskrą były strzały w Sarajewie.
W ciągu miesiąca, który dzielił zamach od początku wojny, wielu polityków myślało, że do niej nie dojdzie – że napięcia uda się wygasić, że znowu uda się stworzyć „deal”, który zadowoli europejskich przywódców. To spowodowało, że wszyscy postanowili licytować ostro, by wygrać jeszcze więcej. Wojna jednak wybuchła i wszyscy w niej przegrali.
Tomasz Leszkowicz
'