W większości stanów nie można kupić alkoholu późno wieczorem, wcześnie rano lub w niedzielę. Wiele miast zakazuje sprzedaży farb w aerozolu. Obostrzenia dotyczą wielu innych usług i przedmiotów. Broń palna jest jednak powszechnie dostępna, niezależnie od pory i dnia tygodnia, a jej użycie możliwe jest w tysiącach miejsc. Dlatego coraz większą atrakcją Stanów Zjednoczonych są wycieczki organizowane dla ludzi, którzy chcą sobie postrzelać.
Część oferty skierowana jest do mieszkańców stanów o nieco bardziej restrykcyjnych przepisach, które nie pozwalają na przykład na posiadanie i użycie broni wielkokalibrowej i szybkostrzelnej lub wprowadzają ograniczenia wieku. Dla turystów z zagranicy USA to wielki poligon. Mogą tu strzelać praktycznie z każdego rodzaju broni bez obawy o konflikt z obowiązującym ich we własnym kraju prawem. Przybysze z zagranicy zostawiają tu na strzelnicach miliony dolarów. Najlepszym miejscem, by zaobserwować to zjawisko są Hawaje, gdzie obywatele Japonii okupują lokalne strzelnice z uśmiechem posługując się wojskowymi modelami broni automatycznej lub rewolwerami dużego kalibru.
Śmierć instruktora w Arizonie, którego postrzeliła 9-letnia dziewczynka ucząca się obsługi Uzi przypomniała o tej odmianie turystyki. W końcu wraz z rodzicami przyjechała do Arizony z New Jersey, gdzie w wieku 9 lat nie miałaby możliwości skorzystania ze strzelnicy. W momencie wypadku rodzice filmowali jej pierwsze zmagania z bronią palną, więc film z zarejestrowanym zdarzeniem szybko pojawił się w internecie wywołując lawinę komentarzy i rozpoczynając gorące dyskusje na temat prawnych i moralnych aspektów udostępniania broni palnej dzieciom.
Rozrywka
Użycie broni stało się popularną rozrywką, do tego zgodną z prawem. Wspomniane wcześniej Hawaje, konkretnie wyspę Waikiki, odwiedzają nie tylko Japończycy pragnący poczuć w dłoni śmiercionośne narzędzie. W Las Vegas strzelnice również okupowane są przez obcokrajowców, a wielką popularnością cieszą się tam wieczory kawalerskie, na których elementem zabawy jest właśnie dziurawienie czegoś kulami. Młode pary mogą wspólnie oddać salwę z ciężkiego karabinu maszynowego lub pozować do zdjęcia z Uzi i pasem z amunicją.
"Ludzie chcą doświadczyć tego, czego nie mogą gdzie indziej - mówi właściciel Machine Guns Vegas.
Zauważa on przy okazji, że w ostatnich 30 latach nie wyprodukowano nawet jednego filmu akcji, w którym nie byłoby karabinu maszynowego.
Wypadek w Arizonie stał się początkiem debaty na temat rodziców pozwalających dzieciom na zabawę z karabinem. Film pokazuje, jak po naciśnięciu spustu Uzi odskakuje w górę i 30-letni, doświadczony w posługiwaniu się bronią mężczyzna otrzymuje śmiertelny postrzał w głowę. Obecność dziewczynki na strzelnicy była zgodna z prawem, podobnie posługiwanie się przez nią karabinem maszynowym. Prokuratura od razu zapowiedziała, że żadne oskarżenia w tej sprawie nie zostaną wniesione.
Ale sama nazwa miejsca, gdzie doszło do tragicznego wypadku nawiązuje do zbrojnej turystyki - Bullets and Burgers Adventure - a hasło reklamowe oddaje klimat przygody - Atmosfera Operacji Desert Storm!
Miejsca tego typu istnieją od kilkudziesięciu lat, jednak dopiero ostatnio większe jest nimi zainteresowanie. Właściciele strzelnic i sklepów zauważyli, że pojawia się ono zwykle wtedy, gdy rząd ogłasza plany ograniczenia dostępu do broni palnej. Poza tym łatwiej coś wypożyczyć, niż kupić. Posiadanie M5 to nawet 25 tysięcy dolarów. Postrzelanie podobnym karabinem do celu na pustyni przez kilka godzin to kilkaset dolarów.
Dla wielu ludzi taka okazja pojawia się tylko raz w życiu.
Turyści z Australii, Europy i Azji przybywają więc masowo, by skorzystać z amerykańskiego prawa do posiadania broni.
Właściciel wspomnianego wcześniej Machine Guns Vegas sam pochodzi z Nowej Zelandii i ocenia, że 90 proc. jego klientów to obcokrajowcy. Uważa on, że ludzie są zafascynowani bronią i traktują ją jak część amerykańskiej kultury. Korzysta z tego biznes. Huczne imprezy organizowane są na środku strzelnicy, a jednym z upominków jest wtedy koszulka podziurawiona kulami.
Wszyscy zdają sobie jednak sprawę z niebezpieczeństw. Właściciele strzelnic wiedzą, że od tragedii dzieli ich jeden nieumyślny ruch lub błąd. Wtedy o tragedię podobną do tej z Arizony nietrudno.
"Broń tak została skonstruowana, by powodować śmierć. Jeśli posłużymy się nią nieodpowiednio, to właśnie zrobi" - mówią instruktorzy.
W przypadku wypadku w Arizonie wszyscy zgodnie twierdzą, że ani dziewczynka, ani jej rodzice nie ponoszą winy. Szeryf tamtejszego powiatu stwierdził, że prawdopodobnie najbardziej winny był instruktor, który stracił życie, gdyż w nieodpowiedni sposób pomagał dziecku posługiwać się śmiercionośną bronią. Rodzice zaufali mu i powierzyli 9-latkę jego opiece.
Mimo wszystko wypadek wywołuje wiele pytań. Podstawowe brzmi: Czy tak młode dzieci powinny posługiwać się tak zabójczą bronią?
"Mamy bardziej restrykcyjne standardy dla użytkowników rollercoasterów w parkach rozrywki - mówi Gerry Hills, założyciel Arizonans for Gun Safety, grupy walczącej o zaostrzenie praw dotyczących broni palnej - Osobiście nie widzę powodu, dla którego 9-letniej dziewczynce pozwolono strzelać z karabinu Uzi".
W 2008 roku 8-letni chłopiec strzelił sobie w głowę również podczas posługiwania się tym samym modelem broni. Wydarzenie to miało miejsce podczas wystawy uzbrojenia w stanie Massachusetts.
Zwolennicy powszechnego dostępu do broni przekonują, że posługiwanie się nią przez nieletnich jest całkowicie bezpieczne, gdy pomaga im odpowiednio przeszkolony i doświadczony instruktor.
RJ
'