Szkołom brakuje pieniędzy, ograniczane są do tej pory bezpłatne usługi miasta, podwyższane podatki, a w budżecie wciąż występuje deficyt. W tym samym czasie na specjalnych kontach TIF według różnych ocen znajduje się ok. 17 miliardów dolarów, z których tylko niewielka część rozwiązałaby wiele obecnych problemów. Są to jednak rezerwy, które mają inne przeznaczenie.
Zacznijmy od definicji
Konta TIF(tax-increment financing) funkcjonują w tysiącach miast na terenie USA i jedynym stanem, który nie ma odpowiednich praw pozwalających na ich istnienie jest Arizona. Pozwalają one lokalnym społecznościom na niezależne od rządu federalnego inwestowanie w określone rejony, co z kolei wpływa na wzrost ich wartości.
Określając ten sposób finansowania można posłużyć się słowem rewitalizacja lub inwestowaniem nadwyżki podatku, gdyż pieniądze na inwestycje pochodzą z planowanego wzrostu zysków podatkowych z dofinansowanej w ten sposób inwestycji. W Chicago są to pieniądze uzyskane ze specjalnej opłaty naliczanej na podstawie wysokości podatku od nieruchomości dla mieszkańców i na przykład w tym roku zysk z tego tytułu wyniesie ok. 412 milionów dolarów. Nie jest to opłata dobrowolna, gdyby ktoś zapomniał o niej, doliczana jest automatycznie.
Konta TIF wzbudzają wiele krytyki, gdyż wraz z rewitalizacją zachodzi proces gentryfikacji. Podnosząc wartość danych obszarów, a tym samym podatki, zmusza się dotychczasowych mieszkańców do przenosin, gdyż nie są w stanie podołać wydatkom finansowym. Niektórzy rejony objęte programem TIF nazywają obszarami dla uprzywilejowanych, często prowadzących bliskie interesy z miastem.
Innym elementem sporu jest sam sposób wykorzystywania tych pieniędzy. Może nam się wydawać, że służą one budowie parków, szkół, czy dróg, jednak w większości trafiają na specjalne konta kontrolowane przez burmistrza. Przepisy wymagają, by przeznaczał on je na dofinansowanie ubogich rejonów, jednak dzięki kilku poprawkom i lukom prawnym może z nimi robić co chce.
To dlatego Rahm Emanuel może dołożyć 55 milionów na budowę hali sportowej DePaul i rozbudowę hotelu Marriott w śródmieściu. Żaden z tych projektów nie znajduje się z ubogich strefach miasta i nie jest konieczny do podniesienia wartości okolicy.
Kilka lat temu grupa chicagowskich aktywistów z Civic Lab postanowiła obliczyć, ile tak naprawdę pieniędzy znajduje się na miejskich kontach TIF. Nie było to łatwe, bo nie ma jednego centralnego budżetu, a doroczne raporty obejmują ponad 150 dystryktów podatkowych. Poza tym raporty są elementem pełnych sprawozdań finansowych i dla przeciętnego mieszkańca stanowią niezrozumiały zbiór danych.
Udało się jednak zebrać większość informacji, z których wynika, że władze Chicago mają na kontach TIF około 1.7 mld. dolarów. O wynikach obliczeń donosi w jednym z ostatnich wydań magazyn Chicago Reader, znany z krytycznego spojrzenia na działalność władz miasta.
Gdy o nadwyżkach na specjalnych kontach dowiedzieli się w ubiegłym roku rodzice uczniów uczęszczających do zamykanych szkół, domagali się sięgnięcia po rezerwy i uratowania placówek. Burmistrz przyznał, że nadwyżki są, ale zostały już przeznaczone na inne cele.
Mimo powtarzających się apeli, również wychodzących od samych aldermanów, nic się nie zmienia. Miasto walczy z deficytem, podwyższa podatki, zamyka szkoły, ogranicza liczbę policjantów, a funduszy na kontach TIF jest coraz więcej.
W ramach Freedom of Information Act aktywista Tom Tresser, założyciel organizacji Civil Lab, poprosił o dokumentację dotyczącą planowanych wydatków. Chce się przekonać, czy są one faktem, czy fikcją. Prawdopodobnie nie otrzyma żadnych danych, gdyż podobną prośbę złożył w ubiegłym roku Związek Zawodowy Nauczycieli. W odpowiedzi miasto poinformowało, że realizacja tej prośby sprawiłaby zbyt wiele kłopotów.
"Nie sądzę, by poinformowanie nas o sposobach wykorzystania tych pieniędzy było wielkim problemem" - mówi Tresser.
Autor artykułu w Chicago Reader przedstawia następnie przykłady szkół stojących na krawędzi zapaści finansowej, które nie są wstanie dobrze przygotować się nawet do rozpoczynającego się właśnie kolejnego roku szkolnego, bo pieniądze z podatków zamiast na cel edukacji trafiają na konta TIF. Sugeruje, by w celu obejrzenia inwestycji ze specjalnych funduszy wybrać się na róg ulicy Michigan i 22nd Street, gdzie powstaje DePaul Arena i hotel Marriott.
RJ
'