----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

03 września 2014

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download
'

Reprezentujący Chicago w Waszyngtonie polityk od lat jest zdecydowanym zwolennikiem zmiany prawa na korzyść imigrantów. Kilka dni temu stwierdził, że jego partyjni koledzy nawołujący prezydenta do wstrzymania reform popełniają poważny błąd.

"Demokraci muszą zrozumieć, że nie mogą wybrać sobie roku, w którym będą popierać imigrantów - stwierdził podczas proimigracyjnego wiecu zorganizowanego przez grupę America`s Voice - Nie można wybrać sobie momentu, w którym imigranci są przydatni".

Ten demokratyczny kongresmen od lat należy do zwolenników reform imigracyjnych i działa na rzecz zmniejszenia liczby deportacji z USA. Znany jest też z krytykowania przeciwstawiających się reformom polityków. Chodzi przede wszystkim o tych, którzy naciskają na prezydenta Obamę, by opóźniał reformy imigracyjne co najmniej do czasu wyborów uzupełniających, co miałoby teoretycznie pomóc wielu kandydatom tej partii.

Gutierrez nie jest jednak przekonany, czy zablokowanie zmian rzeczywiście pomoże demokratycznym politykom w Waszyngtonie. Nie tylko on.

Dyrektor wykonawczy organizacji America`s Voice, Frank Sharry uważa, że to właśnie jak najszybsze wprowadzenie planowanych zmian może okazać się dla tej partii dobre. Sprawdziło się to w 2012 roku, gdy zachęceni obietnicą zmian wyborcy pochodzenia latynoskiego poparli Baracka Obamę.

Poza ewentualnymi korzyściami politycznymi są jeszcze zobowiązania i obietnice poczynione dwa lata temu. Poważnym błędem według Gutierreza jest odwracanie się od imigrantów, którzy w 2012 r. oddawali na demokratów głosy w zamian za obietnice dotyczące reform.

"Powinniśmy stanąć po ich stronie – stwierdził kongresman – Wykorzystujemy ich politycznie jednego dnia, a drugiego odwracamy do nich plecy".

Gutierrez przyznaje, że to jego własna partia jest odpowiedzialna za brak jakichkolwiek reform imigracyjnych w czasach, gdy demokraci kontrolowali Biały Dom, Senat i Izbę Reprezentantów.

"Powinniśmy byli to zrobić, gdy mieliśmy większość – stwierdził ten polityk w czasie rozmowy w telewizji FOX – Demokraci obawiali się utraty miejsc w Kongresie w 2006 i 2008, jeśli poparliby starania imigrantów. Nie spełniliśmy więc naszych obietnic".

Sprawa imigrantów najpierw podzieliła, a później połączyła Gutierreza i Rahma Emanuela. Przed wyborami na stanowisko burmistrza Chicago kongresman należał do przeciwników Emanuela w kwestii imigracyjnej. Wypowiadał się krytycznie o Emanuelu i przekonywał, że jeszcze w roli szefa gabinetu prezydenckiego, stał on na przeszkodzie reformy imigracyjnej, ponieważ zaszkodziłaby ona demokratom w wyborach.

Jednak w 2012 r. obaj politycy prezentowali już wspólny front, gdy miasto wprowadzało przepisy chroniące nielegalnych imigrantów.

Chodziło o proponowaną przez Emanuela ustawę zamykającą istniejąca lukę prawną, która umożliwiała aresztowania nielegalnych imigrantów, którzy nie popełnili poważnych przestępstw kryminalnych. Przepisy w tej sprawie zaczęły obowiązywać w lipcu 2012 roku, jednak był to symboliczny gest ze strony miasta, nie mający wpływu na egzekwowanie prawa na poziomie federalnym.

Wyprzedzając potencjalne zarzuty dotyczące zmiany swego stanowiska, Gutierrez wyjaśniał wtedy, iż "nie chodzi o podlizywanie się przestępcom"

"Brzydzimy się nimi, nienawidzimy ich i dążymy do wyrugowania kryminalistów z naszej społeczności – mówił Gutierrez – Jeśli jesteś handlarzem narkotyków, członkiem gangu, mordercą lub gwałcicielem, złym człowiekiem, to chcę, by system imigracyjny wyrzucił cię ze społeczności jak najszybciej i jak najskuteczniej, najlepiej wczoraj; chcę żebyś przepadł. Jeśli jednak pracujesz w pocie czoła, trudzisz się i utrzymujesz rodzinę, a system imigracyjny jest niesprawny i nie pozwala ci na pełną integrację, to chcę byśmy się temu przeciwstawili”.

RJ



'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor