Gdy w kwietniu dziennik Chicago Tribune przeprowadził analizę wyjazdów burmistrza okazało się, że w ciągu 2.5 lat urzędowania odbył on 56 krajowych lotów. W okresie od maja 2011 roku, czyli objęcia przez niego urzędu, do końca 2013 roku, na służbowe wyjazdy wydano 325 tysięcy dolarów. Emanuel nie chciał się wtedy z tego tłumaczyć komentując doniesienia krótko: Wszystko, co robię, robię zgodnie z prawem. W tym tygodniu zwrócił część pieniędzy.
Z relacji dziennikarzy wynikało, że w co najmniej dziewięciu przypadkach podróże opłacane były z pieniędzy podatników, gdy tymczasem burmistrz spotykał się z politycznymi poplecznikami i zbierał pieniądze na kampanię wyborczą. W przypadku kolejnych sześciu służbowych podróży opłaconych przez Urząd Miasta pojawiała się kwalifikacja „mały interes albo bez interesu dla miasta”.
„Wszystko, co robię, robię zgodnie z prawem” – oświadczył wtedy burmistrz pytany o sprawę finansowania jego podróży, które nie zawsze miały służbowy charakter. Dodał, że często łączy podczas wyjazdów politykę z załatwianiem miejskich interesów. Większość tych wyjazdów odbyło się do Waszyngtonu. W ciągu 31 miesięcy urzędowania Rahm Emanuel odwiedził stolicę 30 razy. Emanuel wyjaśniał, iż prowadził rozmowy z przedstawicielami departamentu transportu dotyczące modernizacji miejskiej kolejki CTA. Z informacji biura burmistrza, do których dotarli w kwietniu dziennikarze „Chicago Tribune” wynikało, że celem sześciu spośród 30 wyjazdów do Waszyngtonu, było spotkanie z byłym już sekretarzem departamentu transportu Rayem LaHoodem albo z obecnie urzędującym Anthonym Foxxem. Celu czterech służbowych podróży do stolicy kraju w ogóle nie określono.
Mieszkańcy często nawet nie wiedzą, że burmistrz jest poza miastem, bo jego biuro rzadko podaje te informacje do wiadomości publicznej. Nawet dziennikarze przygotowujący mieli trudności z ustaleniem liczby służbowych podróży Rahma Emanuela i ich celów. Zawierają się w tym nie tylko jego wydatki, ale także współpracowników i lobbystów. Do tego dochodzą jeszcze podróże służbowym samochodem, na które biuro burmistrza przeznacza w budżecie około 15 tysięcy dolarów rocznie.
W odpowiedzi na artykuł poinformowano, że niektóre z wydatków pokrytych z publicznych pieniędzy zostaną przez Emanuela zrefundowane. Jako przykład podano czterodniowy pobyt w waszyngtońskim hotelu w czasie inauguracji drugiej kadencji prezydenta Baracka Obamy. Doba pobytu kosztowała 1800 dolarów.
Minęło wiele miesięcy i w końcu wiosenne zobowiązanie zostało zrealizowane. Rahm Emanuel wpłacił do miejskiej kasy 14 tysięcy dolarów. To koszty jego siedmiu podróży.
Informując o zwrocie pieniędzy burmistrz dodał, że tuż po kwietniowej publikacji Chciago Tribune jego biuro sporządziło i opublikowało na stronach internetowych zasady finansowania wyjazdów służbowych urzędników miejskich.
„Mamy pełną transparentność” – oświadczył Emanuel.
Dziennikarze Chicago Tribune zauważyli jednak, że nowe wytyczne nie są w pełni przejrzyste, zwłaszcza gdy chodzi o wyjazdy związane z kampanią przedwyborczą. W dalszym ciągu ma on spora dowolność w korzystaniu z publicznych pieniędzy bez konieczności szczegółowego opisywania calu podróży.
Poza tym burmistrz zwracając pieniądze nie uwzględnił trzech ostatnich wyjazdów na spotkania ze obecnymi i przyszłymi sponsorami jego kampanii wyborczej oraz sześciu wyjazdów, podczas których nie prowadził żadnych interesów w imieniu miasta.
RJ
'