----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

03 września 2014

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...
'

Wybory gubernatorskie w Illinois coraz bliżej, w związku z czym coraz lepiej poznajemy kandydatów prowadzących intensywną kampanię. Na przykład Bruce Rauner potwierdził niedawno, że wpisowe do kalifornijskiego klubu miłośników wina kosztowało go trzy razy więcej, niż większość rodzin w naszym stanie zarabia w ciągu roku. Z kolei Patrick Quinn postanowił przeżyć tydzień za 79 dolarów.

Republikański kandydat należy do najbogatszych mieszkańców kraju, w związku z czym może sobie pozwolić na wiele. Sam siebie nazywa 1 procentem z 1 procenta. Jednak na dwa miesiące przed wyborami informacja, iż zapłacił 140 tysięcy dolarów wpisowego do elitarnego Napa Valley Reserve Wine Club, może niektórych do głosowania na niego zniechęcić.

Suma, jaką wydał za członkostwo w klubie jest mniej więcej trzy razy wyższa, niż średni roczny dochód przeciętnej rodziny w Illinois.

Jego starania, by być postrzeganym na równi z każdym innym mieszkańcem stanu poszły na marne. Nikt już nie pamięta jego roboczej kurtki i zegarka za 18 dolarów. Wszystkie te próby na razie nie przynoszą rezultatów i w sondażach przedwyborczych demokrata Pat Quinn wciąż ma podobne notowania.

Początkowo Rauner próbował uniknąć odpowiedzi na pytania dotyczące klubu.

"Mam różne inwestycje i członkostwa w różnych klubach - mówił biznesman z Winnetki na konferencji prasowej. Jednak przyciśnięty przez dziennikarzy do muru potwierdził sumę, jaką zapłacił za możliwość bycia członkiem.

Wszystko zaczęło się od zdjęcia zamieszczonego w dzienniku Chicago Tribune. Przedstawiało ono Raunera ze swym przyjacielem, burmistrzem Chicago Rahmem Emanuelem, przebywających w jednym z dziewięciu domów biznesmena. Kandydat na stanowisko gubernatora miał w dłoni butelkę wina z napisem Napa Valley Reserve.

Zdjęcie zamożnych polityków z bardzo drogim winem było jednym z motywów często pojawiających się w kampanii gubernatora Quinna. Przedstawia on Raunera jako oderwanego od rzeczywistości miliardera, który nie jest w stanie zrozumieć problemów zwykłego śmiertelnika. Na podkreślenie swych słów Quinn postanowił przez tydzień jeść

tylko banany i krakersy,

co ma być elementem kampanii promującej podwyżkę minimalnej stawki godzinowej w naszym stanie.

Patrick Quinn jest byłym księgowym i wyliczył on, że po opłaceniu niezbędnych podatków, dachu nad głową i transportu osoba zarabiające minimum stanowe, czyli 8.25 na godzinę, będzie miała do dyspozycji 79 dolarów tygodniowo.

Postanowił sprawdzić, jak to jest i podjął wyzwanie. Jest to przedwyborcze zagranie demokratycznego polityka, które jednak na razie przysparza mu popularności wśród wielu niezdecydowanych dotąd wyborców.

W tym samym czasie przedstawiciele jego sztabu wyborczego atakują Raunera za stan posiadania i przypominają, że w 2013 r. zarobił on około 50 milionów dolarów.

Napa Reserve nie jest typowym klubem miłośników wina, to raczej niewielka grupa przyjmująca do swego grona wybrane osoby. Wspomniane wcześniej wpisowe kosztuje 140 tysięcy dolarów, a roczna opłata to kolejne 7 tysięcy. Kiedy już zostaniemy członkiem klubu, możemy wykupić sobie całą półkę z butelkami w winnicy za ponad 100 tysięcy, lub kupować je indywidualnie po 75 dolarów sztuka.

Rauner początkowo przeciwny był podniesieniu minimalnej stawki godzinowej w Illinois. Zmienił jednak zdanie i utrzymuje teraz, że zgadza się na nią pod warunkiem przeprowadzenia reform prawa dotyczącego małego biznesu, co pozwoliłoby pracodawcom na wchłonięcie dodatkowych kosztów związanych z wyższymi stawkami.

Tygodniowy eksperyment Pata Quinna był od dawna planowany. Już w lipcu poinformował o swoich zamiarach.

W całej sytuacji przedwyborczej próbuje lawirować Rahm Emanuel, którego listopadowe wybory wprawdzie nie dotyczą, ale musi myśleć o przyszłorocznych na zajmowane przez siebie stanowisko. Dlatego oficjalnie poinformował, że mimo łączącej go z Brucem Raunerem przyjaźni popiera stanowisko Quinna i jest za bezwarunkowym podniesieniem minimalnej stawki godzinowej w Illinois do 10 dolarów. Zresztą zapowiedział wcześniej, że w momencie, gdy zrobi to stan, Chicago przebije ją o kolejne 3 dolary, do 13 na godzinę.

RJ



'

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor