----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

10 września 2014

Udostępnij znajomym:

'

Kolejne miasteczko zamierza wejść na drogę sądową w celu zablokowania planów powstania klubu ze striptizem. Nie będzie to łatwe, a na pewno kosztowne. Władze Crestwood, na południowo-zachodnich przedmieściach, zamierzają zrobić wszystko, by nie dopuścić do powstania w tym miasteczku pierwszego klubu Go Go - zapewnia burmistrz Lou Presta.

Na 22 września zaplanowano pierwsze publicznie przesłuchania w sprawie powstania w Crestwood pierwszego klubu ze striptizem. Miałby on powstać przy 13801 S. Kenton Ave., gdzie znajduje się obecnie zamknięty sklep z artykułami budowlanymi. O licencję na klub Go Go , pierwszy w Crestwood, stara się tamtejszy biznesmen, Jamie Marcanio, współwłaściciel restauracji i tawerny. Obiecuje on, że klub stworzy co najmniej 20 miejsc pracy, a poza tym będzie wspierać lokalne organizacje charytatywne. Pomysł nie spodobał się jednak grupie mieszkańców w Crestwood. Pastor Steve Trogolio wątpi, by klub Go Go przyczynił się do rozwoju jego miasteczka. Jego zdaniem tego typu biznesy tylko wpływają na spadek wartości domów znajdujących się w pobliżu. Pastor wskazuje, że taniec erotyczny połączony z rozbieraniem się często jest okazją do wykorzystywania młodych kobiet. Dlatego jego zdaniem władze miasta powinny zablokować projekt budowy klubu, nawet jeżeli przełoży się to na batalię sądową, której koszty będą musieli ponieść podatnicy z Crestwood.

Burmistrz Lou Presta ma nadzieję na uniknięcie procesu sądowego, tym bardziej, że budżet miejski ciągle cierpi po ostatnim skandalu z udziałem poprzedniej administracji związanym z zanieczyszczeniem wody, która trafiała do kranów w domach mieszkańców Crestwood. Koszty procesów sądowych w sprawie o odszkodowania przekroczyły 6 milionów dolarów. Nowy burmistrz Crestwood chociaż ma nadzieję na uniknięcie kosztownej  batalii sądowej, podkreśla, że władze miasteczka w sprawie powstania pierwszego klubu ze striptizem będą kierować się wolą mieszkańców. “Ludzie już mówią, że musimy walczyć i zamierzam ich w tej sprawie słuchać” - powiedział Lou Presta w rozmowie z dziennikarzami “Chicago Tribune”. Dodał, że na pewno nie zamierza przyznać klubowi ze striptizem licencji na sprzedaż alkoholu. Prawnik reprezentujący władze Crestwood, David Sosin, pytany o strategię jaką miasteczko może obrać w sądzie, powiedział, że na razie jest za wcześnie, by o tym mówić, tym bardziej, że należy poczekać na wynik publicznych przesłuchań w sprawie powstania pierwszego klubu striptizowego w Crestwood.

Władze miasteczek nie mogą wprowadzić zakazu klubów ze striptizem czy sklepów dla dorosłych tzw. sex shopów, ale mogą ustalać przepisy regulujące ich działalność, od lokalizacji takich biznesów, po godziny ich otwarcia, czy sprzedaż w nich alkoholu. Takie zaostrzone przepisy mogą odstraszać przyszłych inwestorów  w rozrywkę dla dorosłych, na co często liczą władze miasteczek. Jeżeli taka sprawa trafia do sądu to bardzo często kończy się długą i kosztowną dla lokalnych władz batalią. Przekonały się o tym władze Bedford Park, położonego na południowo-zachodnich przedmieściach. Proces z klubem striptizowym trwał sześć lat i zakończył się ugodą osiągniętą w ubiegłym roku,  w ramach której władze Bedford Park ostatecznie zgodziły się na powstanie klubu Go Go. Właściciele przyszłego biznesu muszą jednak  dostosować się do wyznaczonych przez władze miejskie godzin otwarcia klubu, zapewnić mu własną ochronę, a w reklamach nie używać nazwy miasteczka. Koszty sześcioletniego procesu sądowego, które musi ponieść Bedford Park zamieszkałe przez zaledwie 600 osób, to 400 tys. dolarów.

Z kolei władze Harvey na południowych przedmieściach szukają sposobu na zamknięcie klubu ze striptizem, który został tam otwarty w czerwcu. Urzędnicy wyrazili zgodę na jego działalność, ale jak tłumaczą nie byli poinformowani, że będzie to tego typu biznes. Sprawa ujrzała światło dzienne po wyemitowaniu przez telewizję WGN materiału, z którego jasno wynikało, że jest to klub ze striptizem. Inny proces sądowy dotyczy klubu, który w ubiegłym roku został otwarty w Stone Park w pobliżu klasztoru znajdującego się w pobliskim  Melrose Park. Siostry z zakonu St. Charles Borromeo Scalabrinian  złożyły pozew w sądzie powołując się na stanowe przepisy zabraniające budowy klubów z rozrywką dla dorosłych w odległości 1000 stóp od  kościołów, klasztorów czy innych miejsc modlitwy. Klub Allure na granicy miasteczek Stone Park i Melrose Park dzieli jedynie ogrodzenie od obszaru od działki na której znajduje się klasztor.

JT



'

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor