„Miasto zasługuje na lidera dbającego o sprawy zwykłych ludzi” – powiedział alderman Bob Fioretti ogłaszając kilka dni temu zamiar ubiegania się o najwyższe stanowisko w Chicago. W ten sposób rzucił rękawicę urzędującemu burmistrzowi stając się na razie jedynym wśród liczących się kandydatów.
Praktycznie od początku urzędowania Rahm`a Emanuela, radny Fioretti należał do największych jego krytyków. Do poważnego starcia obydwu polityków doszło przy okazji zamykania 50 szkół publicznych w ubiegłym roku, a także na tle obniżania świadczeń pracownikom miejskim. Fioretti nieustannie wypomina też obecnemu burmistrzowi niewystarczające działania na rzecz ograniczenia przestępczości w mieście.
„Kocham Chicago i nie mogę stać z boku, gdy obecny burmistrz dba tylko o niektórych z nas, ignorując jednocześnie prawdziwe zmagania chicagowskich rodzin – choćby o pracę, dobre szkoły, czy bezpieczne ulice” – mówił Fioretti na konferencji prasowej odbywającej się na terenie jednego z collegów w centrum miasta, podczas której oficjalnie zakomunikował swój udział w wyborach.
Sztab wyborczy Rahma Emanuela zareagował błyskawicznie. Jego rzecznik prasowy stwierdził, że aldermanowi brak „kręgosłupa, by podejmować trudne decyzje”.
“Chicago samo się nie naprawi – powiedział Steve Mayberry reprezentujący obecnego burmistrza – Chicago ma obecnie i potrzebuje dalej silnego lidera, który pokazał, że trudnych decyzji się nie boi”.
Mayberry przypomniał o trudnej sytuacji, w jakiej znajdowało się miasto w momencie przejmowania władzy przez Emanuela. Zaznaczył, że likwidacja szkół i ograniczenie świadczeń było koniecznym posunięciem mającym na celu ograniczenie wydatków i zapewnienie wypłacalności niektórych funduszy emerytalnych.
Według dotychczasowych sondaży Fioretti może liczyć na część mieszkańców Chicago, jednak poważnie Emanuelowi na razie nie zagraża. Znacznie większe poparcie w Chicago ma Karen Lewis – przewodnicząca związku zawodowego nauczycieli – która wprawdzie rozsyła petycje i zbiera pieniądze, ale oficjalnie nie zgłosiła chęci udziału w przyszłorocznych wyborach miejskich.
Fioretti zyskał sympatię wyborców krytykując kilka niepopularnych decyzji burmistrza i sprzeciwiając się niektórym, wprowadzanym rozporządzeniom.
Fioretti jest zwolennikiem zatrudnienia dodatkowych policjantów i opowiada się za zwiększeniem wydatków na zapewnienie bezpieczeństwa miasta.
Należy on do radnych, którzy opowiadają się za zakończeniem Taste of Chicago ze względu na niewielki zysk miasta i problemy organizacyjne festiwalu.
Był jednym z zaledwie dziewięciu radnych, którzy sprzeciwili się zamykaniu 50 szkół publicznych w ubiegłym roku, i jednym z kilku, którzy nie poparli ostatniego budżetu Chicago na 2015 rok.
Alderman chciałby też nałożyć na osoby mieszkające poza Chicago, ale w nim pracujące, specjalny podatek dochodowy. Według niego biznesy zarabiające ponad 50 milionów dolarów rocznie powinny płacić swym pracownikom minimum 15 dolarów na godzinę.
Sporo sympatii wśród mieszkańców przysporzyła mu krytyka pomysłu, by zaległe mandaty za parkingi, fotoradary i przejazd na czerwonym świetle potrącać automatycznie z rozliczeń podatkowych mieszkańców Chicago. Tak na marginesie, to na razie pomysł ten nie uzyskał poparcia większości aldermanów, ale nie został też całkowicie odrzucony.
Fioretti stał też w opozycji do specjalnych uprawnień, jakie komendant miejskiej policji otrzymał podczas organizowanego tu szczytu NATO. Chodziło o możliwość ściągania posiłków spoza miasta bez zasięgania opinii i zgody radnych. Fioretti zwracał uwagę, że w przyjętej wówczas ordynacji nie było ani słowa na temat ograniczeń i granic sięgania po posiłki. Superintendent nie musi tłumaczyć przed nikim powodów, dla których zwraca się do innych służb po pomoc, nie musi informować, kiedy to ma zamiar zrobić, nie musi też podawać liczby oficerów pożyczonych przez Chicago.
Według aldermana to niebezpieczny precedens w mieście, które już w przeszłości pokazało, że dochodzi tu łatwo do konfrontacji z demonstrującymi – tak było w 1968 r. podczas konwencji demokratów, podobnie było w 2003 r. podczas manifestacji przeciw wojnie w Iraku.
W tej chwili Emanuel może spać spokojnie, sondaże dają mu zwycięstwo w starciu z Robertem Fioretti. Jeśli jednak do wyścigu dołączy Karen Lewis, liczby zaczną wyglądać inaczej. Może się zdarzyć, że suma poparcia dla Lewis I Fiorettiego sprawi, że dla Emanuela zabraknie głosów. To jednak na razie tylko teoretyczny scenariusz.
RJ
'