"Bij słowo kiedy odstaje”
Tymoteusz Karpowicz
Anna Ulman jest autorką nowego tomiku „Etiuda na dwie myśli” wydanego w 2014 roku przez Wydawnictwo św. Jerzego w Białymstoku. Hanna Fogiel napisała poniższą recenzję o tym zbiorku poezji.
"Etiuda na dwie myśli" autorstwa Anny Ulman obleciała Olsztyn i obrzeża, leży przede mną... Przeczytana i obejrzana enty raz, wciąż przyciąga, wabi, że trzeba być blisko niej. Wpatrywać się w nią, słuchać jak współgrają obrazy słowa z fotografią, mieć ją w torebce, albo przynajmniej o niej myśleć...
Etiudą określają się sklepy, zakłady kosmetyczne, gabinety zdrowia. Taką nazwę przyjmują kluby taneczne, zespoły muzyczne itp. itp. Nie przeszkadza mi to, ani nie razi.
Jednak etiuda, to dla mnie zawsze i przede wszystkim pełnowartościowe, skończone dzieło, lub utwór doskonalący styl w sztuce, nie tylko w muzyce. Ta "Etiuda..." mieści w sobie tak jedno jak i drugie.
Tytuł brzmi ciekawie, bez krzty egoizmu, bo człowiek, nawet na bezludnej wyspie, nigdy nie jest sam. Tu obraz pisany piórem i wykonany aparatem fotograficznym tworzą idealną, nierozerwalną całość. Pomnażają się walory tomiku i ciekawość czytelnika, by jak najprędzej zajrzeć do środka.
Pierwsza strona okładki ma w sobie coś ciepłego. W obłokach u góry na lewo, jakaś tajemnica zawierająca życie... rozszczepiające się cząstki materii migrujące w kosmosie, zmierzające, być może, ku jasności na naszej planecie.
Wielkich darów marnować nie można. Anna Ulman i Jerzy Bodalski /autor fotografii/ pomnażają je i rozdają, nam czytelnikom. Do tego tomiku zajrzy każdy, kto pragnie prostoty poetyckiego słowa, połączonego z obrazem natury.
Wolność przemija, chwała przemija, a przyroda zawsze piękna. Rankiem i o zmierzchu, kiedy kwitnie i zamiera, we mgle, deszczu i słońcu, kiedy kipi radością i płacze. Zawsze piękna! Najprawdziwsza w swej zwyczajności. Mistrzyni najdoskonalsza. Stwarzana i przetwarzana wciąż od nowa, którą autorka ubiera i usidla w poetyce słowa, że aż "opadają płatki rozkoszy", osika dreszczy dostaje, pokornieje wiatr, by codzienność wykąpała się w słońcu.
Poeta R. Borkowski twierdzi, iż poezja ma " ułatwiać kochankom porozumienie " /na drodze do jedni / duszy i ciała/". W "Etiudzie..." jest wiele takich wierszy .Niektóre są mi znane, a dwa: "Nawet Vega" i "W skrawku zwierciadła " na spotkaniu z miłośnikami poezji, miałam zaszczyt czytać. Przez ponad ćwierć wieku, na te wiersze nic nie rzuciło nawet cienia i nikt nie podważył ich ważności, bo wiersze A. Ulman przywołują silniejsze bicie serca, westchnienia, jątrzą, łączą, czasem bolą - "... i niebo bezchmurne / tylko / po co ten mur/. Innym razem "mądrość mrówki", " lękliwe usta drżenie nad czasem", jawi się ułamkiem nicości, lub urasta do przesłania, przedmiotu pożądania, czy nieskończoności.
W natłoku przemocy, krwi, nieustannym krzyku pojawia się "Etiuda na dwie myśli", bez wielkiego kolca i pazura, przez co droga do jutra może być łatwiejsza.
Tomik doczekał się już zapewne opinii znawców sztuki poetyckiej i fotograficznej. Niniejsze słowa są nieudolnym podziękowaniem za pejzaż w "Etiudzie...", który obejmuje wnętrze Przyjaciela, otwiera serca, głodne piękna oczy i kolejne drzwi wspólnego nam domu, Ziemi.
* * *
W skrawku zwierciadła
dom w kolorze słońca
w pokoju
bukiet wiosny
i buty z gwiazd
przed nami morze
o zapachu wiecznego lata
i niebo bezchmurne
tylko
po co mur
* * *
Dziś jesteś ze mną
słowem bezpiecznym i łagodnym
hojności gestem
jutro odejdziesz
w korowód widm
tak już było
siódmy raz
przygarnę twoje duże oczy
i lękliwe usta
a ty znów odejdziesz
Redaguje: Elżbieta Chojnowska
elachojnowska@yahoo.com
'