Kolejna odsłona kampanii wyborczej. W tym tygodniu politycy ubiegający się o najwyższe stanowisko w Illinois publicznie wymienili opinie na temat broni palnej. W wielu punktach ich stanowisko jest zbieżne. Głównie gdy chodzi o poziom przemocy i konieczność jej ograniczenia. Walka o fotel gubernatora byłaby jednak nieciekawa, gdyby jakieś różnice poglądów nie wystąpiły.
Zarówno Pat Quinn jak i Bruce Rauner opowiadają się za zdrowym rozsądkiem, gdy chodzi o broń i regulujące jej posiadanie prawa. Każdy z nich rozumie jednak to określenie inaczej.
Pragnący utrzymać stanowisko Quinn wielokrotnie opowiadał się za zakazem posiadania broni typu militarnego. Nieskutecznie próbował też wprowadzać dodatkowe obostrzenia do istniejącego już w Illinois prawa pozwalającego na noszenie przy sobie broni palnej i uznawanego za jedno z najbardziej rygorystycznych w kraju.
Bruce Rauner z kolei pochwalił zmiany, jakie zaszły w ubiegłym roku, gdy jako ostatni stan znieśliśmy zakaz jej noszenia i ostrzegł, że zbyt wiele przepisów może znów ograniczyć konstytucyjne prawa mieszkańców.
Swoje poglądy na ten temat obydwaj kandydaci wyrazili w przesłanym im kwestionariuszu agencji Associated Press. Kilka dni później Rauner mówił na ten temat na konferencji prasowej na zachodzie Chicago, gdzie wielu mieszkańców w swobodnym dostępie do broni upatruje przyczyn zwiększonej przestępczości.
„Regulacje prawne dotyczące broni są ważne – mówił republikański kandydat – Ważne, byśmy trzymali broń z daleka od kryminalistów i osób z zaburzeniami psychicznymi. Jednak większe ograniczenia powodują komplikacje związane z konstytucją”.
Pat Quinn odpowiadając na pytania AP zaznaczył, że to jego administracja zajmuje się zmianami prawnymi dotyczącymi posiadania i noszenia broni. Dodał jednak, że należy poczynić dodatkowe kroki, by przeciwdziałać przestępczości na ulicach. Według niego konieczne jest nie tylko zakazanie posiadania karabinów typu wojskowego, ale również ograniczenie magazynków i dokładniejsza kontrola przeszłości aplikantów.
Wspólne polowanie
Temat broni pojawił się w tegorocznej kampanii nagle i jak dotąd nie był zbyt często poruszany. Głównymi pozostają dla obydwu polityków ekonomia, podatki i miejsca pracy, dla Quinna zamożność jego przeciwnika, a dla Raunera zaradność obecnego gubernatora i umiejętność rządzenia.
Obydwaj kandydaci opowiadają się za zwalczaniem przemocy i dają temu wyraz uczestnicząc w organizowanych marszach, czy spotkaniach. Z drugiej strony zdarzają się im wpadki. Choćby Raunerowi, który będąc zapalonym myśliwym zaproponował, że za 10 tysięcy dolarów wpłaconych na jego konto wyborcze zabierze na wspólne polowanie na gołębie. Oferta została niemal natychmiast wycofana, jednak kosztowała go pewnie kilka tysięcy potencjalnych głosów, a może nawet więcej.
Quinn jest przeciwnikiem powszechnego dostępu do broni palnej i gdyby to od niego zależało, ponownie zabroniłby jej noszenia. Tuż przed zmianą prawa starał się ograniczyć liczbę miejsc, gdzie byłoby to możliwe. Jego poprawki nie zostały jednak przyjęte. W kwestionariuszu AP stwierdził, że wierzy, iż prawo można poprawić, jednak legislatura już podjęła w tej sprawie decyzję. Dał jednak do zrozumienia, że wciąż będzie się starał o zaostrzenie prawa.
Rauner wyraża odmienne poglądy. Cieszy się ze zniesienia zakazu noszenia broni i nie planuje żadnych poprawek. Według niego kontrola historii aplikantów wystarczy, by broń nie dostała się w niepowołane ręce. Uważa, że zaostrzanie prawa może naruszyć równowagę pomiędzy zapewnieniem bezpieczeństwa, a naruszeniem konstytucyjnych praw obywateli.
Tuż przed prawyborami, podczas debaty z innymi republikańskimi kandydatami, Rauner stwierdził, iż każdy posiadacz broni może chcieć jej użyć na własnej posesji na przykład do strzelania do celu. „Musimy uszanować takie potrzeby” – powiedział podczas dyskusji.
Quinn przypomniał niedawno te słowa i stwierdził, że broń jest elementem pola walki, a nie parków i działek przydomowych.
RJ
'