----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

24 września 2014

Udostępnij znajomym:

'

Przez wiele lat O`Hare znajdowało się na pierwszym miejscu w świecie pod względem liczby startów i lądowań. Ze względu na powtarzające się opóźnienia w 2004 roku Federal Aviation Administration nałożyła ograniczenia na liczbę lotów obsługiwanych przez Chicago. W ten sposób port lotniczy w Atlancie uzyskał miejsce pierwsze, a O`Hare w krótkim czasie przesunęło się na dalszą pozycje.

Opublikowane w tym tygodniu dane wskazują, że po 10 latach przerwy lotnisko O`Hare odzyskało tytuł najbardziej ruchliwego portu lotniczego świata. Poinformował o tym burmistrz Chicago podczas trwającej u nas konwencji biznesów lotniczych świata World Routes 2014, w której bierze udział około 3,000 osób reprezentujących 120 krajów, 800 lotnisk i 300 linii lotniczych.

Według Federalnej Administracji Lotów w okresie od stycznia do sierpnia tego roku z lotniska O`Hare skorzystało ponad 580 tysięcy samolotów. Do tego w pierwszym półroczu liczba pasażerów międzynarodowych wzrosła tu o 8 procent.

Dla miasta to dobra wiadomość.

"O`Hare jest nie tylko najbardziej ruchliwym portem lotniczym świata, ale także wielką wartością dla Chicago - mówił Rahm Emanuel - Otrzymany tytuł pozwoli nam przyciągnąć nowe biznesy i umocnić pozycję najlepiej połączonego miasta w USA i na świecie."

Po federalnym rozporządzeniu ograniczającym ruch na O`Hare znaleźliśmy się na 2 miejscu w kraju. W 2009 r. odnotowaliśmy największy spadek liczby lotów pośród wszystkich wielkich portów lotniczych. Stało się tak w czasie, gdy Chicago zaczynało drugi, bardzo kosztowny etap rozbudowy swego lotniska. W 2010 roku pod względem liczby startów i lądowań O`Hare wyprzedzały nas już Hartsfield-Jackson w Atlancie, Heathrow w Londynie oraz Capital International w Pekinie.

W związku ze spadkiem zainteresowania O`Hare pojawiło się wtedy pytanie, czy 15 miliardowa inwestycja w nowe pasy, wieże kontrolne i docelowo zachodni terminal ma jeszcze sens, skoro coraz mniej samolotów ląduje w Chicago.

Władze Chicago musiały bronić swych decyzji przekonując władze federalne, że infrastruktura jest istotna dla każdego lotniska, jeśli nie teraz, to na pewno skorzystamy z niej w przyszłości. Przekonywały, iż nowe pasy i wieże poprawią nie tylko punktualność, ale zwiększą również bezpieczeństwo.

Osobnym tematem jest planowany po drugiej stronie lotniska terminal, którego wciąż nie chcą linie lotnicze. Pasażerowie też zastanawiają się, czy jest on potrzebny. Jako przykład niezbyt przemyślanej rozbudowy wskazywana jest właśnie Atlanta, gdzie w przypadku przesiadki na inny samolot pokonanie wielkich odległości pomiędzy poszczególnymi budynkami lotniska zajmuje zbyt wiele czasu.

Wszystkie te pytania straciły teraz na znaczeniu. Wraz z odzyskaniem pierwszego miejsca na liście najruchliwszych lotnisk przez O`Hare miasto nie musi już tłumaczyć potrzeb i związanych z tym wydatków.

Walka o jak największą liczbę startów i lądowań, to nie tylko prestiż.

To również pieniądze. Limity FAA pomogły nieznacznie w zmniejszeniu opóźnień w ostatnich latach. Z ostatniego miejsca pod względem przestrzegania rozkładu lotów przesunęliśmy się w górę o kilka stopni. W Chicago, podobnie jak w całym kraju poprawiła się nieco punktualność. Niestety, jako miasto straciliśmy sporo pieniędzy. Różnica kilkudziesięciu lotów dziennie to  setki tysięcy dolarów. Każdy bowiem obsługiwany samolot to określona suma. Ograniczenia FAA spowodowały milionowe straty roczne i to w momencie, gdy pełną parą ruszyła przebudowa O`Hare. Trudności finansowe udało się jednak miastu pokonać i budowa nowego pasa oraz dodatkowej wieży kontrolnej zostały zakończone. Dzięki tej inwestycji lotnisko mogło obsłużyć dodatkowe tysiące lotów. Tym samym Federal Aviation Administration wycofała wcześniejsze ograniczenia pozwalając O`Hare na dodatkowe loty.

Wszystko zakończyło się dobrze. Odzyskaliśmy pierwsze miejsce, miasto nadrabia powoli finansowe straty, mieszkańcy mają się czym pochwalić. Tylko na razie nie wiemy, co zrobić z opóźnieniami. Grudzień, styczeń i luty to tradycyjnie najgorsze pod tym względem miesiące dla Chicago. Przygotujmy się więc na długie godziny spędzone na lotniskach. Loty stają się coraz ważniejszą forma podróżowania. Pasażerów przybywa jednak nieco wolniej, niż zakładano jeszcze kilka lat temu.

W 2005 roku mówiono, że już w 2015 r. z usług linii lotniczych w USA skorzysta ponad 1 miliard pasażerów. Teraz wiemy, że nie nastąpi to wcześniej, niż w 2023 r.

RJ



'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor