Historia to między innymi zbiór postaci na swój sposób wybitnych (w pozytywnym lub negatywnym tego słowa znaczeniu). To zestaw władców i dowódców, poetów i kapłanów, intelektualistów i zbrodniarzy. Jak wiele postaci można jednak nazwać „symbolem”? Tego nie wiem, jestem natomiast przekonany, że jedną z nich może być Jan Nowak-Jeziorański.
Urodził się w Berlinie jako syn polskiego urzędnika Towarzystwa Ubezpieczeniowego. Do wybuchu drugiej wojny światowej jego życie było podobne do tego, jakie wiedli inni młodzi ludzie z przedwojennej „klasy średniej”: studia ekonomiczne i praca na Uniwersytecie w Poznaniu, współpraca z Polskim Radiem (które w latach 30. przeżywało intensywny rozwój), wreszcie służba wojskowa i otrzymany stopień podchorążego artylerii.
Wszystko zmieniło się 1 września 1939 r., gdy Niemcy zaatakowały Polskę. Zdzisław Jeziorański został zmobilizowany i wraz ze swoją jednostką artylerii konnej przeszedł cały szlak kampanii wrześniowej. Trafił do niewoli, lecz z niej uciekł, angażując się w działalność powstającej konspiracji. Początkowo był przede wszystkim jednym z wielu uczestników fenomenu znanego jako Polskie Państwo Podziemne. Publikował w prasie drugoobiegowej, brał także udział w Akcji „N” - inicjatywie, mającej na celu produkcję materiałów propagandowych, które miały trafić do okupujących Polskę Niemców i obniżać ich morale. W latach 1940-1941 pracował na zlecenie Związku Walki Zbrojnej w administracji niemieckiej, podejmując się zadania zdobycia dla podziemia dokumentów. Po kilkudziesięciu latach epizod ten, zmanipulowany, zostanie wykorzystany w komunistycznym ataku na Jeziorańskiego – zarzuci się mu, że zarządzał majątkiem Żydów, którzy zginęli w Holokauście.
W 1943 r. Jeziorański zgłosił się na ochotnika do pełnienia funkcji kuriera Polskiego Państwa Podziemnego, przewożącego materiały z kraju do Rządu na Uchodźstwie. Zadanie było bardzo ważne: jedyną alternatywną możliwości kontaktu Warszawy i Londynu było radio, jednak jego obsługa była śledzona przez Niemców i brutalnie niszczona, dodatkowo zaś za pomocą fal radiowych nie można było przesłać na przykład fotografii. Stąd też konieczność wysyłania ważnych przesyłek poprzez zaufanych ludzi. Jeziorański, jako Jan Kwiatkowski, wyjechał do neutralnej Szwecji. Udało mu się dostarczyć przesyłkę i wrócić do Warszawy. Kolejna misja była już trudniejsza: miał dotrzeć do Londynu. Ponownie odniósł sukces, i to właśnie w czasie tej misji przyjął pseudonim „Jan Nowak”.
Latem 1944 r. wrócił do Polski... na pokładzie brytyjskiego samolotu. Z Zachodu wysłano go do kraju maszyną, która przyleciała po niektórych podziemnych polityków i przede wszystkim resztki niemieckiej tajnej broni: rakiety V-2, zdobytej przez wywiad AK. Jan Nowak-Jeziorański był ostatnim emisariuszem, który przekazał wiadomości z Londynu kierownictwu polskiego podziemia. Jego relacja z tamtej misji stanowi ważny przekaz o genezie powstania warszawskiego.
W czasie powstania Nowak-Jeziorański wziął ślub z łączniczką Jadwigą Wolską. Traumatyczny okres walk, zbrodni i chaosu sprzyjał zawieraniu małżeństw między młodymi powstańcami. Jeziorańscy przeżyli zresztą wspólnie 50 lat. Pierwsze tygodnie wspólnego życia przerwała jednak ostatnia misja Jana Nowaka: gen. Bór-Komorowski wysłał go ponownie do Londynu z setkami dokumentów Komendy Głównej AK. Emisariusz szczęśliwie dotarł do celu.
Po wojnie znalazł się na emigracji, nie chcąc wracać do kraju, który znalazł się pod kontrolą ZSRR. Od 1948 r. pracował w sekcji polskiej BBC, już jednak w 1951 r. otrzymał ofertę, która ukształtowała jego życie na kolejne kilkadziesiąt lat. Został szefem Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa – powołanej przez USA i finansowej przez CIA międzynarodowej rozgłośni, która miała na celu dostarczanie audycji do krajów znajdujących się w strefie wpływów Związku Radzieckiego. Wolne od propagandy i cenzury słowo miało był istotą działalności rozgłośni, ale również narzędziem w walce z komunizmem.
Jan Nowak-Jeziorański (takiego pseudonimu używał po wojnie) stał na czele polskiego zespołu RWE przez dokładnie 25 lat (do 1976 r.). Stworzył redakcję, kierował nią, nadał jej charakterystyczny rys. Był zdecydowanym patriotą i antykomunistą, miał jednak świadomość roli, jaką odgrywało „jego” radio. W oczach niektórych współpracowników był apodyktyczny, jego zdecydowane „rządy twardej ręki” utrzymały jednak rozgłośnię w ryzach. Pozwoliło to nieść wolny od komunistycznych kłamstw przekaz do kraju, co niejednokrotnie pomagało Polakom przetrwać trudny czas PRL.
Po odejściu z radia był ciągle aktywny. Swoimi znajomościami, doświadczeniem i wiedzą służył Polsce najlepiej jak potrafił, zabiegając o poparcie dla niej na arenie międzynarodowej. Pierwszy raz przyjechał do kraju w 1989 r. W 2002 r., po 58 latach spędzonych na wygnaniu, wrócił do Warszawy. Zmarł w styczniu 2005 r.
Czego symbolem był Jan Nowak-Jeziorański? Patriotyzmu i służby Ojczyźnie – najpierw w wojennej konspiracji, później na emigracji. Jego drogę charakteryzowały zarówno wartości, jak i realizm i stawianie na działalność u podstaw. To cenna, choć nieoczywista nauka. A jego postać warta jest zapamiętania.