----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

02 października 2014

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

eśli przewodnicząca Związku Zawodowego Nauczycieli zdecyduje się w końcu na start w wyborach, może przejąć większość tych głosów. Na razie Karen Lewis zbiera pieniądze i bada swoje szanse. Jednak w opinii obserwatorów lokalnej sceny politycznej jej udział w wyborach jest wielce prawdopodobny. Wiemy też, że Alderman Fioretti zdecydował się już na start i choć jego popularność wśród czarnych wyborców jest znacznie mniejsza, niż Lewis, to jest w stanie odebrać obecnemu burmistrzowi dużą część głosów należących do białych mieszkańców Chicago.

Największy problem dla każdego kandydata stanowią oczywiście pieniądze. Dzięki popularności w środowisku biznesowym, a także swoim kontaktom z okresu sprawowania funkcji szefa personelu w Białym Domu, czy zasiadania w Kongresie, Rahm Emanuel zgromadził dotąd na rozpoczynającą się wkrótce kampanię ponad 8 mln. dolarów.

Karen Lewis, która wprawdzie dopiero zaczyna ich zbiórkę i oficjalnie nie zgłosiła jeszcze udziału w wyborach, ma odłożone 60 tysięcy, z czego 40 tysięcy stanowią jej własne oszczędności. To jednak nie jest dla niej aż tak wielki problem, gdyż posiada ona spore poparcie wielu organizacji, które już w czasie kampanii dzięki różnym prawom mogą wesprzeć ją dowolnymi sumami. Jedyny warunek jest taki, by to one wydawały pieniądze na jej reklamy i promocję, a nie przekazywały tych sum na konto sztabu wyborczego. Krajowy Związek Nauczycieli już zapowiedział przekazanie na jej potrzeby miliona dolarów.

Poparcie dla Emanuela spadło od czasu objęcia przez niego funkcji burmistrza. Najbardziej właśnie wśród Afro-Amerykanów, wśród których już tylko co czwarta osoba pozytywnie ocenia jego pracę. W maju ubiegłego roku cieszył się poparciem ponad 40 proc. tej części społeczeństwa.

W tej chwili zaledwie 35 proc. wszystkich mieszkańców Chicago uważa, że dobrze wypełnia swe obowiązki i gotowych jest oddać na niego głos w kolejnych wyborach. W tym samym sondażu przeprowadzonym na zlecenie Chicago Tribune aż 46 proc. czarnych wyborców pozytywnie wypowiada się na temat Karen Lewis, a badanie wśród wszystkich mieszkańców Chicago wskazuje, że cieszy się ona nieco większym poparciem, niż obecny burmistrz.

By wygrać w lutym przyszłego roku, Rahm Emanuel musi rozwiązać kilka problemów. Przede wszystkim finansowych. Miasto potrzebuje około 19 miliardów dolarów na realizację zobowiązań związanych z miejskimi funduszami emerytalnymi. Na szczęście deficyt w przyszłorocznym budżecie oceniany jest na 297 milionów dolarów, najmniej od siedmiu lat. Na razie podwyżek podatków w 2015 r. Emanuel nie zapowiada. Jednak żaden polityk nie zrobiłby tego na kilka miesięcy przed wyborami.

Zwolennicy obecnego burmistrza przypominają, że odziedziczył on po swoim poprzedniku spory bałagan, głównie finansowy. Tym często tłumaczone są jego niepopularne w niektórych kręgach decyzje. Przez niego nazywane są „twardymi wyborami”, co przekonuje część wyborców. Stanowią oni jednak mniejszość.

Poza tym mamy w Chicago wysoką przestępczość. Tegoroczne statystyki wyglądają obiecująco, jednak do ideału bardzo daleko. Nadgodziny dla policji kosztują krocie, a efekty jak dotąd są mierne. Jakikolwiek kandydat może odebrać mu zwycięstwo obiecując poprawę, nawet, jeśli będą to puste obietnice wyborcze. Mieszkańcy miasta chcą poprawy i gotowi są zaryzykować.

Karen Lewis byłaby poważnym przeciwnikiem dla burmistrza. Musiałaby jednak zgodzić się na bezlitosną walkę polityczną, podczas której wychodzą na światło dzienne wpadki i gafy z przeszłości. Lewis ma ich kilka na swym koncie, a Emanuel nie zawaha się, by je wykorzystać. Od dawna wiadomo, że relacje pomiędzy nimi nie należą do najlepszych. To właśnie pod jej przewodnictwem doszło do pierwszego strajku nauczycieli CPS we wrześniu 2010 r., pierwszego od 25 lat. Po siedmiu dniach i osiągnięciu porozumienia z miastem okrzyknięta została bohaterką w walce z administracją Emanuela. W kolejnym ich starciu, jakim była decyzja o zamknięciu 50 szkół publicznych, wygrał burmistrz, doprowadzając do likwidacji placówek CPS w ramach oszczędności budżetowych. Wtedy Karen Lewis zadeklarowała, że zrobi wszystko, by uniemożliwić mu reelekcję w 2015 roku. Zapowiedziała rejestrację 100 tys. nowych wyborców, którzy poprą przeciwnika Emanuela. Swoje obietnice powoli wciela w czyn.

Choć na razie nie wskazują na to sondaże, Bob Fioretti też może okazać się trudnym przeciwnikiem. Praktycznie od początku urzędowania Emanuela, radny ten należał do największych jego krytyków. Do poważnego starcia obydwu polityków doszło przy okazji wspomnianego wcześniej zamykania 50 szkół publicznych, a także na tle obniżania świadczeń pracownikom miejskim. Fioretti nieustannie wypomina też obecnemu burmistrzowi niewystarczające działania na rzecz ograniczenia przestępczości w mieście. Mimo mniejszego poparcia, przez wiele tzw. pracujących rodzin w mieście uznawany jest za dobrego kandydata, dbającego o przeciętnych, nieuprzywilejowanych mieszkańców miasta.

Kocham Chicago i nie mogę stać z boku, gdy obecny burmistrz dba tylko o niektórych z nas, ignorując jednocześnie prawdziwe zmagania chicagowskich rodzin – choćby o pracę, dobre szkoły, czy bezpieczne ulice” – mówił Fioretti, nagrodzony gromkimi oklaskami.

Dla Emanuela przyszłoroczne wybory będą trudniejsze, niż jeszcze niedawno można się było spodziewać. W 2011 r. wygrał w pierwszej rundzie. By powtórzyć ten sukces będzie musiał zdobyć poparcie ponad 50 proc. mieszkańców Chicago, co może okazać się tym razem znacznie trudniejsze.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor