Zarażenie Pham i Vinson zasadniczo zmienia sposób traktowania wirusa przez Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom, zapowiedział dyrektor Thomas R. Frieden. Liczbę monitorowanych pracowników służby zdrowia, którzy mogli mieć styczność ze zmarłym pacjentem podwojono do około stu. Poprzednio obserwowano zaledwie 48 osób, które nie obejmowały pracowników szpitala uczestniczących w jego leczeniu po przyjęciu do szpitala 28 września. Mogą być wśród nich dodatkowe przypadki zachorowania, zapowiedział Frieden.
Pielęgniarka, Nina Pham, miała rozległą styczność z Duncanem po przyjęciu go do szpitala. Jakkolwiek była zabezpieczona przez odzież ochronną, w tym kombinezon i maskę, zaraziła się, jak się podejrzewa podczas zdejmowania odzieży, jakkolwiek nie są znane szczegóły. Okazuje się, że nie była początkowo przedmiotem obserwacji, jak większość personelu medycznego uczestniczącego w leczeniu i obsłudze Duncana, którzy dopiero w ostatnich dniach zostali dołączeni do grupy początkowo monitorowanych osób.
Po zauważeniu podwyższonej temperatury w piątek w nocy Pham zgłosiła się do szpitala, gdzie została przyjęta i po 90 minutach umieszczona w izolacji. Przed zgłoszeniem się do szpitala nie pracowała przez dwa dni. Wstępne wyniki analizy krwi wykonano w publicznym laboratorium w Austin, a pozytywny rezultat otrzymano w sobotni wieczór. W niedzielę Centrum Zapobiegania i Zwalczania Chorób potwierdziło przypadek zachorowania na gorączkę krwotoczną po przeprowadzeniu swych własnych testów. We wtorek pielęgniarka otrzymała transfuzję krwi od Kenta Brantly, teksańskiego lekarza, któremu udało się pokonać wirusa.
Drugi przypadek zachorowania potwierdzono już w środę wieczorem. Zarażona wirusem Ebola Amber Vison przed zgłoszeniem się do szpitala, podróżowała samolotem z Cleveland do Dallas wraz ze 132 innymi pasażerami. Centrum Zapobiegania i Zwalczania Chorób informuje, że przed swą podróżą doniosła o podniesionej temperaturze wynoszącej wtedy 99.5 F. Poinformowała również agencję o swych planach podróży i nie została poinstruowana by ją odwołać.
Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorób rozważa obecnie objęcie 75 pracowników Teksańskiego Szpitala Prezbiteriańskiego w Dallas zakazem podróży lotniczych. Bierze również pod uwagę obniżenie standardu temperatury, jako potencjalnego wskaźnika zarażenia, który obecnie wynosi 100.4 F. Po potwierdzeniu drugiej diagnozy przedstawiciele służby zdrowia naprędce skonkludowali, że naruszono w tym przypadku obowiązujące przepisy bezpieczeństwa. Dyrektor CDC, doktor Frieden zauważył, że gdyby pielęgniarka była monitorowana właściwie, nie powinna była wejść na pokład komercyjnego samolotu z dwóch powodów. Po pierwsze, ponieważ pomagała opiekować się chorym na Ebola pacjentem, a po drugie, ponieważ inna pracownica, która obsługiwała Duncana, została zarażona wirusem gorączki krwotocznej. Zdaniem Friedena, istnieje „niezwykle niskie” ryzyko dla każdego z pasażerów samolotu, ale CDC kontaktuje się ze wszystkimi pasażerami według procedury podwyższonego bezpieczeństwa.
W środę wieczorem druga zarażona pielęgniarka Amber Vinson została przewieziona do Szpitala Uniwersyteckiego Emory w Atlancie, gdzie wcześniej wyleczonych zostało dwóch innych pacjentów chorych na wirusa Ebola. Szpital leczy obecnie trzeciego pracownika, mężczyznę, który zaraził się w Sierra Leone. Vision jest chora, ale klinicznie stabilna, poinformował Frieden. Pierwsza zarażona pielęgniarka, Nina Pham, pozostaje w dobrej kondycji, oświadczyli przedstawiciele CDC.
W rezultacie zdiagnozowania drugiej pielęgniarki, prezydent Obama odwołał swą wizytę do New Jersey i Connecticut zwołując w Białym Domu spotkanie z agencjami koordynującymi reakcję na epidemię.
W ubiegłą niedzielę prezydent Obama polecił przeprowadzenie dochodzenia na temat tego, co określił mianem „ewidentnego naruszenia protokołu kontroli infekcji” przez szpital w Teksasie. W tym celu Obama spotkał się w poniedziałek z Sylvią Burwell, sekretarzem zdrowia i usług socjalnych, Susan Rice, doradcą do spraw bezpieczeństwa narodowego, i Lisą Monaco, główną doradczynią na temat bezpieczeństwa, a także z dyrektorem Centrum Zapobiegania i Zwalczania Chorób. W rezultacie tego w szpitalach wprowadzono nowe przepisy, w tym ponownie przeszkolono członków zespołu, co do poprawnego wkładania i zdejmowania odzieży ochronnej w celu upewnienia się, że nie została skażona.
Według doktora Friedena, Pham została zarażona wirusem gorączki krwotocznej na początku rozwoju choroby i miała kontakt tylko z jedną osobą, która jest obecnie monitorowana i jak do tej pory nie wykazuje objawów wirusa Ebola. Dezynfekcji poddano także publiczne obszary kompleksu apartamentowego, gdzie mieszkała pielęgniarka, jak również jej mieszkanie i samochód, gdzie mieszkała. Frieden stwierdził, że wygłoszone przez niego w niedzielę komentarze o tym, że zarażenie Pham były rezultatem „naruszenia protokołu”, nie dotyczyły ani Pham ani wysiłków szpitala. „Przepraszam, jeśli ktoś myślał, że krytykowałem szpital”, oświadczył Frieden na poniedziałkowej konferencji prasowej. „Czuję się okropnie, że pracownica służby zdrowia zaraziła się podczas pomagania pacjentowi choremu na wirusa Ebola”, wyznał. Podtrzymał także przekonanie, że stosowane do tej pory przepisy bezpieczeństwa, w tym maski, rękawice i inna odzież ochronna, sprawdzały się przez dziesiątki lat.
Teksański Szpital Prezbiteriański stał się przedmiotem krytycyzmu w kwestii poprawności szkolenia swych pracowników. Kiedy w dniu 25 września zgłosił się tam zaniepokojony swymi objawami Eric Duncan, szpital wysłał go do domu podejrzewając zapalenia zatok. Pacjent powrócił 28 września w znacznie gorszym stanie.
Doktor Daniel Varga, szef Texas Health Resources, grupy nadzorującej Texas Health Presbiterian Hospital, wystosował publiczne przeprosiny za błędy popełnione przez szpital w oryginalnej diagnozie Duncana i dostarczenie niewłaściwej informacji. To oświadczenie, przygotowane na potrzeby przesłuchania w Kongresie, zostało wygłoszone dopiero po zdiagnozowaniu drugiej ofiary wirusa i konieczności odnalezienia pasażerów samolotu, którym podróżowała zarażona pielęgniarka.
Około 70 pracowników Teksańskiego Szpitala Presbiteriańskiego opiekowało się chorym Duncanem pobierając mu krew, zakładając mu przewody do sztucznego odżywiania i sprzątając po biegunce. Dokonywali analizy moczu, wycierali ślinę, nawet po utracie przez niego przytomności. Ta liczba ilustruje intensywność wysiłków szpitala w celu ocalenia życia Duncana, ale sugeruje także, że wiele innych osób mogło być narażonych na zarażenie wirusem podczas pobytu pacjenta w izolatce. Dlatego też w poniedziałek dyrektor Centrum Zapobiegania i Zwalczania Chorób przyznał, że zarażenie pielęgniarki oznacza, że agencja musi poszerzyć grupę osób poddanych obserwacji. „Jeśli ta osoba została zarażona, i nie wiemy jak w pokoju izolacyjnym, to jest możliwe, że inne osoby mogły także zostać zarażone”, stwierdził doktor Frieden. „Nie znamy obecnie liczby osób zarażonych albo potencjalnie narażonych na infekcję pracowników służby zdrowia. To stosunkowo duża liczba”, skomentował Frieden.
Opiekunowie, którzy uczestniczyli w leczeniu Duncana po tym jak potwierdzono u niego wirusa gorączki krwotocznej, stosowali „reżim samokontroli”, według którego byli instruowani, aby mierzyć temperaturę ciała dwa razy regularnie i donosić o symptomach. Ale nie byli traktowani jako grupa wysokiego ryzyka.
Zwykle pielęgniarki, lekarze i technicy opiekujący się zaraźliwym pacjentem utrzymywanym w izolacji obsługują także innych pacjentów, a po odkażeniu wracają do swych rodzin. Ponad 1,400 stron medycznych rekordów dowodzi, że pielęgniarki, lekarze i inni pracownicy szpitala byli chronieni przez osłony twarzy, podwójne rękawice, ochronne obuwie i kombinezony aby uniknąć dotknięcia jakichkolwiek płynów ustrojowych Duncana.
Wirus gorączki krwotocznej rozprzestrzenia się przez bezpośredni kontakt w tymi płynami, zwykle przez krew, odchody i wymiociny. Wirus został wykryty również w moczu, nasieniu i mleku z piersi, a może także znajdować się w ślinie i łzach. Przedstawiciele CDC stwierdzili, że w ochronie Szpitala Prezbiteriańskiego znajdowały się nieprawidłowości, ale nie wskazali, jakie i nadal prowadzą dochodzenie. Na podstawie dokumentacji medycznej trudno wnioskować ile z 70 osób uczestniczących w opiece nad Duncanem miało bezpośredni kontakt z jego ciałem lub płynami ustrojowymi.
Doktor Aileen Marty ze Światowej Organizacji Zdrowia, która ostatnio powróciła na Florydę z ponad miesięcznego pobytu w Nigerii, gdzie uczestniczyła w walce z wirusem, stwierdziła, że żadne środki ochronne nie będą skuteczne, jeśli pracownicy szpitalni nie będą zakładać ani zdejmować odzieży ochronnej w ostrożny sposób. „Pierwszą rzeczą w opiece nad chorym na wirusa jest zrobienie wszystkiego, co możliwe, by nie zostać ofiarą”.
Skomplikowane jest także sprawdzanie wszystkich kontaktów chorego z pracownikami medycznymi, nawet w warunkach szpitalnych. Zwykle pierwszym krokiem w celu zidentyfikowania pracowników opiekujących się zarażonym pacjentem jest lista personelu na drzwiach, która powinna obejmować wszystkich wchodzących i wychodzących. W ubiegłą środę, kiedy zmarł Duncan, dokumenty medyczne wskazują, że co najmniej dziewięciu opiekunów wchodziło i wychodziło z jego pokoju.
W skali globalnej wirus Ebola spowodował katastroficzne konsekwencje. Jak szacuje Światowa Organizacja Zdrowia ponad 8,300 osób zaraziło się wirusem gorączki krwotocznej od wybuchu epidemii w roku bieżącym. Wśród nich ponad 4,000 osób zmarło.
Wirusem gorączki krwotocznej jest w rzeczywistości trudno się zarazić, informują eksperci zdrowia. W grupie potencjalnego ryzyka znajdują się osoby, które miały bezpośredni kontakt z krwią, śliną, potem, odchodami, nasieniem, wymiocinami lub używaną bielizną pacjenta chorego na Ebola, albo które podróżowały do rejonów dotkniętych chorobą w Zachodniej Afryce i zetknęły się z kimś kto został zarażony.
Osoby zarażone wirusem cierpią na okropne objawy, w tym wymioty, biegunkę, ból mięśni, gorączkę i wewnętrzne krwawienie. Trzy kraje: Sierra Leone, Gwinea i Liberia zostały najdotkliwiej dotknięte wirusem Ebola. Światowa Organizacja Zdrowia określiła w poniedziałek epidemię mianem „najpoważniejszego współcześnie kryzysu zdrowotnego”. Organizacja szacuje, że co najmniej 416 pracowników służby zdrowia zaraziło się wirusem Ebola, z czego co najmniej 233 zmarło. W Liberii pracowniczy medyczni straszą strajkiem, jeśli warunki ich pracy nie ulegną poprawie. Pierwsza infekcja poza Afryką dotknęła pomoc pielęgniarskąą w Hiszpanii, Teresę Romero Ramos. Została zarażona po tym jak udzieliła pomocy hiszpańskiemu misjonarzowi. Jej stan uległ ostatnio pogorszeniu.
Jednocześnie trwa poszukiwanie wszystkich osób, z którymi utrzymywał kontakt zmarły w ubiegłym tygodniu Duncan. Powrócił on z Liberii 19 września przybywając 20 września do Dallas. Cztery dni później źle się poczuł, a kolejnej nocy zwrócił się do Teksańskiego Szpitala Prezbiteriańskiego. Pomimo ujawnienia, że wrócił z Liberii, Duncan został posłany do domu z poleceniem kuracji antybiotykowej. Powrócił kilka dni później i otrzymał pozytywny wynik testu na obecność wirusa Ebola.
Kontynuowane są również poszukiwania osób, z którymi utrzymywała kontakt pielęgniarka Pham, jak i podróżnych poniedziałkowego lotu z Cleveland do Dallas. Ponieważ okres inkubacji może trwać do 21 dni, wszyscy podejrzani muszą być obserwowani do trzech tygodni.
Pięć szkół w Teksasie i Ohio zostało zamkniętych po tym jak okazało się, że dwóch uczniów podróżowało tym samym samolotem, co Amber Vinson, i że pracownik jednej ze szkół mógł być pasażerem tego samego lotu. „Jakkolwiek wierzymy, co grupa naukowców i administracji mówią nam o niskim ryzyku potencjalnego zarażenia wirusem przez pośredni kontakt, podejmujemy ten dodatkowy krok zamykając obie szkoły w czwartek, aby je oczyścić i zdezynfekować”, brzmi oficjalny komunikat jednej z zamkniętej szkół.
Na podst. The New York Times, Washington Post, USA Today, CNN, AP, oprac. Ela Zaworski