Firma chce, by świat przekonał się o zwykle spotykanych właściwościach żywności. Na przykład o tym, że sprzedawane przez nią frytki i hamburgery są w stanie zepsuć się.
W ramach walki o konsumenta specjaliści od promocji zdecydowali się na ten ryzykowny zabieg, głównie w celu dotarcia do klientów, zainteresowanych jakością spożywanych przez nich produktów. A ponieważ w ostatnich latach zdrowa żywność jest coraz popularniejsza, przekonanie o niezniszczalności kanapek z McDonald"s poważnie szkodzi wizerunkowi firmy.
Sieć szybkiej obsługi wynajęła w tym celu Granta Imahara, znanego z wcześniejszych odcinków programu Myth Busters. Występuje on w serii mini reklamówek, w których ocenia jakość używanej w hamburgerach wołowiny. Jego zadaniem jest przekonanie wszystkich, że nie jest ona wcale nadzwyczajna i potrafi zgnić po jakimś czasie.
Problemy sieci zaczęły się już dawno.
W 2004 roku w nominowanym do Oscara filmie dokumentalnym “Super Size Me", mającym pokazać szkodliwość posiłków z sieci szybkiej obsługi, jest scena, w której frytki z McDonald"s przetrzymywane są w szklanym pojemniku przez 8 tygodni. Oczywiście nie zmieniają wyglądu.
Potem pojawił się blog należący do mieszkańca Utah, Davida Whipple, w którym utrzymywał on, że posiada hamburgera z McDonald"s pochodzącego z 1999 roku. Informacje te zilustrował serią zdjęć. Kanapka wyglądała prawie jak kupiona przed tygodniem.
Katastrofą dla firmy był też projekt nowojorskiej artystki, Sally Davies. Przez pół roku, każdego dnia, fotografowała ona posiłek zakupiony w McDonalds, by zaobserwować ewentualne zmiany w wyglądzie frytek i kanapki będących częścią tzw. Happy Meal, czyli posiłku dla najmłodszych.
Po 6 miesiącach większych różnic nie było. Zmienił się tylko nieco kolor mięsa, pozostałe produkty tracąc zawartą w nich wodę nieznacznie zmniejszyły swą objętość.
Specjaliści od żywienia twierdzą, że nie tyle środki chemiczne, co tłuszcz i sól odpowiedzialne są za zadziwiającą trwałość produktu. Im więcej zawiera ich posiłek, tym mniej wilgoci sprzyjającej rozwojowi bakterii może wchłonąć. Happy Meal ma ich sporo, np.: sól w jednym daniu stanowi połowę dziennej dawki dorosłej osoby.
Znana sieć dodaje jeszcze, że w czasie opisywanych eksperymentów nie spełniono podstawowego warunku, czyli dostępu wilgoci, powietrza i bakterii. Bez nich, utrzymują fachowcy, niewiele produktów spożywczych ulegnie zepsuciu.
McDonald"s podjął więc działania, by obalić mit, iż sprzedawane w tysiącach punktów na całym świecie produkty są niezniszczalne, a więc niezdrowe. Jak wypadnie ta próba, nie wiadomo. W 2012 roku podobna okazała się nieskuteczna. Wtedy wynajęto lekarza z University of Guelph w Kanadzie, który na swej stronie internetowej przekonywał, że kurczak, wołowina i frytki z tej restauracji gniją tak, jak pochodzące z innych źródeł. Być może liczba odwiedzających tę stronę nie była wystarczająca, bo powszechnie panującej opinii nie obalił.