Coraz więcej stanów decyduje się na legalizację marihuany do celów medycznych. Zrobiło to Illinois, które właśnie rozpoczęło proces przydzielania licencji na ich uprawę, sprzedaż i zakup. Twórcy prawa zapomnieli jednak o jednym, niewielkim szczególe.
Początkiem każdej uprawy, legalnej lub nie, muszą być nasiona lub szczepy rośliny. W sytuacji, w której prawo wciąż zabrania handlu nimi trudno jest taką działalność rozpocząć. Problem ten miały inne stany, które po prostu przymknęły oko na pochodzenie roślin.
Należy jednak pamiętać, że uprawy w stanie Waszyngton, Kalifornii, czy Kolorado powstały w sposób nielegalny, a osoby za nie odpowiedzialne złamały prawo.
W Illinois będzie prawdopodobnie tak samo, choć na razie nic o przymykaniu oka się nie mówi. Jak ten problem zostanie u nas rozwiązany, zobaczymy już wkrótce. Pierwsze uprawy marihuany do celów medycznych powinny powstać już na początku przyszłego roku.
“Będzie to przeprowadzone po cichu – mówi prawnik zaangażowany w rozwój nowych upraw – Mam klientów, którzy nagle zdali sobie sprawę, że może to być problem”.
Wiele osób nazywa tę sytuację “niepokalanym poczęciem” lub problemem “pierwszego nasionka”. Zaangażowani w uprawy odbierają to jako absurdalną konsekwencję zróżnicowanych praw, różnych dla każdego zakątka kraju – od zgody na uprawę i zakup dla rekreacji, po użycie w celach medycznych, aż do całkowitego zakazu posiadania.
Zakup pierwszych nasion lub szczepów wymaga albo kontaktu z osobami działającymi poza prawem, albo zakup ich w stanach, gdzie uprawy już funkcjonują, co jednak wiąże się z nielegalnym przewożeniem ich przez granice stanów.
Właściciel uprawy w Kolorado opowiada o swoim pierwszym zakupie. Dokonał go poprzez ogłoszenie w gazecie. Mały woreczek z nasionami ukryty był pomiędzy bawełnianymi podkoszulkami w dużym kartonie. Ofertę dyskretnej wysyłki towaru oferują banki nasion w Kanadzie i Holandii.
W Illinois już zaczęły się problemy, bo starający się działać zgodnie z prawem właściciele powstających upraw zmuszeni są korzystać z usług czarnego rynku lub ryzykować przesyłki z innych krajów. Jeden i drugi sposób grozi zainteresowaniem służb federalnych, a to z kolei przekreśla szanse na prowadzenie tego typu działalności. Nawet legalnej.
Większość stanów stosuje politykę "don"t ask, don"t tell". Na przykład w Waszyngtonie właściciele upraw mają 15 dni od otrzymania pozwolenia na zdobycie młodych, jeszcze nie kwitnących krzewów. Nie musza mówić skąd je przywieźli i jakie jest źródło ich zaopatrzenia. Dopiero wtedy na teren upraw przybywa komisja, która oficjalnie rejestruje krzewy i nadaje każdemu numer identyfikacyjny.
W Seattle jeden z hodowców próbując zaistnieć na rynku medycznej marihuany zgromadził 2 tysiące krzewów. W związku z narzekaniami sąsiadów na zapach w okolicy policja musiała mu je zarekwirować, mimo że wcześniej nie pytała o pochodzenie. Choć nie grozi mu więzienie, to straty materialne ocenia na milion dolarów.
W Nevadzie przyjęto jeszcze inny model. Władze zgodziły się, by po legalizacji medycznej marihuany – co ma nastąpić w przyszłym miesiącu – prywatne osoby upoważnione do posiadania krzewów mogły jednorazowo sprzedać je hodowcom. Postanowiono nie pytać, skąd prywatne osoby wzięły nasiona lub szczepy.
Władze Illinois na razie odmawiają wszelkich komentarzy w tej sprawie, a na spotkaniach poświęconych przyszłym uprawom starają się za wszelka cenę unikać odpowiedzi na trudne pytania.
“Zakładamy, że każda osoba składająca podanie o uprawę będzie miała nasiona lub krzewy na rozpoczęcie działalności” – mówi szef programu wdrażania medycznej marihuany w Illinois, Bob Morgan.
Reprezentant Stanowy Lou Lang, sponsor ustawy legalizującej marihuanę do celów medycznych w naszym stanie przyznaje, że legislatorzy wiedzieli o problemie podpisując nowe prawo.
„Nie zajęliśmy się tym, gdyż nie możemy legalizować nielegalnego procesu” – powiedział polityk.
W sklepach ogrodniczych już widać zwiększony obrót materiałami i narzędziami potrzebnymi w uprawach tego typu. O sprzedaży nasionom nie ma mowy. Większość wtajemniczonych wie, że będą one przywiezione do Illinois po kryjomu. Być może z Kolorado, gdzie ustabilizowane są już kolonie. Może z Kanady, gdzie jest taniej. Być może sprzedażą zajmą się grupy przestępcze.
Na razie wszyscy wiedzą, że nie ma legalnego i zgodnego z prawem sposobu na zakup nasion lub krzewów marihuany. Przyłapani na tym procederze utracą licencję, choć poza tym kary będą prawdopodobnie minimalne.
RJ