----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

06 listopada 2014

Udostępnij znajomym:

"Bij słowo kiedy odstaje”
Tymoteusz Karpowicz

W piątek 31 października 2014 roku odbyła się kolejna Biesiada Poetycka Grupy ARKA. Tym razem wyzwaniem dla poetów były „Zaduszki poetyckie przy świecach”. Na scenie restauracji Alibaba Retro w Chicago swoje wiersze czytali: Iwona Szybowska, Elżbieta Wałkuska-Chojnowska, Leszek Bałdyga, Urszula Brynda, Leonard Gogiel, Magdalena Młodożeniec, Mateusz Parker, Halina Cieślik, Wiesława Sykut, Adam Paluch, Dariusz Redliński i Andrzej Trzos. Coraz częściej do programu spotkania włączają się różne osoby spośród licznie przybyłej publiczności. Tym razem Marian Bagiński zaprezentował dwa wiersze ks. Jana Twardowskiego, a Marzena Muszyńska przeczytała wiersz „Początek bajki” Leopolda Staffa ”. Znany już publiczności muzyk – Marek Kalinowski akompaniował poetyckim wyznaniom.  

W gronie gości znalazła się również Sheilla, która mimo bariery językowej zachwycona była atmosferą wieczoru, a po spotkaniu powiedziała, że „nie trzeba było znać języka polskiego, aby odczuć piękno i nośność poezji”. Było to jej pierwsze uczestnictwo w naszym spotkaniu i jak zapowiedziała, czeka na następne. 

Dlatego już dziś zapraszam na kolejną Biesiadę Poetycką w piątek 28 listopada.

Poniższe wiersze prezentowane były na ostatnim spotkaniu. 

TAK  MAŁO

Jest miłość
za nic
nie chce listów
spotkań
cielęciny bez kości
piernika
ani form wyklepanych
jelenie przy spotkaniu kłaniają się rogami
ani głosu w telefonie
- zapnij palto żeby nie zatkało
tak mało potrzeba tak mało

jest wielka miłość
uczyła święta babcia
pozostaję jej wierny
miłość za Bóg zapłać

                        ks. Jan Twardowski

POCZĄTEK  BAJKI

Wieczór przyjść musi, duszo moja - to daremne.
Patrzysz na mnie z przeczącą niewiarą w uśmiechu?
A jednak przyjdzie, chociaż z wolna, bez pośpiechu,
Pogodny, słodki, złocąc skośne źdźbła przyziemne.

Jeno trzeba, by złoty był, drzew szczyty ciemne
Każąc w pochodnie zmieniać dnia późnemu echu.
Lecz na to żyć musimy słonecznie, bez grzechu
Przeciw własnemu pięknu, co w nas śni - tajemne.

Tak, żyć, by kiedy Charon w swą łódź nas zaprosi,
Patrzeć cicho, jak fala w oddal nas unosi,
A brzeg znika nam z oczu w zachodu ozdobie.

I abym mógł miłosnym uściskiem cię owieść
I, jak najsłodszą bajkę, o życiu opowieść
Rozpocząć od dziecinnych słów: Byłem raz sobie...

                        Leopold Staff

POCZEKAJ

Nie wierzysz – mówiła miłość
w to że nawet z dyplomem zgłupiejesz
że zanudzisz talentem
że z dwojga złego można wybrać trzecie
w życie bez pieniędzy
w to że przepiórka żyje pojedynczo
w zdartą korę czeremchy co pachnie migdałem
w zmarłą co żywa pojawia się we śnie
w modnej nowej spódnicy i rozciętej z boku
w najlepsze najgorsze
w każdego łosia co ma żonę klępę
w dziewczynkę z zapałkami
w niebo i w piekło
w diabła i Pana Boga
w mieszkanie za rok

Poczekaj jak cię rąbnę
to we wszystko uwierzysz

                        ks.Jan Twardowski

Redaguje: Elżbieta Chojnowska
elachojnowska@yahoo.com



----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor