Pokonany w ostatnich wyborach przez Bruce`a Raunera obecny gubernator już w styczniu zwolni zajmowane stanowisko. Nie wiadomo jeszcze, czy Pat Quinn przejdzie na emeryturę, czy pozostanie aktywnym politykiem. Jeśli wybierze pierwszą opcję, to do dyspozycji będzie miał ok. 136 tysięcy dolarów rocznie.
65-letni Quinn rozpoczął pracę w sektorze publicznym w 1973 r. jako współpracownik ówczesnego gubernatora Illinois, Dan`a Walkera. Od tego czasu niemal nieprzerwanie związany był z administracją rządową zajmując m.in. stanowisko skarbnika stanowego, wicegubernatora, a następnie gubernatora. Przez ten czas na koncie emerytalnym rosła przysługująca mu emerytura.
W Illinois system działa tak, że pracownicy stanowi z każdego zarobionego czeku oddają niewielką część (minimum 4 proc.) na poczet przyszłych świadczeń. Oczywiście to za mało, więc resztę dokładają podatnicy i firmy zajmujące się inwestowaniem tych funduszy.
W okresie swej służby Quinn oddał w ten sposób 190,847 dolarów. To oznacza, że suma ta zwróci mu się po niecałych dwóch latach. W porównaniu do sektora prywatnego jest to naprawdę doskonały wynik. Zakładając, że będzie on pobierał emeryturę przez kolejne 20 lat (tak mówią statystyki), to w tym okresie wkrótce były gubernator otrzyma z publicznego systemu świadczeń emerytalnych 3.6 mln. dolarów.
W 2035 r. jego roczne świadczenia wynosić już będą 238,476 dol. a to w związku z 3 procentowymi, rocznymi podwyżkami wyrównującymi koszty życia.
Właśnie te automatyczne podwyżki są jednym z elementów wpływających na coraz większe zadłużenie pięciu największych systemów emerytalnych w naszym stanie. W tej chwili ich deficyt wynosi już 100 miliardów dolarów. Biorąc pod uwagą dochody stanu jest on największy w kraju. W tej chwili i przy obecnych prawach Illinois nie jest w stanie zapłacić za przyszłe świadczenia, do jakich jest zobowiązane. Tylko zdecydowana reforma lub podwyżka dochodu (podatków) może sytuacje zmienić. W pierwszym przypadku może się okazać, że obecny gubernator będzie jednak dostawał nieco mniej, w drugim jego świadczenia nie będą zagrożone.
Tak czy inaczej, w tej chwili Pat Quinn otrzymywać będzie czeki z dwóch systemów emerytalnych - State Employees’ Retirement System, czyli SERS, oraz General Assembly Retirement System, czyli GARS. W sumie opiewać one będą na 136 tysięcy dolarów.
Teraz ciekawostka. Jeśli uda mu się wprowadzić jeszcze przed odejściem zapowiadaną reformę emerytur publicznych w Illinois i w życie wejdą zapisy przyjęte przez legislaturę w tym roku, to Quinn otrzymywać będzie znacznie mniej. W pierwszym roku zaledwie 84 tysiące. Suma ta będzie w rosła w kolejnych latach, ale nieco wolniej, niż wskazywały wcześniejsze wyliczenia.
Pat Quinn do gubernatorów – rekordzistów pod względem wysokości emerytury nie będzie należał.
Jim Edgar pobiera w sumie 205,425 tysiące, z czego147,357 tys. pochodzi z GARS, a kolejne 58,068 tys. przysługuje mu w związku z pracą dla University of Illinois. Jim Thompson pobiera też więcej, niż przysługiwać będzie Quinnowi, bo143,181 tysięcy.
George Ryan oraz Rod Blagojevich nie dostają nic. Świadczenia zostały im odebrane w związku z wyrokami sądowymi za korupcję.
Co zrobi Rauner?
Multimilioner Bruce Rauner, który w styczniu obejmie stanowisko gubernatora, nie będzie pobierał żadnej pensji, w związku z czym nie będzie również odkładał na poczet przyszłych świadczeń publicznych. Zdecydowany jest zreformować stanowe programy i juz nawet zaproponował, by legislatorzy członkowie władz przeszli na system wzorowany na programach 401(k). Na razie szczegółów nie znamy.
Od stycznia Pat Quinn będzie też musiał przyzwyczaić się do innego trybu życia. Byli gubernatorowie wspominają, że czasami trudno jest się przestawić.
Skąd wiesz, że już nie jesteś gubernatorem?
„Stąd, że po zajęciu tylnego siedzenia w samochodzie pojazd nie rusza – wyjaśniał z uśmiechem Jim Edgar – Albo kiedy uderzasz nosem w drzwi, których nikt przed tobą nie otworzył”.
Ku wielkiemu zaskoczeniu wyborców Jim Edgar sam zrezygnował po dwóch kadencjach. Gdy przechodził na polityczną emeryturę nie musiał się już martwić protestami w więzieniach, skorumpowanymi podwładnymi psującymi jego wizerunek, czy młodymi dziennikarzami przekręcającymi jego słowa. Odszedł ostatniego dnia drugiej kadencji, wsiadł z żoną i dwoma psami na pokład samolotu i udał się na długie wakacje do Arizony.
„Nie musiałem się nawet martwić do kogo ten samolot należał – mówi Edgar – Znów byłem zwykłym obywatelem”.
Były republikański gubernator wspomina, że po jakimś czasie zaczyna jednak brakować pewnych rzeczy.
„Takich jak stanie w kolejkach. Przez 18 lat w nich nie stałem” – mówi Edgar – Jednak w nocy śpisz lepiej”.
Poprzednik Edgara na najwyższym stanowisku w Illinois, gubernator James Thompson, zrezygnował po 14 latach. Razem z żoną natychmiast wyjechał do prywatnej rezydencji ówczesnego prezydenta Meksyku, a następnie odwiedził San Francisco.
„Przez ostatni rok jeździłem po całym stanie, w ramach tzw. podróży pożegnalnej – wspomina Thompson – Pogodziłem się z odejściem. Obyło się bez łez. Jedyna rzeczą, jakiej mi długo brakowało był służbowy helikopter.
RJ