Zwiększające bezpieczeństwo pieszych dodatkowe plastikowe znaki ustawiane na chicagowskich ulicach są notorycznie niszczone przez kierowców. Wiele z nich musiało zostać wymienionych i to nie jeden raz, tymczasem koszt jednego znaku to co najmniej 500 dolarów. Na ich wymianę chicagowskich departament transportu (CDOT) już wydał 265 tys. dolarów.
Znaki wykonane są z plastiku, który łatwo rozpada się pod wpływem uderzenia. Są one ustawiane na samym środku ulicy przed przejściami dla pieszych. Informują kierowcę, że w Illinois trzeba zatrzymać się, jeżeli na przejściu znajduje się przechodzień. Prawo to wprowadzono w całym stanie w 2010 roku. Stanowe prawo mówi jednoznacznie: samochód należy zatrzymać i przepuścić pieszego, o ile znajduje się na pasach.
Za nie przepuszczenie pieszych w Chicago grozi mandat w wysokości 120 dolarów. W tym roku policja w Chicago wystawiła już 1933 mandatów kierowcom, którzy nie ustąpili pieszym pierwszeństwa - wynika z danych opublikowanych przez dziennik "Chicago Tribune".
Sprawa jest poważna, bo każdego roku dochodzi w naszym mieście do 3 tys. wypadków z udziałem pieszych, w których ginie 30 osób rocznie. W tym roku zginęło już 29 pieszych.
Z danych z lat 2005-2009 wynika, że największą grupę wśród pieszych potrąconych przez samochody na ulicach w Chicago stanowią młodzi ludzie w wieku od 15 do 18 lat. Najwięcej wypadków miało miejsce w godzinach popołudniowych między 3.00 a 6.00, kiedy uczniowie opuszczają szkoły. Najczęściej do tragicznych potrąceń przechodzących przez ulicę dochodzi na odcinkach ulic, gdzie samochody poruszają się z większą prędkością.
Nowe znaki informujące o konieczności zatrzymania się i ustąpienia pierwszeństwa pieszym pojawiły się w połowie 2012 roku w 220 różnych lokalizacjach. Odpowiada za nie CDOT czyli chicagowski departament transportu. W ramach akcji ustawiono 344 znaki, z czego 268 zostało zniszczonych przez samochody. Instalacja i ich wymiana to koszt rzędu 265 tys. dolarów - szacuje CDOT. Jeden znak kosztuje bowiem około 550 dolarów.
Pieniądze na program bezpieczeństwa pod nazwą "Chicagoans Stop For Pedestrians" (Chicagowianie ustępują pierwszeństwa pieszym) pochodzą z budżetu poszczególnych okręgów wyborczych. Radny z 35. okręgu Rey Colon oraz kilku innych aldermanów ma mieszane uczucia w tej sprawie. "Znaki te są bardzo popularne wśród wyborców, którzy często zwracają się z prośbą, by je ustawiać" - stwierdził radny Colon w rozmowie z dziennikiem "Chicago Tribune". Trwałość wykonanych z plastików znaków porównał jednak do żywotności ciętych kwiatów, które skazane są na uschnięcie.
Wykonane z plastiku znaki ustawiane na samym środku ulicy nie są w stanie przetrwać zderzenia z autami, zresztą tak specjalnie zostały wykonane. Znak po uderzeniu od razu rozpada się i nie stanowi żadnego zagrożenia dla pojazdów. Istnieją także regulacje dotyczące ich rozmieszczania, by wyeliminować jakiekolwiek zagrożenie w ruchu drogowym. Znaki są ustawiane tylko na odcinkach ulic z jednym pasem ruchu w każdym kierunku.
W odróżnieniu od ludzi, którzy niestety giną na ulicach, znaki można zastąpić nowymi. "Już to, że samochody uderzają w te znaki ustawione przed przejściami dla pieszych, pokazuje, że trzeba kierowcom zwracać uwagę na to, że nie są jedynymi uczestnikami ruchu drogowego" – komentują przedstawiciele chicagowskiego departamentu transportu.
JT