Im bliżej końca roku, tym więcej słyszymy o przedziwnych zdarzeniach i nietypowych zachowaniach. To trochę tak, jakby ludzie otrzymywali roczny przydział na głupotę, po czym na siłę starali się ją wykorzystać przed upływem daty ważności. Dlatego obok tradycyjnych utarczek politycznych i smutków ekonomicznych serwisy informacyjne zaczynają przypominać programy rozrywkowe.
Przykład z Teksasu. Uniwersytet w Austin stwierdził brak 100 mózgów przechowywanych na tej uczelni w słoikach z formaliną. Nie wiadomo kto, kiedy i jak je ukradł. A przede wszystkim, po co?
Mózgi zostały przekazane szkole przez lokalny szpital 28 lat temu. Podobno na czas nieokreślony z opcją zwrotu. Możemy się domyślać, że przekazane zostały w celach naukowych. Jeden z nich podobno należał nawet do jakiegoś przestępcy dużego kalibru. Jednak zamiast badań były one potajemnie wykorzystywane przez studentów podczas zabaw Halloweenowych i w czasie innych imprez. Pewnie większości nigdy nie zwrócono. To jedna wersja zdarzeń. Druga mówi, że zgłosili się po nie właściciele. Podobno należy ich szukać w Waszyngtonie, wśród tzw. elit władzy.
W pobliskiej nam Indianie policja aresztowała 9-letnią dziewczynkę, która kilka razy uderzyła swoją młodszą, 6- letnią siostrę. Oficerowie pewnie by się tą sprawą w ogóle nie zainteresowali, gdyby nie matka dziewczynek. Kobieta nie tylko nie rozdzieliła walczących, nie wymierzyła jakiejś kary, ale jej interwencja polegała na zarejestrowaniu zdarzenia telefonem komórkowym, wykręceniu numeru 911, a następnie pokazanie przybyłym policjantom filmu ze swoimi córkami w rolach głównych.
Mamuśka wcześniej nie pomyślała, a teraz narzeka, że jej starsza córka została aresztowana, oskarżona o napaść, pobicie i na stałe zarejestrowana jest w systemie, co w poważnym stopniu utrudni jej start w życiu.
Tym razem bohaterami będą pracownicy federalni. Jak wiemy, każdego roku wszystkie niemal agencje rządowe otrzymują pieniądze na różne zabawki. By źródełko nie wyschło, należy te fundusze jakoś wykorzystać. Choćby kupując nowsze wersje posiadanych już i doskonale działających urządzeń. Na stronie eBay rząd sprzedaje więc lekko używane, doskonale działające skanery do ciała z pełną instrukcją i w sosnowych skrzynkach, identyczne do spotykanych na lotniskach. Różnica, i to poważna, jest w cenie. Agencja rządowa płaci za taki skaner około 113 tysięcy dolarów. My możemy go nabyć już za $7,995. Pełna nazwa urządzenia - gdyby ktoś był zainteresowany - to Rapiscan Secure 1000 SP Backscatter Body Scanner X-Ray. Przetestowany i gwarantowany przez Transportation Security Agency oraz Homeland Security. Rapiscan ma wszelkie zaświadczenia pozwalające na montowanie go na międzynarodowych lotniskach. Tym bardziej nadaje się do naszego domu. Możemy sobie zamontować go w drzwiach wejściowych, to dla dzieci wracających ze szkoły lub wychodzących od nas gości. W końcu urządzenie wykryje nie tylko broń, ale również ukryte pod ubraniem sztućce, zastawy porcelanowe, gotówkę i butelki z alkoholem. Albo możemy postawić w piwnicy obok barku. Imprezy u nas będą hitem wśród znajomych, zwłaszcza jak zaprosimy kilku studentów z Teksasu. Może przywiozą jakiś mózg w formalinie. Tak na marginesie, to jest to doskonały przykład przemyślanego wykorzystania publicznych funduszy.
Zresztą oszczędności w agencjach rządowych często przyprawiają o zawrót głowy. Pamiętam jak kilka lat temu Pat Quinn nakazał ratowanie budżetu i zadecydował o cięciu wydatków. Jeden departament zrezygnował z dostawy śniadania dla pracowników, inny z prenumeraty dwóch czasopism. Zadziwiające, ale budżetu nie uratowano...
Zbliżający się koniec roku odczuwają również naukowcy. Właśnie ukazały się wyniki badań nad osobami leworęcznymi. Okazało się, że zarabiają mniej, niż praworęczni. Zwykle o 10 do 12 procent mniej, co już jest znaczącą różnicą. Ale, i tu zaczyna się najciekawsza część wniosków z badań, niższe zarobki dotyczą tylko osób leworęcznych urodzonych przez praworęczne matki. Leworęczni urodzeni przez kobiety leworęczne są równie sprawni w zarabianiu pieniędzy jak praworęczni będący potomkami zarówno leworęcznych jak i praworęcznych rodziców. Uff...
Inna grupa zajmowała się wpływem mleka na nasz organizm. Oczywiście raz jest ono zdrowe, raz nie. Wszystko zależy od układu geopolitycznego, poziomu oceanów i bliskości Księżyca. Podobnie było z masłem, jajkami i produktami czekoladowymi. Do dziś nie wiadomo, czy skracają nam życie, czy nie. Tym razem mleko okazało się dla dorosłych szkodliwe. Ale naukowcy na tym nie poprzestali. Zasugerowali, by zamiast białego napoju spożywać więcej zawsze zdrowego piwa. W niektórych rejonach Bawarii uznano to za najlepszą wiadomość roku.
Do kolejnych wyborów prezydenckich już mniej niż 700 dni. W związku z tym zaczynają pojawiać się sondaże dotyczące potencjalnych kandydatów. Kiedy do tej grupy wrzucono kilka fikcyjnych postaci filmowych okazało się, że wyższe notowania od Hillary Clinton, Bobby Jindala, Ricka Perry, czy Marco Rubio mają Darth Vader, Han Solo i Luke Skywalker. I jak tu z ufnością spoglądać w przyszłość?
Nie wiem, która wiadomość jest bardziej przerażająca. Ta sprzed roku, o kilkuletnim chłopcu wyrzuconym ze szkoły za wycięcie z kartki papieru czegoś, co kształtem przypominało pistolet, czy sprzed kilku tygodni, o ewakuacji dzieci z piaskownicy. Wydaje mi się, że wyróżnienie należy się szkole przewrażliwionej na punkcie broni palnej. Jednak o tej niedawnej sprawie też wspomnieć należy. Powodem paniki wychowawców i ewakuacji dzieci z piaskownicy w przedszkolu była wiewiórka. Podobno zachowywała się wyjątkowo agresywnie. Nic dziwnego, w końcu ile czasu można tolerować wykopywanie przez dzieci zakopanych przez nią wcześniej w piasku orzechów. Każdy by się zdenerwował.
Im bliżej końca roku, tym więcej podobnych wiadomości. Kolejne wkrótce.
Miłego weekendu!
Rafał Jurak
rafal@infolinia.com