----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

18 grudnia 2014

Udostępnij znajomym:

Jedni w niego wierzą, inni wierzą,  inni choć nie wierzą kultywują mikołajową tradycję. Ale niemal każdy z nas podziela opinię, że legenda o świętym rozdającym prezenty przynosi nadzieję i sprawia, że świat staje się lepszy. Czy mieszkańcy Stanów Zjednoczonych wierzą w Świętego Mikołaja, który tutaj znany jest jako Santa Claus?

Ośmiu na dziesięciu mieszkańców Stanów Zjednoczonych przyznaje, że wierzyło w Świętego Mikołaja (Santa Claus), kiedy byli dziećmi – wynika z sondażu ośrodka badań GfK dla agencji AP. Wiara w świętego, który przynosi prezenty kończy się zazwyczaj po ósmych urodzinach.  Prawie dwie trzecie rodziców dzieci w wieku poniżej 18 lat uważa, że Santa Claus jest bardzo ważny w tradycji bożonarodzeniowej.

Z sondażu wynika, że trzy czwarte osób nie będących chrześcijanami wierzyło w Świętego Mikołajach w czasach, kiedy byli dziećmi. Połowa z nich nadal uważa, że postać ta jest nieodłącznie związana z sezonem świątecznym w Stanach Zjednoczonych.  Amerykanie wręczają sobie prezenty, przywiezione przez Santa Claus dopiero w Boże Narodzenie.  Większość dzieci wierzy, że Santa Claus mieszka na Biegunie Północnym, przybywa stamtąd 25 grudnia na saniach zaprzężonych w osiem reniferów, wchodzi w nocy przez komin do domu i zostawia prezenty w wielkich wełnianych skarpetach. Dzieci piszą też listy do Świętego Mikołaja.

Dear Santa... Święty Mikołaju...

Już w pierwszych dniach po święcie Dziękczynienia poczta zaczyna otrzymywać prośby adresowane do świętego Mikołaja, zwykle kilka tysięcy dziennie. Przed samym Bożym Narodzeniem liczba listów wynosi już zwykle kilkaset tysięcy. Okazuje się, że Biegun Północny, czyli miejsce zamieszkania Mikołaja, ma ten adres, co lokalny urząd pocztowy. A to dzięki prowadzonej od 102 lat akcji pod nazwą "Operacja Święty Mikołaj" (Operation Santa Claus).

Amerykański Urząd Pocztowy (USPS) prosi o wspieranie akcji,  w ramach której niesiona jest pomoc najbardziej potrzebującym dzieciom. Pracownicy urzędu czytają i segregują listy wysyłane do Świętego Mikołaja. Te najbardziej wzruszające, często z prośbą o podstawowe środki do życia, umieszczane są w internetowej bazie. Każdy, kto zdecyduje się być anonimowym Mikołajem, wybiera list i przekazuje donację. Poczta nie ujawnia darczyńcom personaliów dzieci.

Już w pierwszych dniach po Thanksgiving poczta zaczyna otrzymywać prośby adresowane do  Świętego Mikołaja, zwykle kilka tysięcy dziennie. Przed samym Bożym Narodzeniem liczba listów wynosi już zwykle kilkaset tysięcy. "Moja babcia nie ma pieniędzy na rzeczy potrzebne do szkoły. Naprawdę trudno jest żyć bez mamy, ale jesteśmy wdzięczni babci za to, że ją mamy" - pisze w liście do św. Mikołaja 10-letnia Wilma, prosząc w nim o ubranie i przybory szkolne dla siebie i czwórki rodzeństwa. Dzieci po śmierci matki wychowywane są przez babcię.

"Wiemy, że pomagamy tysiącom dzieci i ich rodziny mogą doświadczyć cudów w okresie świąt" – czytamy w oświadczeniu prasowym USPS. USPS podkreśla, że program "Operacja Święty Mikołaj" działa dzięki wolontariatowi.

Każdy z nas może zostać Świętym Mikołajem i wybrać z listy dziecko, któremu chcemy pomóc. Więcej informacji można znaleźć na stronach internetowych: operationsanta.com i operationlettertosanta.com. W aglomeracji chicagowskiej akcją zajmują się dwa urzędy pocztowe: w śródmieściu Chicago przy 433 W. Harrison Street oraz w Highland Park przy 833 Central Avenue. Listy dzieci, którym chcemy pomóc, można adoptować do soboty 21 grudnia. Chodzi głównie o przekazywanie datków na "Operację Santa Claus", dzięki donacjom do dzieci trafiają prezenty, które czasami są jedynymi otrzymanymi w ich życiu.

JT



----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor