----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

01 stycznia 2015

Udostępnij znajomym:

Pamiętam jak oglądałem wiadomości telewizyjne, w których ponad połowę czasu zajmowały doniesienia o śniegu. Na poboczu drogi w pomarańczowej kurtce stał reporter, który trzęsąc się z zimna opowiadał, iż w związku z opadami i mrozem ulice prawdopodobnie będą śliskie. Mówił o tym przez 5 minut. W dole ekranu przesuwał się błyskający napis takiej mniej więcej treści: Wyruszając w drogę spakuj do samochodu koc, latarkę i zapasową baterię do telefonu! Może potraktowałbym tę dobrą radę poważnie, gdyby stacja telewizyjna znajdowała się na Alasce, a nie w centrum Chicago. Potem było o spadku temperatury w Teksasie i problemach z dostawą soli. Następnie była pogoda,  a tuż po niej reporterka z okolic Lake Shore Drive informowała, że powierzchnia jeziora Michigan wciąż jest zamarznięta i na razie łódki jeszcze się żadne w przystaniach nie pojawiły. Gdy do końca wieczornego serwisu informacyjnego pozostało już tylko kilkanaście minut, tuż przed sportem opisującym stroje narodowe uszyte na zimową olimpiadę, pojawiła się informacja o szpiegowaniu innych rządów przez NSA i przygotowaniach do prawyborów. To był styczeń.

Rok 2014 zaczął się typowo. Od wyrażanych przez wszystkich nadziei, że będzie lepszy, spokojniejszy, mądrzejszy i bardziej dostatni. Dość szybko okazało się, że jednak niczym nie będzie się różnił od lat poprzednich, może z wyjątkiem klimatu. Sam pod koniec lutego zacząłem podejrzewać, że zieleni już nigdy nie zobaczę.

Kolejne miesiące wyglądały podobnie, z tym że powolutku śnieg zaczął topnieć i wyjrzały inne doniesienia. Gdy się jednak jakaś stacja telewizyjna przypięła do tematu, nie potrafiła odpuścić, całkiem jak z zimą. Tak było z CNN i zaginionym lotem Malaysia 370. Wydawało się, że lada chwila i dziennikarze tej stacji sami rozwikłają zagadkę. Przez kilka tygodni nie istniały tam inne tematy, a gdy próbowano, to satelity znajdywały coś pływającego po oceanie i dyskusja wywiązywała się na nowo. W innych stacjach przejęcie Krymu przez Rosję w końcu przesłoniło zaginiony samolot, jednak w CNN zmiany takiej ramówka nie przewidywała aż do czerwca.

Sprawa Rosji i Ukrainy ukazała wielu mieszkańcom tego kraju słabość polityki zagranicznej potężnego dotąd zachodu. Okazało się bowiem, że nikt się nie boi. Nie pomogły słowne groźby, czy zakaz wydawania wiz do Stanów i Unii kilku rosyjskim politykom. Gdy zaczęły się walki o przygraniczne tereny Ukrainy wprowadzono sankcje, które do tej pory szkodzą przede wszystkim europejskim eksporterom. Dopiero gwałtowny i do tej pory niewyjaśniony spadek cen ropy naftowej w drugiej połowie roku wpłynął na sytuację ekonomiczną  Rosji, choć  wszyscy zgodnie twierdzą, że po pierwsze ktoś realizuje inny, niezwiązany z tym krajem plan, po drugie ceny jak odbiją, to dopiero zobaczymy co to znaczy droga benzyna. Na razie nie jest źle, ludzie na stacjach uśmiechają się do siebie, nawet wymieniają grzeczne pozdrowienia.

W Waszyngtonie mamy coraz większy chaos. Co chwilę ktoś rezygnuje z jakiegoś stanowiska. Pani Sebelius, która nadzorowała wprowadzanie reformy ubezpieczeń zdrowotnych przyznaje, że chyba jej nie wyszło. Mimo upływu roku nikt dalej nie wie, o co chodzi, dlaczego tak drogo i czemu to właściwie służy. Składa rezygnację. To samo robi szef departamentu zajmującego się weteranami, bo okazuje się, że podległe mu szpitale tak naprawdę nie leczą, a testują cierpliwość i wytrzymałość jednostek ludzkich. Gdyby poczekał, to nie musiałby zwalniać stanowiska, bo okazało się, że w sprawę zamieszanych jest tylko kilka jednostek i nie jest to wcale wynik gorszy, niż w zarządzanej prywatnie służbie zdrowia. W końcu w Chicago w jednym z domów opieki pielęgniarki spryskiwały obłożnie chorych sprayem na komary, by muchy na nich nie siadały. Siadały, bo nie są komarami. Placówkę zamknięto, dyrekcję zwolniono. Tylko kilku pacjentów tego nie doczekało. Przetasowania, choć niewielkie, we wszechmocnym IRS. Ktoś szukał na kogoś haków, ale został przyłapany. Dowodów jednak nie ma, bo zginął twardy dysk z danymi. Nie ma kopii, bo zapomnieli podpiąć do komputera. Wydruków też nie ma. Oczywiście wiemy, że w IRS nic nie ginie, a biurokracja panuje tam większa, niż we Włoszech. Myślę, że kopie poszukiwanych dokumentów znajdą się w najmniej odpowiednim czasie. W związku z tym wszystkim rezygnacja szefa Departamentu Obrony była więc wydarzeniem zwyczajnym.

W administracji odeszła część personelu Baracka Obamy, włączając w to jego rzecznika prasowego. Jay Carney tłumaczył, że już się zmęczył, że czas na coś nowego, może w sektorze prywatnym. Tak naprawdę nie wiadomo o co poszło, ale musiał się czymś narazić. Z drugiej strony rozumiem, że praca w Białym Domu u boku prezydenta jest zajęciem nudnym, więc biurko w godzinach od 8 do 4 jest jakąś alternatywną droga kariery.

Nieco rozrywki przyniosły światu mistrzostwa w piłce nożnej. Nawet w USA mieszkańcy wykazali sporo zainteresowania. Kilka razy zebrały się w dużych miastach tłumy, by oglądać dokonania narodowej reprezentacji na wielkich telebimach. Nikt dokładnie nie znał zasad gry i nawet nie odróżniał zawodników, ale jak krzyknął jeden to wrzask podchwytywali pozostali. Było wesoło, choć krótko.

Bardzo dziwny był to rok dla producentów samochodów. Z jednej strony odnotowano rekordową liczbę usterek. Na autostradach średnia prędkość dobrowolnie spadła poniżej wyznaczonych limitów, bo kierowcy obawiali się, że im coś od karoserii lub silnika odpadnie. Mimo to, miniony rok zaliczono do bardzo udanych pod względem sprzedaży.

Można jeszcze wspomnieć, że ślub aktora George Clooney i wyciek do internetu setek zdjęć roznegliżowanych gwiazd okazał się dla większości amerykańskiego społeczeństwa ważniejszy, niż zestrzelenie samolotu pasażerskiego nad Ukrainą i postępy sił ISIL. Dowiedzieliśmy się, że do Białego Domu można jednak wedrzeć się bez pomocy czarów i armii.

W 2015 wnosimy wiele problemów, w tym wirusa Ebola i nadzieję, że listopadowe wybory wpłyną pozytywnie na kraj. Jesteśmy też tradycyjnie przekonani, że będzie lepszy, zdrowszy i spokojniejszy od poprzedniego.

Rafał Jurak

 

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor