Po nieudanej próbie wprowadzenia podatku od sprzedaży internetowej stanowi ustawodawcy szukają sposobu na zatrzymanie prawie miliarda dolarów. Na tyle szacowane są roczne straty Illinois z tego tytułu.
Sąd Najwyższy stanu Illinois w 2013 roku unieważnił wprowadzony przez stanowy Kongres podatek od sprzedaży internetowej. Nowe przepisy wymagały płacenia stanowego podatku od zakupów dokonanych przez internet, nawet jeśli sprzedawca znajdował się w innym stanie. Sąd Najwyższy Illinois uznał ten przepis za niezgodny z federalnym prawem zabraniającym nakładania na handel internetowy „dyskryminujących” podatków.
Obecne prawo wymaga pobierania podatku przy internetowych zakupach tylko wówczas, gdy sklep posiada fizyczne przedstawicielstwo w danym stanie. Handlowcy, którzy mają swoje siedziby w Illinois i płacą u nas podatki, uważają, że prawo działa na korzyść biznesów spoza naszego stanu.
Ich głosu posłuchali ustawodawcy. Nowe przepisy, które weszły w życie z początkiem stycznia, przede wszystkim rozszerzają definicję handlu spoza stanu (out-of-state). Zrezygnowano ze słowa "internet". Przepisami objęto sprzedaż z katalogów, artykułów zamawianych pocztą (mail-order) oraz promocję online. Firmy świadczące takie usługi powinny zarejestrować się w Illinois i pobierać podatek od sprzedaży - poinformował stanowy Departament Skarbu. Firmy mają na to co najmniej miesiąc.
Illinois nie jest jedynym stanem, który stara się rozwiązać problem podatku od sprzedaży w internecie. W 2012 roku budżet naszego stanu stracił ponad 1.05 miliarda dolarów wpływów. Przed nami uplasowała się Kalifornia (4.15 mld dol.), Teksas (1.77 mld dol.), Nowy Jork (1.76 mld dol.) i Floryda (1.48 mld dol.) - w tych stanach straty były jeszcze większe - wynika z danych National Conference of State Legislature z siedzibą w Waszyngtonie.
W 2012 roku wszystkie stany straciły 23.3 miliarda dolarów wpływów w podatku ze sprzedaży w internecie. Ekonomiści zwracają uwagę, że pieniądze te mogły być przeznaczone na policję, szkoły czy programy pomocowe dla ubogich.
W ubiegłym roku Senat USA przegłosował ustawę, która pozwalała poszczególnym stanom na wprowadzanie podatku od sprzedaży na transakcje dokonywane przez wszystkie sklepy internetowe, także te które mają swoje siedziby poza danym stanem. Ustawa napotkała na opór w Izbie Reprezentantów. Dlatego poszczególne stany starają się same zmienić prawo, by móc pobierać podatek od sprzedaży w internecie. Jest o co walczyć, bo z danych za 2014 roku wynika, że sprzedaż w internecie wyniosła 263 miliardów dolarów, czyli 11 procent całej sprzedaży. Szacuje się, że w 2018 roku będzie to odpowiednio 414 miliardów dolarów - czyli 18 procent.
JT