Chicagowscy taksówkarze zrzeszeni w związku zawodowym Chicago United Taxi Drivers Community Council (UTCC) domagają się od władz miasta wprowadzenia lepszych regulacji dotyczących funkcjonowania sieci Uber i Lyft. Firmy te kojarzą kierowców z osobami poszukujących transportu.
Uber oferuje aplikację na smartfony pozwalającą na bezpośrednie kontaktowanie się klientów z prywatnymi osobami oferującymi transport samochodowy. Należność pobierana jest automatycznie z karty kredytowej "podpiętej" pod aplikację. Uber czy Lyft jedynie pośredniczą między kierowcami i klientami, pobierając ok.20 procent z tego co uiści klient.
Uber, który staje się coraz bardziej popularny, wzbudza także sporo kontrowersji w związku z przypadkami napadów na klientów przez kierowców. W Chicago o napad seksualny oskarżono dwóch kierowców Ubera. 46-letni Adnan Nafasat z Villa Park w lipcu ubiegłego roku napadł na 21-letniego pasażera. Wywiózł go do południowej dzielnicy i próbował zgwałcić. Dzięki informacjom udzielonym przez Ubera Nafasat został aresztowany i oskarżony o napad seksualny na pasażera. Sąd wyznaczył dla niego kaucję w wysokości 150 tys. dolarów. Rzeczniczka prasowa sieci Uber poinformowała, że Nafasat usunięty został już z rejestru kierowców. Prawnik reprezentujący mężczyznę powiedział, iż jego klient jest właścicielem biznesu i dorabiał sobie jako kierowca w Uberze.
Inny kierowca sieci UberX, 30-letni Maxime Fohounhedo pod koniec grudnia został oskarżony o napad seksualny na pasażerkę. Do tego zdarzenia doszło 16 listopada. Kobieta zamówiła w nocy transport za pomocą aplikacji UberX. Podjechał samochód kierowany przez Fohounhedo. Pasażerka, wracająca z imprezy, zasnęła na tylnym siedzeniu. Obudził ją kierowca, który po zjeździe z autostrady, zatrzymał samochód i poprosił kobietę, by ta przesiadła się do przodu. Powiedział, że ma problem z jej adresem. Kobieta ponownie zasnęła w samochodzie, a kiedy obudziła się była już w mieszkaniu kierowcy, który ją zgwałcił. Kobieta zgłosiła atak na policję. Mężczyzna został oskarżony o napad seksualny. W grudniu usunięto go z rejestru kierowców Ubera.
Związek zawodowy skupiający chicagowskich taksówkarzy apeluje do władz miasta o wprowadzanie przepisów dotyczących sprawdzania przeszłości kryminalnej kierowców Ubera i Lyfta, pobierania odcisków palców i badań na obecność narkotyków. Przez takie procedury przechodzą kierowcy taksówek. Uber jednak skutecznie blokuje wszelkie działania w tym kierunku. Nie tylko w Illinois, ale także w innych stanach. Uber sprawdza tzw. rekord kryminalny kierowcy, ale tylko z okresu ostatnich siedmiu lat.
Były gubernator Pat Quinn w sierpniu ubiegłego roku zawetował ustawę, która wprowadzała obowiązek całościowego sprawdzania przeszłości kryminalnej kierowców świadczących usługi dla takich firm jak Uber czy Lyft. Quinn przekonywał wtedy, że takie regulacje powinny być wprowadzane na poziomie lokalnym. Dlatego chicagowscy taksówkarze chcą, by takie przepisy wprowadzili w naszym mieście radni. Ich zdaniem kierowcy Ubera powinni być traktowani tak samo jak ci, którzy jeżdżą taksówkami.
Co prawda sieć zapewnia, że "proces sprawdzania kierowców jest bardzo dokładny i tylko ci, którzy spełniają prawne wymogi są kwalifikowani do systemu". Uber w Stanach Zjednoczonych sprawdza rekord kryminalny kierowcy, ale tylko z ostatnich siedmiu lat - na tyle pozwala firmie ustawa Fair Credit Reporting Act. Dotyczy to wszystkich przestępstw: kryminalnych i drogowych.
Ze strony Uber.com można dowiedzieć się, że kierowca Ubera nie może w ciągu ostatnich siedmiu lat mieć na swoim koncie:
- DUI (jazda pod wpływem alkoholu) oraz narkotyków;
- spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym,
- ucieczki z miejsca wypadku,
- kary za nieostrożną jazdę,
- przestępstw kryminalnych,
- przestępstw seksualnych,
- przestępstw z użyciem broni,
- aresztowania czy uchylania się od aresztu,
- jazdy pojazdem bez ubezpieczenia i zawieszonego prawa jazdy w ciągu ostatnich trzech lat.
Uber sprawdza także dokumenty dotyczące pojazdu.
Wojna taksówkarzy z Uberem trwa niemal od debiutu firmy w Chicago. Kierowcy taksówek protestują przeciwko niezdrowej - ich zdaniem - konkurencji. Chcą, by władze zajęły się na serio tą sytuacją i znalazły ostatecznie rozwiązanie mające na celu przywrócenie zdrowej konkurencji. Uber zapewnia, że nie powstał, po to żeby być konkurencją dla taksówek, ale proponować innowacyjne rozwiązania w dziedzinie transportu osób. "Kojarzymy ze sobą zwykłych użytkowników w celu wymiany usług z korzyścią dla obu stron, przyczyniając się przy tym do zmniejszenia liczby samochodów na drogach oraz większych oszczędności dla klientów" - przekonują przedstawiciele Ubera.
Pomysł na wagę złota. Wartość firmy, której inwestorami są m.in. Goldman Sachs oraz Google Ventures, wyceniana jest na 40 miliardów dolarów. Założony cztery lata temu w San Francisco Uber jest obecny w ok. 250 miastach w 53 krajach na całym świecie, w tym w Polsce. Sieć zaczynała jednak w San Francisco. Uber został założony w 2009 roku przez Garretta Campę i Travisa Kalanicka i miał nazwę UberCab.
Na początku kierowcy Ubera musieli posiadać duże, luksusowe samochody typu Lincoln Town Car, Caddilac Escalade, BMW 7 serii czy Mercedes-Benz S550. Serwis nazywał się UberBlack od koloru pojazdów jeżdżących w Uberze w Nowym Jorku. Po 2012 roku Uber uruchomił aplikacje UberX, która rozszerzała możliwość wyboru także o małe i ekologiczne samochody, w ten sposób firma otwarła się na mniej zamożnego klienta.
W kwietniu 2012 roku Uber przetestował w Chicago możliwość kojarzenia chętnych kierowców, którzy nie byli zatrudnieni przez Ubera. Sieć oferuje obecnie serwisy: UberX, UberXL, UberBLACK, UberSUV oraz UberTAXI. Najbardziej popularny serwis UberX w Chicago oferuje przejazd z taryfą (base fare) $1.70 plus $0.20 za minutę plus $0.90 za każdą przejechaną milę. Z kalkulatora dostępnego na stronie Uber.com wynika, że przejazd na trasie z lotniska O"Hare do centrum Chicago (Loop) to koszt w granicach od $18-24.
Zdaniem kierowców Ubera ich usługi są o 30-40 procent niższe od taksówek. Zapewniają, że są szybsi, czas dojazdu Ubera do klienta to średnio 10 minut. Z aplikacji Ubera korzystają przeważnie ludzie młodzi, w wieku od 18 do 35 lat, ale także starsi. Kierowca Ubera musi dbać o klientów, bo to oni go oceniają. To jaki ma rating wpływa na to, czy ma mniej czy więcej pasażerów, a od tego zależy ile wpłynie do jego kieszeni.
Uber wywołuje sprzeciw taksówkarzy nie tylko w Chicago, ale na całym świecie. Protesty przeciwko działalności amerykańskiej firmie odbyły się w ubiegłym roku w krajach Unii Europejskiej. Protestujący taksówkarze żądali, by władze zakazały działalności tego typu firmom.W niektórych krajach Uberowi zabroniono działalności.
Belgia. W kwietniu 2014 roku sąd w Brukseli zakazał działalności firmie Uber. Za każde naruszenie zakazu firma zostanie ukarana grzywną 10 tys. euro.
Hiszpania. W grudniu ubiegłego roku sąd w Madrycie zakazał działalności firmy Uber w Hiszpanii w odpowiedzi na skargę złożoną przez madryckie stowarzyszenie taksówkarzy. Sąd uznał, że firma stosuje nieuczciwą konkurencję, bo kierowcom pracującym dla Ubera brakuje zezwoleń czy licencji wymaganych do przewozu osób. Firma Uber zapoczątkowała swe usługi w Hiszpanii pod nazwą UberPOP na wiosnę 2014 roku w Barcelonie, a we wrześniu w Madrycie.
Niemcy. W sierpniu sąd we Frankfurcie zakazał firmie Uber działalności na terenie całych Niemiec aż do rozprawy sądowej. W przypadku naruszenia zakazu Uberowi groziła wysoka grzywna.
Przeciwko usługom oferowanym przez Ubera protestują organizacje zawodowych taksówkarzy. Zarzucają firmie z Kalifornii nieuczciwą konkurencję, wytykając jej, że nie sprawdza, kim są kierowcy świadczący usługi ani jakie mają kompetencje w prowadzeniu samochodu. Ostrzegają, że kierowcy współpracujący z Uberem nie mają pozwolenia na przewóz osób i nie przechodzą badań lekarskich oraz innych egzaminów, co może narazić pasażerów na niebezpieczeństwo.
Indie. Sąd w Delhi w grudniu ubiegłego roku wydał zakaz działalności firmy Uber w stolicy Indii , po gwałcie i pobiciu pasażerki przez kierowcę. Indyjska policja poinformowała, że podejmie działania prawne przeciwko Uberowi, ponieważ firma nie sprawdziła, czy oskarżony o gwałt kierowca nie był karany, a także, czy jego samochód był wyposażony w nadajnik GPS.
Chiny. Kraj ten wprowadził na początku roku zakaz oferowania przez prywatnych kierowców usług transportowych za pośrednictwem aplikacji umożliwiających bezpośredni kontakt z klientami. W Chinach są to głównie firmy miejscowe, ale także amerykański Uber. Tylko licencjonowani taksówkarze mogą korzystać z takich aplikacji. Chińskie ministerstwo transportu tłumaczy to troską o ochronę pasażerów.
Korea Południowa. Prokuratura w Seulu oskarżyła tamtejszą filię amerykańskiej firmy Uber o złamanie przepisów regulujących transport publiczny. W akcie oskarżenia wymieniony jest też szef Ubera Travis Kalanick. Władze miejskie Seulu zapowiedziały karanie grzywną kierowców Ubera, którzy nie są zarejestrowani jako taksówkarze. Zaoferowano nagrodę za zgłaszanie władzom takich kierowców.
JT