----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

12 lutego 2015

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Każdego dnia w Stanach Zjednoczonych średnio 5,800 osób zmienia stan cywilny. Najwięcej ślubów udzielanych jest w Nevadzie i na Hawajach. Jeżeli dochodzi do rozwodu do średnio po 8 latach – wynika z danych opublikowanych przed walentynkami przez biuro spisu powszechnego.

Chociaż ludzie pobierają się później, czy częściej żyją "na kocią łapę", prawie 53 procent Amerykanów żyło w małżeństwie w 2011 roku. Krajowy odsetek zawartych małżeństwa wynosił 6.8 procent na 1,000 osób. W naszym stanie był niższy - 5.6 procent, a w 2000 roku było to 5.7 procent. Najwyższy wskaźnik ludzi żyjących w małżeństwie w Illinois odnotowano w 1990 roku i wynosił 8.8 procent.

Z ostatnich danych biura spisu powszechnego (Census) za 2011 rok, wynika, że w całym roku stan cywilny zmieniło 2,1 miliona osób w całych Stanach Zjednoczonych. Jak wyliczono średnio każdego dnia zawieranych było 5,800 małżeństw. Najwięcej w Nevadzie, co sprawiło, że stan ten ma najwyższy w całym kraju wskaźnika małżeństw 36.9 procent (odsetek krajowy wynosi 6.8 procent). W końcu wiele osób decyduje się na zmianę stanu cywilnego w osławionym Las Vegas. Na drugim miejscu znalazły się Hawaje. W stanie tym odsetek małżeństw wyniósł 17.6 procent.

Przeciętny wiek kobiety wchodzącej po raz pierwszy w związek małżeński to 27 lat, a mężczyzny - 29 lat. Około jednej czwartej młodych ludzi w grupie wiekowej 25-34 lata żyje w związkach partnerskich, ale niezalegalizowanych. Około 42 milionów mieszkańców Stanów Zjednoczonych   nigdy się nie ożeniło lub nie wyszło za mąż. W stanie wolnym pozostaje więcej mężczyzn (23 proc.) niż kobiet (17 proc.).

Małżeństwu daje się drugą szansę. Prawie 19 procent mężczyzn i kobiet wstąpiło po raz drugi w związek małżeński, a 5 procent   po raz trzeci i więcej. Średnio małżeństwo do rozwodu trwało 8 lat, a ludzie pobierali się kolejny raz po upływie około 4 lat. Ludzie częściej miłości szukają w internecie. W Stanach Zjednoczonych w 2007 roku działalność prowadziło ponad 390 serwisów randkowych.

Do serca ukochanej przez serce matki - taki wniosek nasuwa się patrząc na wynik sondażu przeprowadzonego przy okazji kolejnych walentynek. Sześć na dziesięć młodych kobiet stwierdziło, że opinia ich matki o partnerze jest dla nich bardzo ważna zanim zdecydują się na coś poważnego. W badaniu przeprowadzonym przez agencję Associated Press z telewizją WE, cztery na dziesięć młodych kobiet wyraziło opinię, że mogą skłonić się do zerwania związku z osobą, której ich matka nie polubi. Zresztą 16 procent badanych panienek tak już zrobiło.

Tylko 6 procent młodych kobiet w wieku od 18 do 29 lat stwierdziło, że nie przejmuje się opinią matki o mężczyźnie, z którym się spotykają. Z sondażu wynika także, że synowie nie przejmują się tym, co ich mama myśli o wybrance. Chociaż połowa z ankietowanych mężczyzn w wieku poniżej 30 lat stwierdziła, że akceptacja ich partnerki przez matkę jest dla nich bardzo ważna albo ważna. A jakie znaczenie ma opinia ojca? Połowa ankietowanych młodych kobiet i 40 procent mężczyzn stwierdziła, że zdanie ich taty na temat osoby, z którą się spotykają, będzie się liczyć w przypadku poważnego związku.

Przy okazji respondentów zapytano także, czy chcieliby spotykać się z kimś, kto przypomina ich rodziców. Prawie 51 procent młodych kobiet i mężczyzn woli iść na randkę z kimś, kto jest przeciwieństwem ich matki czy ojca.

Sędzia - rekordzista walentynkowych ślubów

Wszystko zaczęło się przypadkowo 14 lutego w 1977 roku w Filadelfii. Do sali, gdzie sędzia Bernard J. Goodheart prowadził sprawę, weszła para narzeczonych. Zostali wyproszeni przez strażnika sądowego. Ale Goodheart w rozmowie z nimi dowiedział się, że poszukiwali sędziego, który mógłby udzielić im ślubu.

Od tego czasu Goodheart stał się popularny. Telefonowali do niego następni chętni do zawarcia ślubu w Walentynki. Jednego roku przyszło bowiem 30 par. Od tego czasu operatywny sędzia ograniczył liczbę ślubów w walentynki do 24, i to z wcześniejszą rezerwacją. Przez 23 lata sędzia Goodheart udzielił na sali rozpraw w sumie ponad 500 ślubów w Valentine"s Day.Wiele par uznało to za romantyczne przeżycie. W 2000 roku sędzia Goodheart udzieli ostatnich walentynkowych ślubów. W wieku siedemdziesięciu lat przeszedł na emeryturę. Zmarł 4 marca 2014 roku. Miał 83 lata. Został zapamiętany jako "sędzia od walentynkowych ślubów"

JT

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor