----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

26 lutego 2015

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Zabrane czy zwieszone prawo jazdy – taka kara wcale nie odstrasza kierowców przed dalszym prowadzeniem pojazdów. Wielu z nich jest też sprawcami wypadków. W 2013 roku ponad 34,000 osób zostało skazanych za prowadzenie samochodu po wcześniejszym zawieszeniu bądź odebraniu prawa jazdy.

Prawie jeden na pięć wypadków w Stanach Zjednoczonych popełniany jest przez kierowcę bez ważnego prawa jazdy – podała AAA Foundation for Traffic Safety, organizacja zajmująca się bezpieczeństwem ruchu drogowego W wypadkach tych w latach 2007-2009 zginęło co najmniej 21,000. Oto jedna z takich tragicznych historii z Chicago. W styczniu 42-letni Rafael Rodriguez jechał z prędkością 90 mil na godzinę po południowych pasach Lake Shore Drive. Stracił kontrolę nad autem i jego Lexus rozbił się przy przystani Diversey Harbor. Zginęła pasażerka, 37-letnia kobieta. Alkohol był jednym z czynników, które doprowadziły do tego wypadku. Ale jak ustaliła policja Rodriguez był wcześniej 13 raz skazany za złamanie przepisów o ruchu drogowym; po raz pierwszy w 2007 roku. Dwa lata temu stan po raz trzeci zawiesił mu prawo jazdy. Rafael Rodriguez przebywa w więzieniu . Sędzia ustalił kaucję dla niego na $1 milion.

Inny przykład. Alfredo Luna został zatrzymany za niemal podwójne przekroczenie prędkości na Harlem Avenue w miasteczku Riverside. Nie miał prawa jazdy. Był to jego ósmy mandat z rzędu za jazdę bez prawa jazdy, które zostały mu zawieszone w 2003 roku za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu.

Takich kierowców jak Rodriguez i Luna jest więcej. Biuro Sekretarza Stanu Illinois podało, że w 2013 roku 34,350 osób zostało ukaranych za prowadzenie samochodu po wcześniejszym zawieszeniu bądź odebraniu prawa jazdy. Liczba ta wzrosła o 5,9 procent w porównaniu do roku wcześniejszego. Jeszcze gorzej pod tym względem było w 2009 roku, kiedy to za jazdę bez ważnego dokumentu skazano 39,130 osób.

“Jesteśmy zbyt pobłażliwi dla kierowców, którzy lekceważą fakt zawieszenia im prawa jazdy” – uważa komendant policji w miasteczku Riverside, Thomas Weitzel. Razem ze stanowym kongresmenem Michaelem Zalewskim pracuje on nad propozycją nowych przepisów. Projekt zakłada, że kierowcy przyłapani na prowadzeniu pojazdu bez dokumentów, mający na swoim koncie liczne przypadki złamania prawa o ruchu drogowym, w tym DUI (jazda pod wpływem alkoholu), oraz dłuższy okres zawieszenia prawa jazdy, odpowiadaliby za ten czyn jak za przestępstwo kryminalne (felony). “Musimy tych ludzi jakoś powstrzymać. Nie jesteśmy ich w stanie zatrzymywać za każdym razem, kiedy wsiądą za kierownicę, ale możemy ich od tego odwieźć zaostrzoną karą” - powiedział komendant Weitzel.

Jego zdaniem problem pojawia się już po zatrzymaniu kierowcy przez policję. Kiedy okazuje się, że prowadził on pojazd mimo, że ma zawieszone prawo jazdy. Funkcjonariuszy decyduje czy potraktować to jako wykroczenie drogowe czy przestępstwo. W tym przypadku ważne jest to, jak wygląda tzw. rekord kierowcy. Zakwalifikowanie sprawy jako wykroczenie zazwyczaj kończy się wypisaniem mandatu. Postawienie kierowcy zarzutów popełnienia przestępstwa to już poważniejsza sprawa. Policja zazwyczaj kontaktuje się z prokuratorem stanowym, który musi zgodzić się na postawienie zarzutów. Kierowca zostaje zatrzymany i przewieziony na komisariat. Pobierane są od niego odciski palców oraz robione jest mu zdjęcie. Zazwyczaj trafia do celi. Do tego dochodzi jeszcze otwarcie śledztwa, co jest dodatkowym obciążeniem dla departamentów policji. Wystawienie mandatu jest więc dla policjantów łatwiejszym rozwiązaniem, ale mniej skuteczną karą dla kierowców. A konsekwencje mogą być tragiczne.

Propozycja zaostrzenia kar dla kierowców prowadzących samochody mimo zawieszonego prawa jazdy koncentruje się głównie na tych, którzy mają na swoim koncie również DUI. Na dziesięć lat mogą zostać odebrane prawo jazdy osobie, które miała trzy DUI (czyli jazdę pod wpływem alkoholu) w ciągu ostatnich siedmiu lat albo w ciągu ostatnich dziesięciu lat co najmniej cztery razy miała zawieszone prawo jazdy, głównie za DUI. Cała sprawa traktowana byłaby jako przestępstwo (Class 4 felony), w przypadku którego może zostać wymierzona kara pozbawienia wolności na sześć lat, ale także w zawieszeniu. Propozycja komendanta policji w RiversideThomasa Weitzela w marcu zostanie przedstawiona stanowej policji.

Przy okazji warto przypomnieć o prawie, które weszło w życie na początku tego roku, a które chroni kierowców przed odebraniem prawa jazdy za niewielkie wykroczenia drogowe, takie jak nieznaczne przekroczenie prędkości. Po podpisaniu oświadczenia z deklaracją zapłaty mandatu albo potwierdzenia stawienia się w sądzie kierowcy nie będą odbierane prawo jazdy. Prawo pod nazwą "Sign and Drive" czyli podpisz i jedź weszło w życie 1 stycznia. Sponsorem ustawy był stanowy senator z Elgin Mike Noland. Jego zdaniem w obecnych czasach poruszanie się bez dokumentu tożsamości jest bardzo uciążliwe. W wielu przypadkach kierowcy mieli zabierane prawo jazdy za niegroźne przewinienia drogowe. Jednak czasowy brak dokumentu tożsamości zarekwirowanego im przez policję miał dla nich bardzo poważne konsekwencje. Nie mogli na przykład załatwić wielu urzędowych spraw. Nowe prawo to także oszczędności dla systemu sądowniczego, bo  po zapłaceniu mandatu kierowca nie będzie musiał już iść do sądu, by odzyskać prawo jazdy.

JT

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor