----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

12 marca 2015

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

"Bij słowo kiedy odstaje”
Tymoteusz Karpowicz

ZBIGNIEW CHAŁKO – część trzecia.

Poniższe wiersze pochodzą z tomiku “Strofy staromiejskie i wiersze inne”, wydanego w 1977 roku przez A. Poray Book Publishing – New York.

POKŁON

Spaleni zorzą polarną
oślepli od śniegu,
wydarci mrozom i śmierci,
krzyczącej wilczym głosem,
zmęczeni okrutną wolnością –
stanęli w progu ojczyzny
i nie mogli jej poznać.

Bo pomieszały się ludzkie języki,
pomieszały się mowy,
słowo przestało być słowem,
chleb przestał być chlebem,
słońce przestało być słońcem,
a domu nie było.

Więc mądrością
nabytą u roślin i stworzeń,
alfabetem umarłych,
gestem gwiazd próbujących skrzydeł,
pochylili się ku ziemi
by powiedzieć:
matko.

DOM

Rozmowa starych luster,
zamglone pokoje
i przesiany przez gwiazdy brokatowy pył.
Echo szepce pustce
cierpkie pieśni moje
o czasie, co się dawniej śnił.

Pod chmury wysokie
dachów ostry profil
i zielony nazimek – świerszcz naiwnie cyka.
Księżyc czyta okien
postrzępione strofy
z szyderczym uśmiechem cynika.

Czasem coś zaświeci
w oknie na poddaszu,
przepłynie pokoje, rozświetli do dna,
strwożą się sąsiedzi,
że dom znowu straszy,
a to ja tam wracam.
Nikt nie wie że ja.

LEKCJA

Ucz się geografii, synku:
tam jest wieczny śnieg i ból,
ucz się synku, ucz:
nieba, które krwawi,
ziemi, która wyje,
człowieka, który milczy.

Na równoleżniku zbudowanym z kości
mieszka groza.
Skudlony łachman nieba
dławi obroża.
A nocą białą, jak plama ziem niepojętych,
a nocą wieczną, jak rozpacz wyklętych,
sny gryzą
jak psy.

Redaguje Elżbieta Chojnowska
e-mail: elachojnowska@yahoo.com

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor