----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

19 marca 2015

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

„Hasta no verte Jesus mio”

Mamy w księgarni prywatną, wewnętrzną, wielokrotnie sprawdzoną i potwierdzoną teorię (może raczej koncepcję), która zakłada, że każdy człowiek jest Polakiem (czy tego chce, czy też nie chce) nawet jeśli ani matka, ani ojciec z polskością nie mają nic wspólnego. Takim koronnym dowodem na słuszność takiegoż założenia jest postać genialnego tłumacza i autora powieści kryminalnych Macieja Słomczyńskiego. Sprawa jednakowoż nabiera kolorów, gdy udamy się w stronę krajów od Polski odległych, które to państwa nigdy o dziwo, nie były nawet w konflikcie wojennym, czy jakimkolwiek innym, z Polską, co jest sytuacją nadzwyczajnie rzadką, żeby nie powiedzieć unikalną.

Niesamowitym przykładem takiej powszechnej /polskości/ są wielcy pisarze meksykańscy. To, że Polacy i Meksykanie to jedna rodzina, każdy wie. Wystarczy włączyć program telewizyjny z telenowelami, czy meksykańskimi programami rozrywkowymi i kabaretowymi, żeby stracić orientację w przestrzeni geograficznej: wprawdzie wszystko brzmi różnie, ale wygląda identycznie. Czasem ta identyczność może być dyskusyjna, bo przecież mariachis niekoniecznie wyglądają, grają, tańczą i śpiewają jak górale podhalańscy, ale czy rzeczywiście różnice są aż tak znaczące? Podobne wątpliwości można mieć z ulubionymi potrawami Polaków i Meksykanów, ale czy pierogi rzeczywiście smakują inaczej niż empanadas? No cóż, może mamy też trochę mniej kukurydzy w polskiej diecie, co jednak może się wkrótce zmienić biorąc pod uwagę, że to właśnie kukurydza w naturalny sposób jest pozbawiona glutenu!!! Zobaczymy!

Nadzwyczajnie podobnie (mino wszelkich różnic) celebrujemy dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki. Ten okres odwiedzania cmentarzy i „wypominania” zmarłych jest niesamowicie intensywny w przeżywaniu bliskości świata „po drugiej stronie”, co jest absolutnym fenomenem w obu omawianych kulturach (magicznie i tragicznie pokazuje to arcydzieło literatury światowej „Pod wulkanem” Malcoma Lowry’ego /też w wersji filmowej/).

Ta identyczność, czy też zbieżność kulturowa jest jednakowoż najbardziej widoczna, wręcz uderzająca w masowej religijności (tu jakkolwiek można również dostrzec fascynujące różnice w podejściu do sacrum) i uwielbieniu dla rodziny. Jeśli spytacie Polaka czy Meksykanina (tego /prawdziwego/), co jest dla niego najważniejsze w życiu, to odpowiedź może być tylko jedna: rodzina! (w wypadku Polaka i Meksykanina /nieprawdziwego/ różnie z tym bywa). W wersji meksykańskiej ta religijna nabożność w stosunku do dzieci i rodziny wydaje się nawet przekraczać momentami granice zdrowego rozsądku. Poza tym wszystkim Polacy i Meksykanie to narody skatowane przez wojny, powstania i wszelkie inne, zbrojne działania, których celem było i jest zachowanie narodowej tożsamości. Mimo różnic to właśnie owe wszelkie zrywy narodowo patriotyczne naznaczyły istotnie sposób myślenia (w sztuce, literaturze i polityce) obu narodów w całym XX wieku.

Tę metaforyczną, przeplatającą się polsko meksykańska zależność widać cudownie w książkach Eleny Poniatowskiej. Jest ona jedną z największych, najbardziej rozpoznanych, uznanych i uwielbianych postaci we współczesnym Meksyku. Jeśli coś dzieje się tam ważnego (też politycznie) Elena Poniatowska z całą pewnością będzie jedną z tych osób, która publicznie wygłosi opinię w tej sprawie (wystarczy przejrzeć parę dokumentów filmowych z jej udziałem, dostępnych na głównych portalach internetowych).

Fenomen Poniatowskiej potwierdza zresztą wprost naszą spiskową teorię, iż każdy jest Polakiem, bo ona, jakkolwiek Meksykanka z wyboru i zawirowań historycznych to jednak z krwi i kości Polka (jakkolwiek w wersji francuskiej) i to z królewskiego rodu:

„Elena Poniatowska, właściwie księżniczka Hélène Elizabeth Louise Amelie Paula Dolores Poniatowska Amor - meksykańska pisarka i dziennikarka polskiego pochodzenia. Należy do pokolenia pisarzy, wśród których są Carlos Fuentes‎, José Emilio Pacheco i Carlos Monsiváis. Poniatowska urodziła się w Paryżu jako córka księcia Jeana Josepha Evremont Sperry Poniatowskiego i Pauli Amor Yturbe. Jej ojciec był francuskim szlachcic, potomkiem brata króla Stanisława Poniatowskiego, ostatniego króla Polski. Braciom króla Stanisława Poniatowskiego zostały przyznane tytuły książęce jako krewnym króla. Poniatowska jest również potomkiem króla Francji Ludwika XV przez jej ojca prababki Louisa Le Hon. Jej matka, Paula de Amor Yturbe była Meksykanką francuskiego pochodzenia, a także potomkiem szlachty Meksyku.
Poniatowska uciekła z Francji razem z matką w czasie II wojny światowej. Rodzina osiedliła się w Mexico City, gdzie młoda Elena i jej siostra Kitzia nauczyły się hiszpańskiego od indyjskiego służącego. W 1943 roku Elena została wysłana na studia do Stanów Zjednoczonych. Wróciła do Meksyku w 1953 roku i rozpoczęła karierę jako dziennikarka w gazecie Excelsior.
Jedną z jej książek jest Noc Tlatelolco, które opisuje masakrę na Placu Tlatelolco. Wydała również kilka dzieł literackich, recenzje literackie a także zbiory wywiadów z pisarzami, artystami i politykami. W ostatnich latach jej znaczenie intelektualne i polityczne jako osoby publicznej w Meksyku wzrosło.
Na język polski przetłumaczono dwie jej książki: "Do sępów pójdę" oraz "Kochany Diego, całuję Cię. Quiela".

Od 1968 roku była żoną astronoma Guillermo Haro (który już nie żyje). Ma trójkę dzieci - Emmanuela (ur. 7 lipca 1955 r.), Felipe (ur. 4 czerwca 1968 r.) i córkę Paulę (ur. 1970 r.)”. [za: Lubimy czytac.pl]

Fascynujące losy skomplikowanej i pełnej dramatycznego napięcia biografii przekładają się na tematy arcydzieł literackich, których jest autorką. Można by sądzić, że wpisuje się ona mini w nurt literatury iberoamerykańskiej z całym bagażem znaczeń i obrazów, jakie niesie ta kategoria (magiczne, mistyczne, bajkowe i symboliczno baśniowe obrazowanie, gdzie nadzwyczajne przeplata się ze zwyczajnym, a święte z kompletnie upadłym) - ale tak nie jest do końca. Jej proza, bliższa raczej poetyce M. V. Llosy, niż G.G.Marqueza. Llosa zresztą powiedział w jednym, z wywiadów dla Newsweeka, iż:

„Bez wątpienia, najważniejsze zjawiska w literaturze rodziły się w czasach przejściowych, niepewnych, gdy zmierzchały jedne zasady moralne, a rodziły się nowe. W epoce zachwianej stabilności, niepewności, wstrząsów ludzie szukają schronienia w świecie fikcji. I wtedy właśnie literatura zyskuje największą wagę, bo może podpowiedzieć, jak szukać drogi w świecie realnym”.

Ten cytat z Llosy idealnie trafia w sedno tekstów Poniatowskiej, a szczególnie w kontekst jej najważniejszej powieści „Hasta no verte Jusus mio”, po polsku wydanej jako „Do sepów pójdę”.

W „Tygodniku Powszechnym” można znaleźć znakomite uzupełnienie, tego, o czym mówił Loosa:

[Choć noblista Octavio Paz nazwał Poniatowską „największą pisarką Meksyku”, nie jest ona zadowolona z żadnej ze swych powieści. Źle mówi też o swej hiszpańszczyźnie, „zasłyszanej” ponoć „na ulicy”. Konsekwentnie odrzuca wszelkie znamiona społecznego statusu (pochodzi z francuskiej arystokracji, ale i z jednej z najbogatszych rodzin Meksyku) i z uporem umniejsza swą pozycję pisarki. Wątpliwe, by izolowana arystokratycznymi tabu przed światem ulicy rzeczywiście z niej czerpała językowe wzory. Ale to właśnie Poniatowska (obok Juana Rulfo) dała najwybitniejszy obraz świata zwykłych ludzi w XX-wiecznej literaturze meksykańskiej. Jej książki dopełniają panoramę porewolucyjnego Meksyku, zamierzoną przez Carlosa Fuentesa, opisującego dekadencję klasy średniej. Ale Poniatowska nie jest jedynie portrecistką; niemal cała jej twórczość to sprzeciw wobec podziałów klasowych, niesprawiedliwości społecznej i opresji politycznej. Dlatego też mówi się, że „México le duele” – „Meksyk ją boli”.]

Kontynuacja w przyszłym tygodniu.

Zbyszek Kruczalak

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor