Nagła rezygnacja kongresmena
Stylem życia przypominał celebrytę, wyglądem modela, a na Kapitolu określano go jako wschodzącą gwiazdę partii republikańskiej. 33-letni kongresmen Aaron Schock ogłosił swoją rezygnację. Po sześciu latach żegna się z waszyngtońską polityką. Kongres opuści 31 marca. Jego rezygnacja to pokłosie ostatnich doniesień medialnych dotyczących niejasności w rozliczeniach finansowych kongresmena z Peorii.
Kongresmen Aaron Schock w opublikowanym we wtorek oświadczeniu napisał, że medialne zamieszanie wokół jego osoby i stawiane mu zarzuty odwracają uwagę od problemów z jakimi zmagają się wyborcy w 18. dystrykcie wyborczym w stanie Illinois, który reprezentuje w Kongresie USA. Dlatego składa rezygnację.
Z Kongresu odejdzie 31 maja. Schock rozpoczął czwartą kadencję w Izbie Reprezentantów. Kiedy został po raz pierwszy wybrany w 2009 roku był najmłodszym członkiem Kongresu; pierwszym który urodził się w latach 80-tych ubiegłego wieku. Zanim trafił do Waszyngtonu był najmłodszym członkiem stanowej Izby Reprezentantów, do której został wybrany w wieku 23 lat.
Młody, przystojny, wysportowany, modnie ubrany i fotogeniczny. Schock potrafił wykorzystać swoje mocne strony. Już w kilka miesięcy po przybyciu do Waszyngtonu zaistniał na okładce poczytnego magazynu GQ, a w 2011 roku magazyn Men’s Health uznał go za najbardziej wysportowanego amerykańskiego kongresmena. Publikacji towarzyszyła słynna sesja zdjęciowa ukazująca muskularne ciało najmłodszego, w tym czasie, kongresmena.
Początek tego roku nie był dla Aarona Schocka najlepszy. Wszystko zaczęło się od publikacji dziennika "Washington Post", który na początku lutego doniósł o ekstrawaganckim wystroju biura kongresmena Schocka. Jest kopią jednego z pokoi rezydencji z serialu „Downton Abbey”. Ściany pomalowane zostały na czerwono, w złotych lichtarzach postawiono czarne świece. Nie brakuje także kryształowego żyrandola i dekoracji z bażancich piór. Wystrój mocno nietypowy, jak na biuro kongresmena w Waszyngtonie. Nie o gust kongresmena chodzi, a o to w jaki sposób remont sfinansował. Waszyngtońska grupa Citizens for Responsibility and Ethics (CREW) zwróciła się do biura etyki Kongresu USA, by przesłuchała Schocka w związku ze skorzystaniem przez niego z darmowych usług projektanta wnętrz przy dekorowaniu jego biura. Tym projektantem była żona jednego z darczyńców wpierających jego kampanię. Ponoć za tę usługę nie pobrała pieniędzy. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, członkowie Kongresu nie mogą przyjmować żadnych prezentów, ani korzystać z żadnych darmowych usług, których wartość przekracza $50. Dziennik "USA Today" wyliczał, że kongresmen Aaron Schock wydał $100,000 na dekorację swojego biura, w tym na skórzane meble i podłogę z drewna. Schock zwrócił $35,000 oraz zapłacił projektantce wnętrz $5,000.
Kilka dni po doniesieniach związanych z wydatkami na wystrój biura kongresmena grupa Citizens for Responsibility and Ethics (CREW) w Waszyngtonie złożyła kolejny wniosek, tym razem dotyczący niejasności, które pojawiły się w związku ze sprzedażą jego domu jednemu z darczyńców. Inwestor zapłacił Schockowi więcej niż rynkowa wartość nieruchomości. Co uznano za niezgodny z prawem prezent. Agencja Associated Press (AP) donosiła, że 33-letni kongresmen z Illinois zbudował swoje finansowe imperium, dzięki właśnie powiązaniom z inwestorami na rynku nieruchomości, którzy byli głównymi darczyńcami jego kampanii politycznej. Firma, która wspierała kongresmena finansowo sfinansowała budowę kompleksu apartamentowego w Peorii, a następnie odkupiła budynek od Schocka. Kongresmen zwrócił się także do komisji wydatków publicznych o dofinansowanie projektu tej samej firmy.
Przedmiotem dziennikarskiego śledztwa stały się także zagraniczne podróże kongresmena z Peorii. Aaron Schock od początku 2014 roku odwiedził przynajmniej 9 krajów. Zdjęcia ze swoich podróży z upodobaniem publikował na portalu Instagram. Zatrudnił także profesjonalnego fotografa, który towarzyszył mu w podróżach. I tak można zobaczyć go wypoczywającego na wyspach greckich, zdobywającego lodowce Patagonii czy surfującego na Hawajach. Tylko w styczniu tego roku Republikanin odwiedził Birmę oraz Watykan, gdzie, jak mówił, wziął udział w koncercie zorganizowanym w 70. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz. Katherine Doyle, przewodnicząca Partii Republikańskiej w powiecie Peoria, broniła Schocka tłumacząc, że dziennikarze mylą często prywatne podróże z wypełnianiem obowiązków służbowych. Jednak portal "Politico" twierdził, że wiele podróży było zakwalifikowanych jako służbowe i opłaconych z kieszeni podatnika. Kongresmen Schock nie ujawnił ich także w dorocznym zestawieniu wydatków. Do służbowych podróży trudno zaliczyć jego wyjazd w 2011 roku do Londynu. Z dokumentów, do których dotarł "Politico" wynikało, że Schock poleciał do brytyjskiej stolicy, tylko po to by zrobić zakupy w ekskluzywnych sklepach z odzieżą oraz pojawić się na obiedzie w pałacu Buckingham. Podczas swojego pobytu w Londynie zatrzymał się w pięciogwiazdkowym hotelu, w którym noc kosztowała minimum $500.
Pod koniec lutego na portalu "Politico" pojawiła się informacja, że Schock w okresie od października do grudnia wydał $15,000 z pieniędzy podatników na bilety lotnicze dla celów prywatnych. Polityk zwrócił $1,200 dolarów, które wydał na podróż z Peorii prywatnym samolotem na mecz drużyny futbolowej Chicago Bears w listopadzie ubiegłego roku. Na rozliczeniach finansowych jego biura kongresowego ta podróż widniała jako “zakup oprogramowania”. Z kolei dziennik “Chicago Sun-Times” doniósł, że we wrześniu ubiegłego roku Schock zafundował 10 pracownikom swojego biura podróż do Nowego Jorku. Rachunek $10,053 pokrył z pieniędzy podatników.
Miarka się przebrała po ostatnich doniesieniach dotyczących fałszowania rozliczeń za przejechane mile w ramach wykonywania obowiązków służbowych. Kongresmen Schock wystawił rządowi federalnemu rachunek za przejechane 170,000 mil swoim prywatnym samochodem w okresie od stycznia 2010 roku do lipca 2014 roku. Jednak na liczniku Chevroleta Tahoe, które Schock sprzedał w lipcu ub. roku, widniało 80,000 mil - wynika z infromacji, do których dotarł portal “Politico”. Zatem skasował pieniądze za 90,000 mil, których nie wyjeździł. Stawka federalna za przejechaną milę to 57 centów. Do kieszeni kongresmena wpadło więc ponad $50,000. Na pewno będzie się musiał z tego wytłumaczyć przed kongresową komisji ds. etyki. Niewykluczone, że zostaną mu postawione zarzuty kryminalne. Aaron Schock zatrudnił już dwóch adwokatów. Co pozostawia po sześciu latach w Kongresie? Nie sponsorował żadnej ustawy. Odchodzi jednak z $3.3 milionami dolarów na swoim koncie wyborczym.
JT