----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

23 kwietnia 2015

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Kurator Chicagowskich Szkół Publicznych (CPS), Barbara Byrd-Bennett, może stracić stanowisko, jeśli okaże się, że dzięki jej protekcji kontrakt na szkolenia dyrektorów szkół miejskich dostała firma z Willmete, w której wcześniej pracowała. Umowę z SUPES Academy na $20.5 miliona podpisano bez przetargu.

W sprawie wszczęto śledztwo federalne, a sama kurator w ubiegłym tygodniu zdecydowała, że na czas jego trwania uda się na urlop. Obowiązki Barbary Byrd-Benette przejął Jesse Ruiz, członek zarządu kuratorium CPS. Śledztwem kryminalnym objętych jest jeszcze dwoje innych współpracowników kurator CPS: szefowa jej biura Sherry Ulery i Tracy Martin - dyrektor ds. strategii. Nikomu, łącznie z kurator Byrd-Benett, nie postawiono żadnych zarzutów. Przedmiotem postępowania są okoliczności przyznania $20.5 milionowego kontraktu na szkolenia dyrektorów Chicagowskich Szkół Publicznych (CPS) SUPES Academy z Willmete, w której wcześniej pracowała kurator Byrd-Bennett. Umowę bez przetargu podpisano w 2013 roku, wkrótce po likwidacji 50 szkół CPS, kiedy deficyt już wynosił $1 miliard. Wkrótce po rozpoczęciu szkoleń dla dyrektorów Chicagowskich Szkół Publicznych pojawiły się pierwsze skargi na jakość usług oferowanych przez SUPES Academy. Chicago Public School w tym roku fiskalnym zapłaciło firmie $5.9 mln, co daje sumę prawie $15 mln od 2012 roku.

Barbara Byrd-Bennett stanowisko kuratora objęła w 2012 roku. Wcześniej pracowała w SUPES Academy i jako jeden z jej instruktorów. Pobiera w tym czasie także wynagrodzenie w wysokości $21,500 od CPS za doradztwo byłemu kuratorowi Jean-Claude Brizardowi, po którym później objęła stanowisko.

Burmistrz Rahm Emanuel powiedział, że ma pełne zaufanie do kurator i jednocześnie pochwalił jej decyzję o przejściu na urlop na czas trwania śledztwa federalnego. Nie chciał się jednak wypowiadać na temat przyszłości Barbary Byrd-Bennett w kuratorium. W czerwcu wygasa jej umowa zatrudnienia gwarantująca jej roczną pensję w wysokości $250 tysięcy. Gubernator Bruce Rauner odnosząc się do śledztwa w sprawie kontraktu, powiedział, że jest to kolejny symptom upadającego systemu. "Mam nadzieję, że nie zostało złamane prawo. Ale Chicagowskie Szkoły Publiczne zawsze miały problem z protekcjonizmem, kumoterstwem i ogromną biurokracją. Od dłuższego czasu naprawdę nie służą dzieciom i ich rodzinom" - stwierdził Rauner.

To kolejne czarne chmury nad CPS. Stanowa Rada ds. Edukacji umieściła Chicagowskie Szkoły na liście 37 okręgów szkolnych z największymi problemami finasowymi. CPS ma tylko rezerwy budżetowe w wysokości $227 mln, po tym jak $862 mln zostały zużyte na zbilansowanie tegoroczonego budżetu. Mimo likwidacji 50 szkół w 2013 roku CPS wydał już w tym roku szkolnym $5.8 mln. To oznacza, że w przyszłym roku fiskalnym rozpoczynającym się 1 lipca deficyt budżetowy wzrośnie do $ 1 miliarda. Kuratorium CPS winą za swoje problem finansowe obarcza system, z którego wypłacane są emerytury nauczycieli. Wydatki na ten cel z budżetu Chicagowskich Szkół Publicznych wzrosły z $200 mln w latach 2012-13 do $700 mln w tym roku. Z podobnym obciążeniem finansowym boryka się stan, dlatego przy wprowadzanych przez gubernatora cięciach finansowych, CPS nie ma co liczyć na dużą pomoc. Jednym z rozwiązań byłoby podniesienie stawki podatku od nieruchomości, z którego dochód trafia w części na szkoły publiczne. Taka propozycja nie cieszy się jednak popularnością wśród mieszkańców Chicago. Gubernator Bruce Rauner ostatnio sugerował, że CPS powinno ogłosić bankructwo i podać się restrukturyzacji. Jednak stanowe prawo zabrania przeprowadzania procesów o upadłość podobnym instytucjom publicznym. Zresztą burmistrz Rahm Emanuel powiedział, że taka strategia w ogóle nie jest brana pod uwagę.

JT

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor