Chicago to prawdziwa wieża Babel. W naszym mieście na co dzień ludzie porozumiewają się w co najmniej 16 różnych językach świata, w tym polskim. Wielu imigrantów ma duże problemy z językiem angielskim, dlatego miasto chce podjąć dodatkowe działania, by ułatwić im życie.
Zdaniem burmistrza usuwanie bariery językowej zbliża Chicago do stania się “najbardziej przyjaznym imigrantom miastem Ameryki”. Radni rozpoczęli także prace nad wprowadzeniem miejskiego dowodu tożsamości, o który mogliby się starać także nielegalni imigranci.
Ponad 400 tysięcy mieszkańców Chicago ma trudności z mówieniem, czytaniem, pisaniem i zrozumieniem języka angielskiego - podało biuro burmistrza Rahma Emanuela. Jeżeli jest to prawda, oznaczać to może, iż 16.1 procent populacji naszego miasta dotyka problem bariery językowej. By ułatwić im życie w mieście, które chce być określane "najbardziej przyjaznym imigrantom", część radnych wspieranych przez burmistrza zgłosiła projekt ustawy “Language Access Ordinance”. Jej celem jest wprowadzenie jeszcze większych ułatwień językowych dla tych mieszkańców Chicago, którzy mają trudności z angielskim.
Wszystkie miejskie departamenty i agencje byłyby zobligowane do zapewnienia obsługi mieszkańców w kilku językach najczęściej używanych w Chicago.
W ustawie jest zapis, że dotyczyłoby to języka, którym w Chicago posługuje się co najmniej 10,000 osób indywidualnych albo 5 procent 2.7-milionowej populacji miasta. Za pięć takich języków uznano: hiszpański, polski, mandaryński, hinduski i arabski. Projekt ustawy “Language Access Ordinance” został przygotowany przez radnych reprezentujących mniejszość hiszpańską i azjatycką, i przedstawiony w połowie marca, czyli przed drugą turą wyborów burmistrza. Poparł go burmistrz Rahm Emanuel, co było komentowane jako celowy zabieg mający na celu zdobycie głosów Latynosów w starciu z Jesusem "Chuy" Garcią.
Prace nad ustawą rozpoczęły się dużo wcześniej. W lipcu 2014 roku burmistrz Rahm Emanuel powołał grupę ekspertów, przedstawicieli mniejszości, aby opracowali wytyczne dotyczące wprowadzenia ułatwień językowych dla imigrantów, którzy nie znają angielskiego. Zdaniem burmistrza usuwanie bariery językowej zbliża Chicago do stania się “najbardziej przyjaznym imigrantom miastem Ameryki”. Ustawa zyskała już poparcie komisji ds. relacji międzyludzkich w Radzie Miasta.
Pojawiły się jednak problemy dotyczącego tego, które konkretnie departamenty i agencje miejskie miałyby zapewniać wielojęzyczną obsługę. W ustawie jest mowa o dwóch poziomach. Na przykład policja i straż pożarna zostały umieszczone na drugi poziomie. Z czym nie zgadza się radny z 32. okręgu Scott Waguespack. Jego zdaniem pomoc językowa jest istotna szczególnie w sytuacjach kryzysowych. “W takiej sytuacji każda minuta liczy się. Jeżeli wtedy nikt nie mówi w twoim języku, to jeszcze pogarsza sytuację” – stwierdził radny Waguespack.
Zgodził się z nim Ami Gandhi, dyrektor Amerykańskiego Instytutu Badań ds. Azji Południowej: “Bardzo często pomocy policji czy odpowiednich departamentów potrzebują ofiary przemocy domowej, które nie mówią po angielsku”. Zdaniem radnego Ameya Pawara, który jest jednym ze sponsorów ustawy, sprawa policji i straży pożarnej nie jest jeszcze przesądzona, chociaż przyznaje, że wymaga to większych wysiłków niż w przypadku miejskich urzędów. “Należy opracować konkretny plan, który będziemy w stanie wprowadzić go w życie. Samo uchwalenie ustawy nie wystarczy” - stwierdził. Podobne przepisy wprowadziło w życie w 2001 roku San Francisco.
Język polski jest trzecim w kolejności najczęściej używanym językiem w Chicago. Na pierwszym miejscu jest angielski, a na drugim hiszpański – wynika z ostatniego raportu na ten temat opublikowanego przez Biuro Spisu Powszechnego. W sumie w Chicago na co dzień ludzie porozumiewają się w co najmniej 16 różnych językach świata. Oprócz angielskiego najwięcej mieszkańców naszego miasta, ponad 11.5 procent populacji, używa języka hiszpańskiego. Odsetek ludzi, którzy mówią po polsku, trzecim w kolejności najczęściej używanym językiem w Chicago, oszacowano na ponad 1.4 procent. Oczywiście są dzielnice w mieście, w których odsetek ludzi mówiących po polsku jest jeszcze wyższy. Na przykład w dzielnicy Dunning aż 15.4 proc. mieszkańców mówi po polsku, w okolicach lotniska O"Hare -11.8 procent, w Jefferson Park -8.1 proc., Norwood Park - 6.5 proc. Takie dane można znaleźć na oficjalnej stronie internetowej cityofchicago.com.
Po angielskim, hiszpańskim i polskim na kolejnych miejscach znalazły się języki: chiński (0.89 proc.), tagalski (tagalog) (0.26 proc.), arabski (0.2 proc.), rosyjski (0.2 proc.), serbski i chorwacki (0.19 proc.), koreański (0.19 proc.) czy wietnamski (0.18 proc.), afrykański (0.16 proc.), francuski (0.09 proc.), grecki (0.09 proc.), niemiecki (0.09 proc.) czy japoński (0.005 proc.). Badania dotyczące języków w Chicago obejmują lata 2008 - 2012.
JT