"Illinois to jak Grecja w Ameryce Północnej” - napisał ostatnio magazyn "Forbes" porównując sytuację finansową naszego stanu do będącego na krawędzi bankructwa państwa Unii Europejskiej. Republikański gubernator zaraz po objęciu stanowiska przeprowadził rewizję wydatków budżetowych, ale jak na razie nie podniósł podatków. Zamroził też planowane cięcia na sumę $26 milionów.
W ramach planu restrukturyzacji stanu pod nazwą "Turnaround Illinois" gubernator Bruce Rauner zamierzał wprowadzić cięcia funduszy na lokalne społeczności. Chodzi o podział zysków ze stanowego podatku dochodowego. Burmistrzowie miast i miasteczek już protestują i namawiają mieszkańców do tego samego.
Gubernator Rauner zaproponował redukcję wydatków na lokalne społeczności ze stanowego funduszu LGDF (Local Government Distributive Fund) od 10 do 15 procent.
Dla Chicago może oznaczać nawet $125 milionów mniej w budżecie. Martwią się także burmistrzowi miasteczek na przedmieściach Chicago, którzy zaapelowali do gubernatora Raunera o zrewidowanie tych planów.
Od Downers Grove, po Lynwood i Hanover Park, lokalne władze już wprowadziły poważne cięcia wydatków, a to dopiero początek. Burmistrz Aurory już zwolnił 185 pracowników miejskich, co - jak zapowiada - na pewno odbije się na jakości usług oferowanych mieszkańcom. Wpływy ze stanowego podatku dochodowego idą na utrzymanie lokalnych policji, straży pożarnej, wywóz śmieci czy odśnieżanie i czyszczenie ulic. Burmistrz Hanover Park Rodney Craig uważa, że upadający stan chce za sobą pociągnąć także lokalne społeczności, które nie są jeszcze aż w takim stopniu zadłużone jak Illinois. W stanowym budżecie brakuje co najmniej $6 miliardów. Biuro republikańskiego gubernatora uparcie przypomina, że tak ogromny deficyt jest skutkiem błędnego zarządzania stanem przez demokratycznego poprzednika Bruce"a Raunera, Pata Quinna. Dlatego cięcia budżetowe, w tym wydatków na lokalne społeczności, są niezbędne.
Rzeczniczka prasowa gubernatora Raunera, Catherine Kelly, powiedziała, że mimo zadłużenia stan przeznaczał ostatniej dekady 42 procent wpływów do budżetu na lokalne samorządy, co jeszcze bardziej pogłębiało dziurę budżetową. Jej zdaniem miasta muszą także same zadbać o większe wpływy, a nie tylko czekać na pieniądze od stanu. Jednocześnie lokalna władza, podobnie jak na szczeblu stanowym, musi zrewidować swoje wydatki i wprowadzić, tam gdzie to jest konieczne, cięcia.
Burmistrzowie kilku miasteczek ogłosili powstanie strony internetowej ProtecttMyTown.com za pomocą której mieszkańcy mogą wysłać list protestacyjny do gubernatora z żądaniami wstrzymania planowanych cięć w wydatkach na miasta.
W przedstawionym w lutym przez gubernatora Raunera jego pierwszym projekcie budżetowym, przy deficycie szacowanym na ponad $6 miliardów, znalazły się głównie cięcia wydatków - na ochronę zdrowia, opiekę społeczna, wyższą edukację, transport publiczny i samorządy lokalne (szczegółowo opisywaliśmy jej w ostatnich numerze Monitora). Miały one przynieść oszczędności szacowane na ponad $26 milionów. Po protestach ustawodawców, organizacji społecznych oraz samych mieszkańców administracja gubernatora poinfromowała w czwartek, że wstrzymuje planowane cięcia i przywraca finansowanie programów do końca roku fiskalnego, czyli do 30 czerwca. Chodzi o planowane cięcia w budżecie Stanowego Departamentu Opieki Społecznej (DHS) o $21.8 mln i Stanowego Departamentu Zdrowia Publicznego (IDPH) o $4.5 miliona.
Projekt budżetowy gubernatora zakładał zmniejszenie o 31 procent ($387 milionów) wydatków na wyższą edukację. Budżet stanowych uniwersytetów miał zostać zmniejszony o około 6 procent. W projekcie budżetowym przeznaczono o $160 milionów mniej na Regionalne Przedsiębiorstwo Transportu (RTA), a to groziło likwidacją zniżkowych przejazdów. Do końca maja dowiemy się, czy stanowi ustawodawcy przyjmą projekt budżetowy gubernatora, póki co do końca czerwca planowane cięcia na sumę $26 mln zostaną zamrożone.
Media przypominają przy okazji, że gubernator zatrudnił szefa biura jego żony, Diany, oferując wynagrodzenie $100,000 dolarów rocznie, chociaż w stanie Illinois Pierwsza Dama oficjalnie nie wypełnia żadnych obowiązków.
W swoim budżecie gubernator Rauner zaproponował wprowadzenie zmian w systemie wypłacania emerytur stanowych, które przyniosłyby oszczędności rzędu $2.2 miliardów. System, z którego wypłacane są świadczenia emerytalne pracowników stanowych, jest już zadłużony na $110 miliardów. Zdaniem gubernatora obecnie każdy dolar z czterech zabieranych przez stan od podatników trafia na system, z którego wypłacanych jest 11 tysięcy emerytur stanowych. Niektóre z nich przekraczają $100 tys., a w jednym przypadku nawet $450 tys. rocznie.
Oszczędności w systemie emerytalne, które mają przynieść $2.2 mld., to jedyne wpływy do budżetu zaproponowane w budżecie przez Raunera.
Republikański gubernator nie chce podniesienia podatków, co byłoby najprostszym, ale niepopularnym rozwiązaniem. Zresztą podczas kampanii wyborczej Bruce Rauner deklarował, że nie będzie podnosić podatków. Słowa jak na razie dotrzymał. Pytanie tylko, na jak długo? W tym roku spadla stawka podatku dochodowego. Zamiast 5 procent płacimy 3.75 procent. Podatek dla korporacji został obniżony z 7 procent do 5.25 procent. W 2011 roku ustawodawcy podnieśli podatki, by zwiększyć wpływy do stanowego budżetu. Podwyżka miała charakter tymczasowy, z założeniem że wygaśnie 1 stycznia 2015 roku. Tak też się stało. Obniżka podatku to dobra wiadomość dla mieszkańców, ale już gorsza dla stanowych finansów, bo zmniejszają się wpływy do budżetu. Kiedy w 2011 r. stawkę podatku dochodowego w Illinois podniesiono o 66.66 procent był to absolutny rekord. Żaden inny stan nie zdecydował się na tak znaczącą podwyżkę, mimo że wiele znajdowało się wówczas się w podobnej sytuacji finansowej. Od tego czasu upłynęły cztery lat i Illinois jest ciągle w najgorszej sytuacji finansowej w kraju.
Z wyliczeń biura gubernatora Rauner wynika, że niemal 67 procentowa podwyżka podatku dochodowego w 2011 roku przyniosła wtedy $34.1 mld w ciągu czterech lat i w niewielkim stopniu przyczyniła się do poprawy stanowych finansów. Rauner uważa, że lepiej będzie, jeżeli pieniądze te pozostaną w kieszeniach podatników. Stanowy Departament Skarbu oblicza, że w przypadku czteroosobowej rodziny o rocznym dochodzie 50,000 dolarów jest to około 930 dolarów w 2015 roku.
Demokraci, którzy kontrolują stanowy Kongres, uważają. że należy ponownie podnieść stawkę podatku dochodowego. Gubernator dla odmiany wezwał ustawodawców do utrzymania niższej stawki podatku, by uczynić Illinois bardziej konkurencyjnym stanem. Rauner opowiada się także za zamrożeniem na dwa lata podatku od nieruchomości.
JT