Nowa oferta wydawnicza przeznaczona dla młodych czytelników i przygotowana przez wydawnictwo Publicat w serii Centrum Edukacji Dziecięcej jest nadzwyczaj zróżnicowana, co daje doskonałą możliwość wyboru i dopasowania tekstu do wieku, zainteresowań i upodobań młodych ludzi. Wielki wybór wprawia nas czasem w „popłoch poznawczy”, ale w tym wypadku możemy sobie z tym nadmiarem możliwości jednak jakoś poradzić z tej prostek przyczyny, że konkretne tytuły są przypisane odpowiedniemu wiekowi czytelnika. To znacznie ułatwia nam dokonanie trafnego wyboru.
Pisałem już o fenomenalnym opracowaniu pod tytułem „Gra w szachy – nauka gry dla dzieci”, które z całą pewnością stanowi fenomen i wydarzenie w nowym podejściu do pisania „podręczników do nauki” – tu bowiem uczymy się przez opowieść, zabawę i nabywanie umiejętności „przy okazji” snucia bardzo ciekawej i mądrej historii. Sztuka opowiadania łączy się fantastycznie ze sztuką uczenia. Zdobywamy istotną wiedzę nie przez pamięciowe wkuwanie, ale przez koncepcyjne myślenie. Dwie autorki, nadzwyczajnie utalentowane mistrzynie gry w szachy, Adriana i Urszula Staniszewskie, pokazały w tym podręczniku, że są świetnie nie tylko w szachach.
Kolejną niesamowitą nowością tego samego wydawnictwa jest szalenie przydatna, i to nie tylko dla dzieci wieku sześciu lat, ale też dla dużo starszych, książka dla tych, których zafascynowało robienie zdjęć, ich opracowywanie, modelowanie, doskonalenie – jednym słowem dla tych, którzy zachwycili się fotografowaniem i chcą tę umiejętność doskonalić.
„Mały fotograf – kurs fotografii dla dzieci” to podręcznik Beaty i Pawła Horosiewiczów. Skonstruowany jest na zasadzie zawodowego poradnika dla fotografów, który uwzględnia wszelkie zasady, reguły, sposoby, techniki, chwyty i sztuczki stworzenia najlepszego zdjęcia z możliwych. Nie jest to, jak poprzednia pozycja dotycząca budowania umiejętności gry w szachy, tekst ułatwiony uroczą historyjką, która stanowi pretekst do mówienia o regułach i zasadach szachowych, ale mamy tu za to wszelkie „profesjonalizmy” objaśnione, zdefiniowane, zobrazowane przykładami i dostosowane do sposobu myślenia młodych ludzi:
Jeśli „Lubisz robić zdjęcia, a może dostałeś cyfrowy aparat fotograficzny i nie bardzo wiesz, jak się nim posługiwać, nie denerwuj się! Spokojnie, Mały fotograf przyjdzie ci z pomocą. Z poradnika dowiesz się nie tylko, jak wybrać pierwszy aparat, ale również, jak lepiej wykorzystać ten, który już masz. Znajdziesz tu m.in. informacje o budowie aparatu, o zasadach kompozycji zdjęć i fotografowaniu ludzi, przyrody czy zwierząt. Ale to nie wszystko! Mały fotograf pomoże ci zaprzyjaźnić się z komputerem. Po krótkim kursie dowolnie skadrujesz fotografię, poprawisz jej kolor, zmienisz barwę wybranego elementu, udoskonalisz wygląd twarzy, z jednego samolotu zrobisz trzy, a nawet wyprostujesz krzywą wieżę w Pizie. A jeśli jeszcze będzie ci mało, wykonasz projekt fotograficzny dla zaawansowanych – fotoksiążkę” – przypominam ta odredakcyjna recenzja dotyczy podręcznika przeznaczonego dla czytelników w wieku lat sześciu!!!
Pisałem już uprzednio o podręcznikach do nauki pisania i czytania dla młodych ludzi, które, mimo że nowe, jakoś zawsze wracają do starego i wypróbowanego konceptu Mariana Falskiego przedstawionego i opracowanego w najbardziej znanej polskiej książce wszechczasów, czyli w jego Elementarzu, którego pierwsze wydanie ukazało się w 1910 roku, co jak łatwo obliczyć daje mu 105 lat fenomenalnej kariery i niebywałej, nieomalże niewytłumaczalnej, popularności:
„W historii polskiej edukacji najbardziej doniosłym elementarzami okazały się podręczniki Mariana Falskiego, pod tytułem „Elementarz”. Pierwsze wydanie, pod tytułem: „Nauka czytania i pisania dla dzieci” ukazało się w roku 1910 i zrewolucjonizowało metodykę nauki czytania w Polsce. Był ilustrowany przez Jana Rembowskiego.
W okresie międzywojennym ukazywały się kolejne wersje elementarza dla dzieci, aktualizowane zgodnie z duchem czasów. Z powodu zapóźnień edukacyjnych sporej części ludności, w 1920 Falski opracował także na zamówienie władz dwie wersje „Elementarza powiastkowego”, dla dorosłych analfabetów oraz osób odbywających zasadniczą służbę wojskową. W 1945 roku prawa do wydawania „Elementarza” Falskiego pt. „Elementarz dla szkół wiejskich” uzyskały Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych (od 1974 Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne).
W 1949 ukazał się pierwszy powojenny elementarz dla dzieci, uwzględniający elementy obowiązkowej w tym czasie ideologii komunistycznej (aczkolwiek bez wymieniania postaci Stalina). Kolejna unowocześniona wersja elementarza ukazała się w 1957 i przetrwała siedemnaście lat. Ostatnia wersja ukazała się w 1974, opublikowana już po śmierci autora, z nowocześniejszymi ilustracjami Janusza Grabiańskiego. Zaktualizowano w niej też teksty. Wersja ta znajduje się w druku i spotyka się z popularnością aż do dnia dzisiejszego. Oprócz ostatniej wersji elementarza, w XXI wieku wznowiono też druk elementarza w wersji z 1971 roku. Niewątpliwie najsłynniejszym zdaniem Elementarza Falskiego to: Ala ma kota, symbolizujące elementarz w potocznej polszczyźnie, jakkolwiek zdanie to istniało w elementarzach jedynie od lat 30-tych do roku 1949. Alą z elementarza Falskiego była Alina Margolis-Edelman.” [za: Wikipedia]
Nieustająca popularność „Falskiego” jest nadzwyczajnie pięknym gestem czytelników wobec autora, który całe swe życie poświęcił pracy nad edukacją młodych ludzi. Jak już pisałem Elementarz jest nieustannie wznawiany i kupowany, chociaż nie jest już oficjalnym tekstem szkolnym, zatwierdzonym do użytku szkolnego, co nie przeszkadza, że z przyczyn sentymentalnych nigdy „Falskiego” nie przestaniemy kochać.
Nowe opracowania nieskończonej ilości współczesnych podręczników do nauki pisania i czytania często nawiązują do kultowego wydania Elementarza Falskiego i to nie tylko przez format czy grafikę, ale kontynuują również i rozwijają jego metodologiczne osiągnięcia, które jak na owe czasy były rewolucyjne i do dzisiaj stanowią źródło inspiracji dla metodyków nauczania początkowego. Przypomnijmy, że Elementarz był: „przejawem postępu metodycznego w nauce czytania i pisania. Połączono w niej elementy metody tradycyjnej literowo-głoskowej z elementami metody syntetycznej odkrytej przez Falskiego, która była wynikiem jego spostrzeżeń, że czytający zwraca uwagę na początek i koniec wyrazu, dopiero później zauważa części środkowe oraz wyróżniające się.[za: Wikipedia]
Jeden z mnóstwa nowych podręczników do nauki czytania i pisania zasługuje na szczególną uwagę, a chodzi tu o zachwycający „Elementarz – poczytam ci mamo” Beaty Ostrowickiej, który jest niezwykły z paru powodów. Po pierwsze wydała go Nasza Księgarnia, która słynie z kultowej zupełnie serii przeznaczonej dla dzieci „Poczytaj mi mamo”, która to seria przeżywa ostatnio renesans i pojawia się w nowych wersjach i opracowaniach. POCZYTAJ MI MAMO w tytule Elementarza zmienia się na POCZYTAM CI MAMO. Beata Ostrowicka nawiązuje do Elementarza Mariana Falskiego stosując metodę czytania globalnego. Jeśli do tego dodany charakterystyczny format i urocze ilustracje Katarzyny Kołodziej (jakkolwiek stylistycznie inne od tych, które stworzyli Rembowski i Grabiański, to przecież nastrojem z nimi zestrojone) to nie mamy wątpliwości, że to magiczny przykład przenikania się konceptów, pomysłów i idei metodycznych i dydaktycznych. Nie ma tu już wprawdzie Ali i Asa bawiących się na podwórku pełnym domowych zwierząt, ale jest Antek, który „interesuje się kosmosem i Lenka, która uwielbia ptaki, malowanie oraz kota Itka. Dzieci maja wspaniałą wyobraźnię. […] Dużo tu zabaw, podróżowania, marzeń, szalonych pomysłów oraz innych ważnych dla wszystkich dzieci spraw”.
Kontynuacja w przyszłym tygodniu
Zbyszek Kruczalak