Spike Lee rozpoczął w tym tygodniu w Chicago zdjęcia do swojego nowego filmu. Reżyser mimo fali krytyki nie zamierza też zmieniać wzbudzającego kontrowersje tytułu – "Chiraq".
Ekipa Spike"a Lee pojawiła się w dzielnicy Englewood na południu miasta, a także w Bucktown/Wicker Park na północy. W okolicy klubu Double Door można zobaczyć ulotki informujące mieszkańców i właścicieli biznesów o możliwych symulowanych strzelaninach w czasie zdjęć do filmu.
Mimo toczącej się od kilku miesięcy debaty nad tytułem "Chiraq" (zestawienie słów Chicago i Iraq), który może sugerować, że Chicago jest strefą wojenną, nie wszyscy mieszkańcy północnej dzielnicy Bucktown słyszeli o projekcie Spike"a Lee. Zupełnie odwrotnie jest na południu - w Englewood, gdzie ekipa dwukrotnie nominowanego do Oscara reżysera wzbudza prawdziwą sensację.
Spike Lee w reakcji na kontrowersje wywołane tytułem, stwierdził ostatnio, że nie rozumie dlaczego ludzie mu nie ufają. "Ludzie zachowują się tak, jakby nigdy nie widzieli żadnego z moich filmów, traktuje mnie jakbym pojawił się dosłownie z ulicy. Robię to od 1986 roku" – tłumaczył Lee .
Przeciwnicy tytułu „Chiraq” mówią, że taka nazwa może przynieść miastu negatywną reklamę. Obawiają się, że to słowo gloryfikuje przemoc w Chicago. Słowa "Chiraq" po raz pierwszy użył raper King Louie w 2009 roku . Wydał utwór "Chiraq Drillinois” o strzelaninach i przemocy na południu miasta.
Wśród przeciwników tytułu jest między innymi burmistrz Rahm Emanuel, który jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć spotkał się ze Spikiem Lee i bezskutecznie próbował go nakłonić do zmiany. Z kolei radny Will Burns chciał, by władze Chicago odebrały 3-milionową ulgę podatkową dla filmu w ramach miejskich dotacji.
Aaron Pierce, który w zeszłym roku rozpoczął kampanię medialna i edukacyjną „Anti-Chiraq” powiedział, że to słowo wzmacnia tylko negatywny stereotyp miasta. „Ta nazwa umniejsza nasze miasto i wydaje mi się, że nas odczłowiecza” - powiedział.
Innego zdania są mieszkańcy Englewood, dzielnicy w której przemoc i strzelaniny są na porządku dziennym. "Myślę, że pokazanie prawdziwego oblicza Englewood będzie dobrą rzeczą" – stwierdza Federick Smith w rozmowie z dziennikarzem telewizji ABC7 News.
Spike Lee potrafi zaskakiwać i tak może być w przypadku "Chiraq", bo media spekulują, że film ma być komedią inspirowaną sztuką "Lizystrata" greckiego komediopisarza Arystofanesa ( żył w latach ok.446-385 p.n.e). "Lizystrata" przedstawia obraz świata, w którym stosunki płciowe są priorytetem jednostek; kondycja społeczeństwa jest uzależniona od skutecznej realizacji potrzeb seksualnych. „Utwór stanowi diagnozę kryzysu kultury patriarchalnej, ponieważ to nie mężczyzna, lecz kobieta okazuje się postacią zdolną zakończyć wojnę i zlikwidować kryzys w państwie” – czytamy w opisie twórczości Arystofanesa. Spike Lee mało mówi o swojej produkcji, więc niewiele wiadomo na temat scenariusza. "Chiraq" ma trafić do dystrybucji w internecie na platformie Amazona, ale też do kin. W filmie zagrają: John Cusack, Jeremy Pivem, raper Common, Kanye West i Jennifer Hudson.
JT