----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

04 czerwca 2015

Udostępnij znajomym:

Jak to jest, że bajki i historyjki Brzechwy, Krasickiego, Tuwima, Konopnickiej, Fredry i innych autorów piszących dla dzieci, nigdy nie wychodzą z obiegu literackiego, mimo że wiele z nich powstało w jeszcze w XVIII i XIX wieku?

Jaka jest przyczyna wiecznej popularności serii wydawniczych dla młodzieży takich jak książki o Tomku Wilmowskim, autorstwa Alfreda Szklarskiego czy Panu samochodziku, która to seria jest zresztą kontynuowana przez wielu innych autorów po śmierci Zbigniewa Nienackiego.

Pisze o tym doktor Michał Zając w świetnym artykule, które fragmenty będziemy tu cytować przez najbliższe parę tygodni. Doktor Michał Zając jest wybitnym znawcą literatury dla młodych ludzi, pracownikiem Uniwersytetu Warszawskiego, a artykuł, który nam udostępnił znakomicie tłumaczy wiele z postawionych tu wcześniej pytań. Całość jest zatytułowana:

„Młodzi dorośli” rządzą! Czyli jak sieroty po Potterze i konwergencja mediów kreują mega bestsellery na rynku książki”. W poprzednim tygodniu zamieściliśmy pierwszą część całości, której kontynuację przytaczamy poniżej:

Ton polskiej literaturze dla grupy wiekowej 13-18 nadawały jednak przez cały ten czas (i nadają chyba do dzisiaj!) utwory, które młodych ludzi traktowały bardziej jako starszych nastolatków niż jako młodych dorosłych. Warto przy tym zastrzec, że propozycja takiego podziału nie oznacza ferowania niskich ocen dla autorów bardziej tradycyjnie widzących misję i kształt powieści dla młodzieży. Ikoną tej tradycji jest oczywiście Małgorzata Musierowicz, której saga rodziny Borejków (Akapit Press) zajmuje drugie pokolenie dziewcząt i kobiet. Wspominając ten fakt docieramy do dwóch niezwykle ważnych dla tej literatury fenomenów (które powrócą w dalszym ciągu artykułu): podwójny odbiorca (młodzi ludzie i niekiedy ich rodzice) oraz płeć (bardzo często ta uznawana za piękniejszą).

W czasie, gdy w Polsce spierano się o „odpowiedniość” książek Onichimowskiej czy Przybylskiej, w Ameryce i na zachodzie Europy dojrzewał drugi złoty wiek literatury dla młodych dorosłych. W tym przypadku trochę trudniej o proste wytłumaczenie przyczyny wzrostu popularności powieści dla tego odbiorcy datującego się od połowy pierwszej dekady lat dwutysięcznych. Niektórzy z amerykańskich analityków rynku mówią o wyżu demograficznym z początku lat dziewięćdziesiątych. Znacznie chyba jednak bardziej apeluje do przekonania podejrzenie, że ów złoty wiek wykreowały… sieroty po Harrym Potterze. Trudno wszak uwierzyć, by histeryczna wręcz popularność całego (długiego przecież i liczącego tysiące stron) serii nie wykreowała stosunkowo licznej grupy młodych ludzi zakochanych w czytaniu. Ludzi, którzy znają stan upojenia wciągająca lekturą. Najmłodsi, pierwsi wielbiciele cyklu J.K. Rowling (Media Rodzina), kiedy zaczynali literacka przygodę z opowieściami o nieletnim czarodzieju, mieli (w 1997) po dziesięć-jedenaście lat, a kończyli mając po… 20! (w 2007). Ostatnie tomy sagi były więc jednocześnie sprężyną napędową i częścią drugiego złotego okresu literatury YA. Koncepcję powyższą dodatkowo uprawdopodobnia fakt, że o ile pierwsza erupcja popularności książek YA wiązała się ze współczesną powieścią obyczajową, o tyle (przynajmniej w dużej części) obecny wzrost zainteresowania łączy się z różnymi wątkami literatury fantastycznej.

Wilkołaki i dzielna łuczniczka

Chronologicznie pierwszeństwo należy się tutaj wampirom i wilkołakom czyli literaturze lubującej się w wątkach paranormalnych. Po ostatnich tomach Harry’ego Pottera kolejnym wielkim (chociaż nie na taką skalę) sukcesem literatury dla młodych dorosłych stała się saga „Zmierzch” Stephenie Meyer (Wydawnictwo Dolnośląskie). Pomimo obecności nadnaturalnych stworzeń mamy tu do czynienia z klasycznymi wątkami powieści dla tej grupy wiekowej – szkoła średnia, nauczyciele, klasowa miłość, inicjacja seksualna… Obecność tych wątków widoczna jest zwłaszcza w seriach powieściowych dla YA dyskontujących sukces Meyer i powielających pewne wątki fabularne (serie „Akademia wampirów” i „Kroniki krwi” Richelle Mead, obie Nasza Księgarnia czy „Wodospady cienia” C.C. Hunter, Feeeria).

Kiedy wątek wampiryczny (wilkołaczny?) wyczerpał swoją popularność, wyobraźnię Young Adults na całym świecie zdominowała fantastyka dystopijna. Losy dzielnych nastolatków walczących o przetrwanie, wolność i sprawiedliwość w przyszłych, mrocznych czasach upadku i nienawiści to narracja, która zdobywa dla wydawców i księgarzy największe sukcesy. Jeżeli hordom literackich wampirów przewodził błyszczący Edward („Zmierzch”), tak heroicznym nastolatkom dark future patronuje dzielna łuczniczka Katniss Everdeen. W trylogii „Igrzyska śmierci” Suzanne Collins (Media Rodzina) brakuje co prawda wątku szkolnego, tak typowego dla literatury YA, wraca tu jednak (w nieco ukrytej wersji) znany z pierwszego złotego wieku motyw młodzieńczego buntu wobec zastanej rzeczywistości. Współczesny młody dorosły z łatwością odczytuje igrzyska w Panem jako metaforę obłudnego i karmiącego się najgorszymi ludzkimi instynktami świata współczesnych mediów. Kolejną gwiazdą literatury dystopijnej stała się Veronika Roth, autorka bestsellerowego cyklu „Niezgodna” (Amber), składającego się jak dotychczas z trzech tomów (i jednego prequela), a dziejących się w postapokaliptycznym Chicago.

Na razie trudno wypatrywać kolejnych wątków fantastycznych w twórczości dla młodych dorosłych. Są za to poważne nadzieje na powrót współczesnej literatury obyczajowej. Nadziejom tym patronuje – oczywiście! - amerykański powieściopisarz John Green. Zanim jednak zajmiemy się jednym z największych przebojów rynku wydawniczego ostatnich dwóch lat (także w Polsce) „Gwiazd naszych wina” (Bukowy Las), trzeba koniecznie zasygnalizować istnienie wcześniejszego wielkiego przeboju Young Adults w dziedzinie powieści obyczajowej: „The Perks of Being A Wallflower” (Stephen Chobosky, 1999, w Polsce – „Charlie”, Remi). W USA książka (powieść epistolarna) opublikowana została przez MTV (tak, tę niezwykle popularną w minionym stuleciu telewizję muzyczną) i szybko zyskała status „kultowej” osiągając ponad milionowy nakład. Podbiła serca młodych ludzi dalekim od dydaktyzmu podejściem do narkotyków i seksu, ale również nietuzinkowymi postaciami bohaterów, wrażliwych, często skrzywdzonych buntowników czy outsiderów. W Polsce ukazała się ze sporym opóźnieniem (2012) i bez wsparcia medialnego MTV nie osiągnęła aż tak znaczącego sukcesu jak za Oceanem.

Od-niedawna-dorośli

Lara trwała w bezruchu. Czułem jej nerwowy oddech. Przez parę minut, w ciągu których rodzina Bradych zdążyła ukraść klucz i wydostać się z więzienia w wymarłym mieście, Lara leżała w bezruchu z moim penisem w ustach, a ja siedziałem i czekałem. Po chwili Lara wyjęła go z ust i popatrzyła na mnie w sposób zdradzający lekkie zdziwienie. Nie przeczytacie takiego opisu spotkania dwojga szesnastolatków u Musierowicz ani Siesickiej, prawda? Powieści Johna Greena publikowane od 2005 roku (jego debiutancka powieść, z której pochodzi powyższy cytat, to „Szukając Alaski”, Bukowy Las) wyznaczyły błyskawicznie nowy model pisania dla młodych dorosłych. I wcale nie opiera się on na epatowaniu czytelnika ostrymi scenami erotycznymi. John Green traktuje swoich od-niedawna-dorosłych czytelników jak równorzędnych partnerów. Pokazuje im życie jakim jest, wnika w te jego aspekty, które dla tych czytelników są naprawdę najważniejsze. Autora „Szukając Alaski” czy „Papierowych miast” (Bukowy Las) nie zatrzymują konwenanse czy tabu, choć literackie umiejętności i wyczucie pozwalają mu zachować takt, nie przekraczać granicy, za którą są już tylko obscena. Największym dotychczas sukcesem Johna Greena jest oczywiście powieść „Gwiazd naszych wina”. Przejmująca, wzruszająca (ale w żadnym przypadku nie ckliwa!) historia miłości dwojga nastolatków. Miłości rozkwitającej w cieniu śmierci, w cieniu choroby nowotworowej. Książka została doskonale przyjęta zarówno przez młodych dorosłych, jak i nawet najbardziej wymagającą krytykę literacką.

Jak już wspomniano, na pewno zatem obserwowany przez wydawców i księgarzy drugi złoty wiek oferty dla YA ma swoje korzenie w fenomenie popularności Harry’ego Pottera. Gdzie jeszcze szukać przyczyn i mechanizmów?

Zbyszek Kruczalak

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor