Historyczne zmiany na chicagowskiej giełdzie towarowej (Chicago Mercantile Exchange). Koniec z tradycyjnym handlem na parkiecie. Nie będzie już wykrzykiwania i gestykulacji. Tym samym komputery ostatecznie zastąpiły 167-letnią tradycję.
"To bolesne" – skwitował jeden z weteranów chicagowskiej giełdy towarowej Virginia McGathey, prezes McGathey Commodities. "Na komputerach nie będzie tak samo" – zaznaczył.
Każdy, kto miał okazję odwiedzić Chicago Mercantile Exchange (CME) na pewno był pod wrażeniem pracy tzw. traderów na parkiecie. Jeszcze przed erą internetu handel na giełdzie towarowej odbywał się "twarzą w twarz". Tak przez ponad 160 lat kupowano kontrakty na kukurydzę, soję czy żywiec. Pokolenia traderów prezentowały swoje umiejętności głosowe. Ważna była odpowiednia gestykulacja, strój. Jednak po 167 latach "krzyczanych aukcji" CME postanowiło je zakończyć. Związane jest to z rosnącą popularnością handlu elektronicznego. Takiej decyzji spodziewano się od dłuższego czasu. Traderzy przenieśli się do biurek, przed ekrany komputerów. Tym samym krzyczane aukcje przeszły do historii.
"To jak pożegnanie starego przyjaciela, kogoś, z kim spędziło się niemal całe dorosłe życie" – ubolewa John Pietrzak, broker z 35-letnim stażem.
W 2012 roku decyzję o zakończeniu "krzyczanych aukcji" po 142 latach podjęła nowojorska giełda towarowa Intercontinental Exchange Inc. Giełda towarowa Chicago Mercantile Exchange (CME) została założona w 1898 roku jako Chicago Butter and Egg Board (Giełda masła i jajek w Chicago). CME w 2007 roku połączyła się z Chicago Board of Trade.