----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

09 lipca 2015

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

„Prorokiem można być na dwa sposoby.

Po pierwsze, można głosić niewolnikom,

że mogą być wolni. Jest to trudna droga, jaką szedł Mojżesz.

Po drugie, można głosić tym, którzy myślą,

iż są wolni, że w gruncie rzeczy są niewolnikami.

Jest to trudniejsza droga, która wybrał Jezus.

(Richard Rohr)

 

Czytając teksty Richarda Rohra - autora, przypomnijmy, wielu książek, z których prawie wszystkie ukazały się w języku polskim:

Nieśmiertelny diament

Wszystko ma swoje miejsce. Dar modlitwy kontemplacyjnej

Prostota. Sztuka odpuszczania

Tak, ale... Medytacje codzienne

Rzeczy ukryte. O duchowości Pisma

Tożsamość mężczyzny. Pięć kroków męskiej inicjacji

Nagie teraz, widzieć tak, jak widzą mistycy

Spadać w górę. Duchowość na obie połowy życia

 

- mamy to rzadkie wrażenie doświadczania czegoś, na co zawsze czekaliśmy i co właśnie nam się przydarza. Nagle „objawia” nam się jakieś istotne, a brakujące wczesniej, ogniwo między światem, a nami. Richard Rorh, franciszkanin mieszkający i pracujący w Nowym Meksyku od lat zajmuje się „przewodnictwem” duchowym, terapią i kontemplacją duchowości człowieka poszukującego. Ma niezwykły dar widzenia jasno w zachwyceniu, który to dar udziela się czytającemu jego teksty z cała silą i energią wyzwalającą się z jego spostrzeżeń, omówień i interpretacji.

Rohr nie obawia się dotykać najbardziej współczesnych i najbardziej kontrowersyjnych spraw naszego /tu  i teraz/. Z niezwykłą siłą swych przekonań rozdziera i przedziera się przez tabu i hipokryzję, przez stereotypy i przyzwyczajenia, przez głupotę i fałsz współczesnej rzeczywistości. Ma niebywałą siłę przekonywania do swych poglądów i koncepcji. Jest fascynujący w patrzeniu na świat z perspektywy człowieka, dla którego głównym celem jest, nieomalże desperackie, poszukiwanie możliwości powrotu do raju, czyli do stanu pierwotnej, rajskiej współistotności człowieka i Boga. Ta archetypiczna wyprawa po złote runo, raj utracony (co jednoznaczne jest z poszukiwaniem zerwanej łączności z Bogiem) jest dla Rohra zadaniem nadrzędnym i najważniejszym. Oczywiście ma to wiele aspektów, bo przecież kategoria /łaski/, omawiana w poprzednich częściach tego artykułu, dotyczy tego samego – poszukiwania możliwości, dostąpienia, doświadczenia, bycia w łasce, czyli w samym Bogu, który jest łaską samą w sobie.

Są jednakowoż i inne aspekty tych poszukiwań pierwotnej jedności /bosko-człowieczej/ - czysto społeczne i dalekie od teologiczno-biblijnych rozważań o winie, łasce, grzechu i wielu innych sprawach związanych z doskonaleniem duchowości człowieka.

W wielu swoich tekstach Rohr mówi, nieomalże obsesyjnie, o niebywałym grzechu pychy „białego człowieka”, co zresztą doskonale przekłada się (zupełnie przypadkowo, a może jednak nie) na znacznie szersze pole interpretacyjne. Nie mówimy jedynie o destrukcji demokracji, społeczeństw, ekonomii i państw spowodowanej bezkarnością i wszechpotęga światowych korporacji. Przez zupełny przypadek (jeśli one istnieją) nakłada się też krytyka Rohra na takie publikacje jak „Malarstwo białego człowieka” Waldemara Łysiaka, który wykorzystał człowiecze predylekcje do myślenia plemiennego i szowinistycznego (my biali jesteśmy lepsi od innych, bo jesteśmy biali) w budowaniu swojej popularności. Cyniczna gra na absurdalnych i niebezpiecznych przekonaniach ludzi czczących fałszywe JA, może jedynie prowadzić do frustracji i przemocy opartej na wspomnianej przez Richarda Rohra potężnej mocy/pychy/:

Prawdziwym bluźnierstwem jest zastępowanie Boga przez system białych mężczyzn i sposób, w jaki system ten przypisuje sobie atrybuty Boga. Nazwijcie to patriotyzmem, interesem narodowym, lojalnością wobec firmy lub wiarą we własny Kościół; wymóg bezwzględnej wierności i ślepego posłuszeństwa jest taki sam jak w przypadku narkomana na głodzie. Jeżeli dzisiejsi ludzie maja osiągnąć duchową głębię, a zwłaszcza jeżeli mają to zrobić mężczyźni, potrzebują oni wyzwolenia z systemu samonapędzających się przekonań. W mitologii ilustracją tego było wymaganie, aby mężczyzna zabił smoka. My nazywamy to  nawróceniem, metanoią (odmianą umysłu), skruchą, transformacją i inicjacją Możemy to określić dowolnym słowem, jednak w każdej dojrzałej religii powtarza się takie wymaganie. Bez dokonania tego nie odnajdziemy swojego miejsca w świecie. (Od mężczyzny, s. 34)

Jest to zdecydowanie wymagający i niełatwy proces z tego prostego powodu, że uderza w przyzwyczajenia i dyskwalifikuje to, co społecznie hołubione i upragnione: karierę, pieniądze, erotyczne powodzenie, sukces i uznanie w oczach innych. Rohr prowadzi nas w swych książkach po zawiłościach naszego funkcjonowania wśród innych i jednoznacznie zdziera maski „fałszywego JA”, jedna za drugą, ukazując tekturową fasadowość tego, co wydaje się ważne. Żyjemy w świecie ułudy i całkowitego złudzenia, w świecie elektronicznych mediów i gadżetów, które wirtualność chcą uczynić tak zwanym „realem”, a realność przerabiają w wirtualność. To przenikanie się autentycznego z fałszywym nie pozwala nam widzieć jasno w zachwyceniu, a nieostrość granic i konturów skazuje nas na błądzenie, które jest pozorem wędrówki mającej swój cel. Mamy jakieś informacje o czymś, ale to nie znaczy, że coś wiemy i że tę wiedzę potrafimy przetworzyć w mądrość. Ten dramat ludzkiego istnienia w postindustrialnej rzeczywistości ma, jak wszystko, swe korzenie w przeszłości. Myślenie grupowe, stadne czy plemienne istniało od zawsze i od zawsze było zaczynem wojen i tragedii (tych małych i tych gigantycznych). Dwudziesty wiek był wręcz podręcznikowym przykładem na wcielanie z życie iluzji i złudzeń, kreowanie utopii czyli systemów „idealnych” – czy rzeczywiście to dwudziestowieczne doświadczenie  mroku totalitaryzmów spowodowało, że zostaliśmy oślepieni tegoż mroku blaskiem? Czy jakieś światło tę mroczność rozświetliło? Raczej trudno w to uwierzyć.

 

[…] przytaczająca większość mężczyzn w naszym społeczeństwie nie zdaje sobie sprawy ze swojego uzależnienia od różnych sposobów myślenia, odczuwania i działania, które systematycznie wciągają ich w swoje sidła. Mechanizm ten jest bardzo podobny do mechanizmu uzależnienia w przypadku alkoholu, nikotyny i innych substancji psychoaktywnych. Mężczyźni ci uważają się za władców rzeczywistości społecznej, którą sami definiują, ale w rzeczywistości są w niej uwięzieni. Ściany ich więzień zbudowane są z czegoś, co Schaef (Ann Wilson Schaef – psycholog) określa mianem czterech mitów – są to przekonania określające mentalny świat większości mężczyzn.

Według pierwszego mitu /system białych mężczyzn jest jedynym istniejącym systemem/. Mężczyźni, którzy wpadli w pułapkę takiego myślenia, nie znają innego sposobu widzenia rzeczywistości. Są ograniczeni do jednowymiarowego widzenia świata, które wyznacza ich rzeczywistość. W świecie widzą wyłącznie rozgrywki o władzę, bogactwo i status społeczny. (Od mężczyzny, s.30)

Kontynuacja w przyszłym tygodniu

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor