Burmistrz Rahm Emanuel zapewne wiedział, że jego druga kadencja nie będzie łatwa. Od 7 kwietnia, kiedy to rozstrzygnęły się wybory, wiele zmieniło się w naszym mieście. Ale czy burmistrz spodziewał się takiej góry problemów i to już na samym początku drugiej kadencji?
Już na początku maja agencja ratingowa Moody"s obniżyła rating Chicago do "śmieciowego" poziomu. Zmieniła także perspektywę dla naszego miasta ze stabilnej na negatywną. Chicago stało się jedynym amerykańskim miastem z populacją powyżej 500,000 z tak niskim ratingiem. Decyzja Moody"s spowodowała, że pożyczanie pieniędzy przez miasto jest kosztowniejsze.
Chicago musi pożyczać, by poradzić sobie z zadłużonym już na $30 miliardów systemem, z którego wypłacane są emerytury pracowników miejskich, w tym nauczycieli chicagowskich szkół publicznych (CPS).
W związku z terminem płatności $643 milionów świadczeń dla emerytowanych nauczycieli upływającym 1 lipca CPS musiało wystąpić o pożyczkę.
Z wyliczeń Moody"s wynika, że przy obecnym poziomie wypłat zadłużenie systemu emerytalnego pracowników miejskich w Chicago tylko w tym roku wzrośnie w ciągu roku o 135 procent, czyli o $1.1 miliarda do 2016 roku. Agencja ratingowa przewiduje, że 42 procent wpływów do budżetu będzie wykorzystywane na system emerytalny. Oznacza to, że 58 centów z każdego dolara pójdzie na emerytury policjantów czy strażaków.
W rozwiązywaniu finansowych problemów miasta nie pomaga burmistrzowi Rahmowi Emanuelowi ani republikański gubernator Bruce Rauner (z którym się ponoć przyjaźni) ani zdominowana przez demokratów stanowa legislatura. Emanuel nie był w stanie przekonać ustawodawców w Springfield do opóźnienia $643-milionowej raty na fundusz emerytalny do 10 sierpnia. W związku z tym burmistrz musiał wprowadzić w życie plan finansowy, w którym zaplanowano cięcia wydatków na chicagowskie szkoły i zwolnienia 1,400 pracowników CPS, w tym nauczycieli. Rahm Emanuel zwraca uwagę, że Chicago otrzymuje ze stanowej kasy proporcjonalnie dużo mniej pieniędzy na oświatę, niż choćby miejscowości na przedmieściach. Możliwy jest jeszcze mniej optymistyczny wariant. Jeżeli zarządzający systemem emerytalnym Chicago Teachers Pension Fund nie zgodzi się zaciągnąć pożyczki w wysokości $500 milionów z funduszy przeznaczonych na następny rok, wtedy miasto zmuszone będzie wprowadzić bardziej drastyczne cięcia. Pod uwagę bierze się zwolnienie 3,000 nauczycieli i podniesienie limitu uczniów w klasach do 35. Burmistrz nie zaproponował jeszcze podwyżki podatków od nieruchomości w Chicago. To właśnie prawie 54% podatku idzie na system szkolnictwa publicznego. Być może taka propozycja znajdzie się w jego projekcie budżetowym, który poznamy dopiero we wrześniu. Do tego czasu – jak ma nadzieję Rahm Emanuel – ustabilizuje się sytuacja w Springfield.
David Axelrod, od 30 lat przyjaźniący się z Emanuelem i pracujący z nim w Białym Domu na początku pierwszej kadencji Obamy, ocenił w wypowiedzi dla "Chicago Sun-Times", że to, co dzieje się w Springfield, nie pomaga burmistrzowi. "Nie ma w tym nic przyjemnego, kiedy zwraca się z prośbą o pomoc do wielu osób, a tylko na kilka można liczyć" – powiedział Axelrod. Dodał, że Rahm Emanuel wiedział, co go czeka, kiedy podjął walkę o drugą kadencję, inwestując w nią tak wiele. "Potrzeba silnych przywódców na trudne czasy. Nie słyszałem, żeby narzekał, czy żałował, że wygrał wybory" – podsumował Axelrod.
Ostatnio dziennik "Crain"s Chicago Business" napisał, że Rahm Emanuel nie rozmawiał z szeryfem powiatu Cook, Tomem Dartem od 2011 roku. Ponoć obaj panowie nie przepadają za sobą. Zresztą Tom Dart przez moment rozważał także start w wyborach na burmistrza w 2011 roku. Z jego relacji wynika, że Rahm Emanuel rzadko komunikuje się z komendantem policji, Garrym McCarthym. Bliskich kontaktów nie utrzymuje również z prezydent Zarządu Cook County, Tony Preckwinkle.