----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

16 lipca 2015

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Rodzina Melissy Calusinski na nadzieję, że wkrótce wyjdzie ona na wolność. Młoda kobieta cztery lata temu została skazana na 31 lat więzienia za morderstwo 16-miesięcznego dziecka, którym opiekowała się w żłobku Lincolnshire. Dlaczego została skazana?

 

“Ben był zdrowym dzieckiem… małym szczęśliwym chłopcem, który nie powinien umrzeć 14 stycznia 2009 roku” – stwierdził w programie telewizji CBS “48 hours” asystent stanowego prokuratora, Matt DeMartini. 16-mięczny Benjamin Kingan pochodził z rodziny, która jest oddana wychowywaniu swoich dzieci. Miał dwie siostry bliźniaczki, które także uczęszczały do żłobka Minee Subee w Lincolnshire.

To właśnie tam doszło do tragicznej śmierci Bena. Prokuratura powiatu Lake oskarżyła w tej sprawie jego opiekunkę, Melissę Calusinki z Carpentersville, 22-letnią wówczas asystentkę nauczyciela.

Ponad 6 lat temu Calusinski została skazana na 31 lat więzienia w związku ze śmiercią 16-miesięcznego Bena. Jednak ostatnio pojawiła się dla niej nadzieja, że będzie mogła opuścić więzienie przed upływem zasądzonego wyroku.

Koroner powiatu Lake powołując się na nowe dowody w sprawie zmienił kwalifikację z zabójstwa na “nieustaloną” przyczynę śmierci. Adwokaci Calusinski od początku utrzymywali, że zeznania, w których młoda kobieta przyznaje się do winy, zostały wymuszone przez przesłuchujących ją detektywów.

Program “48 Hours” telewizji CBS jako pierwszy w lutym ujawnił trwające prawie 9 godzin przesłuchania Melissy Calusinski. To właśnie ona jako jedyna znajdowała się w pokoju z 16-miesięcznym Benjaminem Kinganem. Z jej relacji wynikało, że chłopiec stracił przytomność siedząc w leżaczku (bounce chair). Śledczy utrzymywali, że ta wersja nie zgadza się z ich ustaleniami, bo z sekcji zwłok wynikało, że Ben ma obrażenia tyłu czaszki.

Siostra Melissy, Crystal Calusinski w programie “48 Hours” przyznała, że 22-latka miała czasami problemy z komunikowaniem się z otoczeniem. “Była wolniejsza od innych” – powiedziała. Ale radziła sobie w szkole i pomagała w opiece nad młodszym rodzeństwem. Dlatego zdecydowała się na pracę w przedszkolu razem ze swoją siostrą Crystal. Do jej obowiązków jako asystentki nauczyciela należała opieka nad niemowlakami. Z relacji jej siostry wynikało, że nigdy nie widziała, by Melissa zachowywała się w stosunku do dzieci nieodpowiednio.

Tragicznego dnia 16-miesięczny Ben znajdował się w leżaczku (bounce chair) i bawił się swoim kocykiem, kiedy nagle zasnął. Dziwne zachowanie dziecka zaniepokoiło Melissę – relacjonowała jej siostra – próbowała go obudzić, ale nie reagował. Crystal Calusinski próbowała go ratować przeprowadzając CPR zanim na miejscu zjawiła się karetka pogotowia. Po dwóch godzinach Ben zmarł w szpitalu.

Po dwóch dniach Melissa Calusinski została wezwana na przesłuchania na komendę policji w Lake Zurich.

“Powiedz nam, co się stało. On zmarł w wyniku obrażeń czaszki” – pytał jeden z dwóch przesłuchujących ją detektywów.

Melissa zapewniała wielokrotnie, że nic nie zrobiła dziecku: “Nie mam z tym nic wspólnego”.

W końcu po szóstej godzinie przesłuchań stwierdziła: “Kiedy go wkładałam do krzesełka prawie mi wypadł i uderzył w krzesełko”.

Ale już w dziewiątej godzinie przesłuchań jej wersja wydarzeń była zupełnie inna.

“Byłaś zdenerwowana na niego i rzuciłaś go na podłogę” – dopytywał detektyw Sean Curran.

“Tak. Bardzo mocno” – potwierdziła Melissa, odtwarzając przy pomocy zabawki i segregatora całą sytuację. Powiedziała, że była bardzo zdenerwowana i nigdy wcześniej nie rzuciła dzieckiem o podłogę.

Po 14 godzinach na komendzie bez adwokata Melissa Calusinski została oskarżona o morderstwo Benjamina Kingana.

Proces rozpoczął się w listopadzie 2011 roku. Melissa miała nadzieję, że ustalenia w śledztwie wykażą, że w trakcie dziewięciogodzinnych przesłuchań wymuszono na niej fałszywe przyznanie się do winy.

Podczas przesłuchań zeznała, że rzuciła Benem o podłogę w pokoju, gdzie był zlew, ale nauczycielka przebywając w nim, powiedziała policji, że niczego nie słyszała ani nie widziała. Nie było słychać płaczu dziecka. Gdyby zeznania Melissy były prawdziwe, ktoś na pewno coś, by usłyszał. Żadna z nauczycielek nigdy nie widziała wcześniej, żeby Melissa wykazywała oznaki frustracji w stosunku do dzieci.

W czasie procesu nauczycielki z przedszkola zeznały, że na dwa dni przed śmiercią 16-miesięczny Ben zachowywał się dziwnie. Dużo spał i wymiotował. Był letargiczny. Jednak oskarżenie przekonywało, że nie miało to nic wspólnego ze wcześniejszym urazem głowy, tylko z problemami żołądkowymi. Opiekunki znalazły na głowie dziecka guza i zgłosiły matce, która zabrała go do pediatry. Lekarz orzekł, że nie jest to nic poważnego, ale należy go obserwować. Prokuratura dołączyła do dowodów nagranie, na którym dziecko pchało zabawkowy wózek, a to miało świadczyć, że wcześniejsze obrażenie głowy nie miało wpływu na zachowanie Bena i że dziecko przed śmiercią było sprawne.

Ława przysięgłych po siedmiu godzinach wydała wyrok. Melissa Calusinski została uznana winną śmierci Benjamina. Została skazana na 31 lat więzienia

 

Cztery lata później

Sprawą zajął się nowy koroner powiatu Lake, doktor Thomas Rudd. Jego ustalenia z badań patologicznych były dokładnie odwrotne od tego, co na procesie przedstawił doktor Eupila Choi.

Przyczyną śmierci Bena były obrażenia tylnej części mózgu odniesione około dwóch do trzech miesięcy przed zgonem. Doktor Choi, stanowy patolog, przyznał, że się pomylił. W związku z tym prokurator zmienił kwalifikację przyczyny śmierci, co – jak zaznaczają prawnicy Calusinski – zdarza się niezwykle rzadko, z morderstwa na “nieustaloną”. Koroner powiatu Lake, doktor Thomas Rudd, pytany o zeznania Melissy Calusinski, w których przyznała, że była to jej wina, stwierdził, że nie ma na to żadnych dowodów. 

Sama Melissa po sześciu latach od przesłuchania nie potrafiła wytłumaczyć, dlaczego zeznała, że zabiła Bena i dlaczego jeszcze zademonstrowała to, jak rzuciła dzieckiem o podłogę. Jej prawniczka, Kathleen Zellner tłumaczy, że bardzo trudno jest wytłumaczyć działanie ludzi poddawanych takiej presji, jak wielogodzinne przesłuchania.

Kiedy Melissa została zatrzymana miała za sobą dwie nieprzespane noce po śmierci Bena. Mimo to ciągle trudno jest zrozumieć, dlaczego ktoś przyznaje się do czynu, którego nie popełnił.

“Ludzie, którzy są niewinni, często myślą, że jeżeli przyznają się do popełnienia przestępstwa, to i tak w jakiś sposób prawda wyjdzie na jaw, bo niczego złego nie zrobili. Detektywi w jakiś sposób dawali jej to do zrozumienia. Mówili, że nie jest złą osobą i że wszystko będzie OK” – powiedziała w programie “48 Hours” profesor prawa, Deborah Tuerkheimer. Przeprowadza on badania podobnych spraw związanych z krzywdzącymi wyrokami w procesach osób oskarżonych o śmierć niemowląt.

Prokurator powiatowy, Michael Nerheim, w wydanym oświadczeniu zapowiedział ponownie sprawdzenie sprawy, a ostateczne wnioski zostaną przedstawione sędziemu 21 września. Wówczas sąd będzie mógł orzec o uniewinnieniu skazanej kobiety.

Ojciec Melissy, Paul Calusinski, ma nadzieję, że córka wyjdzie wkrótce na wolność. Odwiedził ją ostatnio w zakładzie penitencjarnym Logan Correction Center, gdzie odbywa karę. “Boże, jak ona na początku płakała” – wspomina. “Kochamy Cię, Melissa i będziemy walczyć, abyś wróciła do domu. Musisz tu jeszcze wytrzymać, ale nie będzie to trwało długo” – tymi słowami pocieszał córkę w więzieniu.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor