Chicago ponownie będzie miało najwyższy podatek od sprzedaży w całym kraju, bo Rada Powiatu Cook uchwaliła podwyżkę. Powiatowa stawka tzw. sales tax wzrośnie o 1 procent w całym Cook County. Podwyżka ta podniesie podatek od sprzedaży w Chicago do 10.25 procent. Tyle będziemy płacić od 1 stycznia 2016 roku.
17-osobowa Rada Powiatu Cook przegłosowała w środę podwyżkę stawki podatku od sprzedaży o 1 procent do poziomu 1.75 procenta. Za podwyższeniem podatku głosowało 9 komisarzy, 7 było przeciw przy jednym głosie wstrzymującym się. Podwyżka podniesie tzw. sales tax w Chicago do 10.25%. Skąd ta liczba?
Na stawkę podatku od sprzedaży, wynoszącą w Chicago 9.25% składa się: podatek stanowy 6.25%, podatek Cook County 0.75%, podatek miejski 1.25% oraz 1% podatku na RTA (Regionalne Przedsiębiorstwo Komunikacyjne). Po podwyżce, która wejdzie w życie w 2016 roku, podatek Cook County wzrośnie w tym wyliczeniu do 1.75%, a to podniesie tzw. sales tax w Chicago do 10.25%. Będzie to jedna z najwyższych stawek w kraju.
Birmingham i Montgomery w stanie Alabama mają podatek od sprzedaży w wysokości 10%, podobnie kilka miast w Kalifornii. W Nowym Jorku tzw. sales tax wynosi 8.875 %, a w San Francisco –8.75%.
Podatek od sprzedaży na poziomie 10.25% Chicago miało już w 2008 roku wprowadzony przez ówczesnego prezydenta Rady Powiatu Cook, Toda Strogera. Jego następczyni, obecna prezydent Cook County Board, Toni Preckwinkle, podczas swej pierwszej kadencji dokończyła wycofywanie podatku od sprzedaży wprowadzonego przez Strogera. Zmniejszając podatek o kolejne pół centa na dolarze powiat otrzymywał o 220 milionów dolarów mniej do swego budżetu. Poważnie uszczupliło to dochody budżetowe, jednak przyniosło Preckwinkle popularność wśród mieszkańców Cook County.
Prezydent Preckwinkle tłumaczyła, że obecna 1-procentowa podwyżka podatku od sprzedaży nie ma na celu uregulowania bieżących zobowiązań, a jest jedynie ruchem wyprzedzającym, który ma zapewnić finansowanie powiatu w przyszłości. Dodatkowe pieniądze będą potrzebne chociażby na system emerytalny pracowników czy obsługę pożyczek. Toni Preckwinkle wyliczyła, że dzięki podwyżce podatku od sprzedaży wpływy do budżetu zwiększą się o $474 mln rocznie.
Wśród dziewięciu powiatowych komisarzy, którzy poparli propozycję przewodniczącej Rady znaleźli się między innymi: były kandydat na burmistrza, Jesus „Chuy” Garcia, jeden z najsilniejszych sojuszników Preckwinkle w Radzie, komisarz John Daley, czy reprezentujący północno-zachodnią część miasta, Luis Arroyo Junior.
Za podwyżką podatku od sprzedaży głosowali także: Robert Steele z Chicago; Jerry "Iceman" Butler z Chicago; Stanley Moore z Chicago; Deborah Sims z Chicago; Joan Patricia Murphy z Crestwood; Jeffrey Tobolski z McCook.
Przeciwko podwyżce opowiedziało się siedmiu członków Rady: Richard Boykin z Oak Park; Peter Silvestri z Elmwood Park; Bridget Gainer z Chicago; John Fritchey z Chicago; Larry Suffredin z Evanston; Gregg Goslin z Glenview i Timothy Schneider z Bartlett.
Komisarz Elizabeth Gorman z Orland Park, która opuszcza Radę, wstrzymała się od głosu.
Komisarz Stanley Moore z Chicago powiedział, że nie mógł spać w nocy przed głosowaniem i zastanawiał się, co zrobić, ponoć układał w głowie przemówienie krytykujące podwyżkę, ale ostatecznie zagłosował za nią, bo dał kredyt zaufania prezydent Preckwinkle.
Podwyżkę ostro skrytykowali handlowcy, przedstawiciele Chicagoland Chamber of Commerce, Illinois Retail Merchants Association i Civic Federation, biorący udział w posiedzeniu Rady Powiatu.
Wśród tych, którzy ostro wypowiedzieli się przeciwko podnoszeniu stawki sales tax był Craig Horowitz, właściciel zakładu jubilerskiego H. Horowitz. Co. z siedzibą w Water Tower Place. "Proszę, nie pozwólcie, by za każdym razem, kiedy rząd potrzebuje pieniędzy odkręcano kurek, by poleciały od podatnika" – apelował do powiatowych komisarzy.
Czy mieszkańcy Cook County będą udawać się teraz na zakupy do innych powiatów, by zaoszczędzić na podatku? Niektórzy na pewno już tak robią. W sąsiednim Lake County sales tax wynosi 7 procent, w Will 8 procent, ale najniższy podatek od sprzedaży w Illinois – 6.25 procent ma Kankakee, Sangamon i DeKalb.
Chicago staje się coraz droższym miastem
Już w powietrzu wisi kolejna podwyżka, tym razem podatku od nieruchomości. Ale nawet bez tej podwyżki w ciągu czterech lat sprawowania rządów przez burmistrza Rahma Emanuela wydatki właścicieli domów i mieszkań wzrosły. Przeciętna rodzina w Chicago w 2015 roku wyda o $481 na opłaty więcej niż w 2011 roku.
Radni w lipcu 2014 roku uchwalili 56-procentową podwyżkę dodatkowej opłaty nakładanej do rachunków za telefony komórkowe, a to oznacza, że rocznie czteroosobowa rodzina zapałci dodatkowe $84 dolary. Warto śledzić rachunki telefoniczne, by sprawdzić, ile kosztuje korzystanie z komórki czy telefonu stacjonarnego w Chicago. Zresztą stan Illinois ma piąty w kolejności najwyższy w całym kraju podatek od telefonów komórkowych wynoszący 21.63 procent. Ponieważ na tzw. cell phone tax składają się stanowe i lokalne podatki, w samym Chicago jego stawka wynosi już 25 procent. Eksperci Illinois Policy Institute uważają, że w porównaniu do sąsiedniego Wisconsin u nas za podatki od telefonu płaci się ponad $100 więcej rocznie.
Wzrosła także stawka podatku za telewizję kablową z 4 do 6 procent, a wkrótce do 9 procent. Od września czeka nas nowy 9-procentowy podatek od chmury (tax cloud) za korzystanie z takich serwisów jak Netflix.
Krytycy podwyżek, które dotykają mieszkańców podkreślają, że Rahm Emanuel po raz kolejny sięga do kieszeni podatników, ale tym razem nawet głębiej i to w czasie, kiedy duża część populacji Chicago sama potrzebuje pomocy. "Niektóre podwyżki były konieczne, ale przynajmniej bądźmy szczerzy z ludźmi. Koszty życia w Chicago wzrosły od 2011 roku" – skomentował radny Roderick Sawyer odnosząc się do często powtarzanych deklaracji burmistrza Rahma Emanuela o tym, że nie podwyższył podatków od objęcia urzędu. Dziennik “Chicago Sun-Times” wyliczył, że dodatkowe opłaty nakładane na mieszkańców już przyniosły miastu $12-milionowy dochód.