----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

30 lipca 2015

Udostępnij znajomym:

70 osób zastrzeliła policja w Chicago w ciągu pięciu lat. Policyjne kule zraniły 240 osób od 2000 do 2014 roku. W żadnym innym dużym mieście nie odnotowano tyle przypadków użycia broni przez policjantów. W ciągu dekady miasto wydało $500 mln na sprawy sądowe, w tym odszkodowania, w związku z przypadkami użycia broni przez policjantów.

Ofiary użycia broni przez policję to przede wszystkim mężczyźni. Czarnoskórzy. Większość z nich zginęła na terenie sześciu policyjnych dystryktów na południu miasta: Calumet, Deering, Englewood, Grand Crossing, Gresham i Morgan Park. “To dystrykty, w których jest największa eskalacja przemocy, objęte działalnością gangów, dlatego reakcja policji jest bardziej agresywna” – ocenił profesor psychologii i kryminalistyki na Uniwersytecie Loyola, Arthur Lurigio.

Liczbę zabitych obywateli przez policjantów w latach 2010-2014 w dziesięciu najbardziej zaludnionych amerykańskich porównywała organizacja Better Government Associaton (BGA). Chicago umieszczono na czwartym miejscu za Phoenix, Filadelfią i Dallas, chociaż w żadnym z tych miast nie zostało zastrzelonych tyle osób co u nas – było to 70 ofiar. W Phoenix policjanci zabili 57 osób, w Filadelfii – 54, w Huston – 49, w Los Angeles – 47.

Pod uwagę brano wskaźnik użycia broni przez policję na 100,000 mieszkańców. Dlatego Chicago znalazło się na czwartym miejscu – ze wskaźnikiem 2.57. Na pierwszym było Phoenix – 3.77, na drugim Filadelfia – 3.48, na trzecim Dallas – 2.7. Nowy Jork nie był objęty w rankingu, ale w mieście tym w ubiegłym roku zastrzelono 13 osób.

Debata związana z używaniem siły i broni przez policję, a także profilowaniem rasowym, rozgorzała po nagłośnionych przez media przypadkach w Cleveland, Ferguson, Missouri, Nowym Jorku. W Chicago w tym roku funkcjonariusze zastrzelili trzy osoby. Dla porównania w 2012 roku – osiem.

Ostatnio chicagowski policjant został uniewinniony w sprawie o morderstwo nieuzbrojonej kobiety. Był to pierwszy taki proces od ponad dekady. Wyrok sędziego Dennisa Portera spotkał się szerokim komentarzem. 21 marca 2012 roku funkcjonariusz Dante Servin zastrzelił 22-letnią Rekię Boyd i zranił jej przyjaciela Antonio Crossa. Doszło do kłótni o zakłócanie porządku pod domem Servina w okolicach parku Douglas. Cross w pewnym sięgnął ręką do paska, wykonał ruch jakby wyciągał broń. Wtedy Servin strzelił w jego kierunku. Zginęła towarzysząca mu Rekia Boyd. Cross został ranny.

Policjant został oskarżony o morderstwo. Jednak w kwietniu tego roku sędzia uniewinnił go. Sędzia Dennis Porter orzekł, że Servin zaczął strzelać, bo myślał, że widzi broń wymierzoną w jego kierunku przez Crossa. W rzeczywistości był to telefon komórkowy, ale Cross wykonał ruchy sugerujące, że może być to pistolet.

Sędzia zgodził się z argumentami obrony policjanta, że w takich okolicznościach miał prawo do samoobrony. Poza tym prokuratura – zdaniem sędziego – nie przedstawiła wystarczających dowodów, że było inaczej. "Był to nieszczęśliwy wypadek i jest mi bardzo z tego powodu przykro. Wyraz najgłębszego współczucia kieruję do rodziny Pani Boyd" – mówił policjant. "Ratowałem swoje życie tej nocy. Zareagowałem, tak jak każdy inny funkcjonariusz" – tłumaczył.

"Podstawowe pytanie w takich sprawach brzmi: czy użycie broni było konieczne" – uważa profesor kryminalistyki na University of Missouri-St. Luis, były policjant w Los Angeles. Czasami droga do ustalenia tego może być długa.

Specjalna komisja, która się tym zajmuje, Chicago Independent Police Review Authority (IPRA) rozpatrzyła 400 przypadków użycia broni przez policjantów od 2007 roku. Znaleziono tylko jeden incydent, który nie był zgodny z prawem i wszczęto śledztwo. Nie podano jednak szczegółów.

Od 2010 roku miasto Chicago wypłaciło $26.7 mln w odszkodowaniach rodzinom ofiar, które zostały zabite albo zranione przez policjantów. W tym $5 mln rodzinie Laquana McDonlada, nastolatka, który 16 razy został śmiertelnie postrzelony przez funkcjonariuszy w październiku ubiegłego roku. Sprawą tą zajmuje się FBI. W ubiegłym roku Better Government Associaton (BGA) podała, że w ciągu dekady miasto wydało $500 mln na sprawy sądowe, w tym odszkodowania, w związku z przypadkami użycia broni przez policjantów.

Od kul giną też policjanci

W całych Stanach Zjednoczonych w pierwszych siedmiu miesiącach tego roku śmierć na służbie poniosło 69 policjantów. To wzrost o 3 procent w porównaniu do tego samego okresu roku 2014 – wynika z raportu opublikowanego w lipcu przez Narodowy Fundusz Pamięci Funkcjonariuszy Służb Porządkowych (National Law Enforcement Officers Memorial Fund). Liczba zgonów policjantów w strzelaninach spadła o 30 procent, w wypadkach samochodowych wzrosła o 23 procent. W stanie Illinois zginął jeden policjant na służbie w pierwszej połowie tego roku. Najwięcej zginęło w Teksasie (8). Na kolejnych miejscach uplasowały się Georgia (7), Luizjana (6), Mississippi (5). W całym kraju służbę pełni 900,000 funkcjonariuszy, z tego 12 procent to kobiety.

Narodowy Fundusz Pamięci Funkcjonariuszy Służb Porządkowych prowadzi rejestr zabitych od początku powstania policji w USA w 1791 roku. Obecnie na tej liście znajduje się 20,538 nazwisk. Najbardziej tragiczne dla policji były lata 20. ubiegłego wieku, kiedy na służbie śmierć poniosło 2,417 funkcjonariuszy. Następnie w 1930 roku zabitych zostało 301 policjantów. W latach 90-tych odnotowano spadek; średnio ginęło 162 funkcjonariuszy rocznie. Za najbardziej tragiczny dla policji dzień uznano 11 września 2001 roku, kiedy śmierć poniosło 71 policjantów niosących pomoc ofiarom zamachów terrorystycznych w Nowym Jorku.

W Chicago od początku istnienia departamentu policji na służbie zginęło 526 funkcjonariuszy. Najwięcej zostało zastrzelonych – 378. Na stronie Chicago Police Memorial Foundation (www.cpdmemorial.org) zamieszczono nazwiska tych, którzy polegli. Chicago Police Memorial Foundation powstała 10 lat temu z zamierzeniem niesienia pomocy rodzinom policjantów, którzy zginęli w tragicznych okolicznościach na służbie. Fundacją kieruje były komendant chicagowskiej policji, Philip Cline. Od początku istnienia fundacja przekazała ponad $6.2 mln na pomoc poszkodowanym funkcjonariuszom i ich rodzinom, a także bliskim zabitych funkcjonariuszy. Chicago Police Memorial Foundation utrzymuje też pomnik i 5-akrowy park poświęcony pamięci policjantów, którzy zginęli na służbie w Chicago. Gold Star Memorial and Park znajduje się przy North Harbor Drive, obok stadionu Soldier Field.

JT

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor