Policyjny rower wyposażony jest w syrenę i specjalne światła. Można szybko dotrzeć nim tam, gdzie nie wjedzie samochód. Patrole rowerowe od kilku lat funkcjonują w Chicago, a wkrótce będzie ich więcej.
Policjanci na rowerach są także częścią promowanej przez burmistrza koncepcji policji środowiskowej (community policing), która polega na bliskiej współpracy funkcjonariuszy z lokalną społecznością.
Miasto zaczęło stawiać na patrole rowerowe, bo policjanci na rowerach są odbierani jako bardziej przyjaźni, a pojazdy dają możliwość wjechania w zakamarki niedostępne dla samochodów. "Policja środowiskowa jest podstawą naszej strategii, a funkcjonariusze na rowerach na pewno łatwiej będą nawiązywać kontakty z mieszkańcami" – powiedział burmistrz Rahm Emanuel.
Słowa burmistrza potwierdza wypowiedź mieszkanki dotkniętej przestępczością dzielnicy Englewood na południu miasta. Natasha Hall powiedziała w rozmowie z telewizją CBS, że policjanci na rowerach częściej rozmawiają z ludźmi niż ci w samochodach. Także komendant Gary McCarthy nie ma wątpliwości, że to pomoże we wzajemnych relacjach. "Rozmawiałem na ten temat z czarnoskórymi funkcjonariuszami, którzy opowiadali mi, jak szybko stracili przyjaciół po tym, jak zaczęli pracę w policji" – powiedział McCarthy.
Nowe patrole rowerowe zostały już wysłane do 20 dzielnic, gdzie jest najwyższa przestępczość. Te siły policji zostały wzmocnione głównie na południu i zachodzie Chicago. Ale to nie koniec. Kolejni funkcjonariusze, którzy mają patrolować ulice jednocześnie pedałując, przechodzą właśnie szkolenia i niebawem zostaną wysłani w kolejne miejsca. Do końca lata w Chicago ma się pojawić cała nowa policyjna flota rowerowa. Będzie liczyć w sumie 400 jednośladów. Na program przyjęty pod koniec ubiegłego roku przeznaczono 2 miliony dolarów.
JT