Literatura wspomnieniowa opisująca pokomplikowane losy Polek jest nie tylko fascynująca, ale też niezwykle obszerna. Szczególnie w przeciągu ostatnich paru lat pojawiło się mnóstwo tekstów analizujących działania Polek w polityce, sztuce, armii czy wywiadzie. Autorzy przywracają „do życia” postaci często wyrzucone poza główny obieg powszechnego pamiętania. Jest to cudowna sytuacja, która czyni literaturę czymś wyjątkowym. Poprzez wydobywanie z niepamięci, z historycznego niebytu wydarzeń i ludzi po raz wtóry, ale oczywiście na nowo i jednostkowo, uczestniczymy w tym, co było i co znowu się dzieje, tym razem już w naszej wyobraźni. Magia literackiego działania jest szczególnie mocna, gdy dotykamy postaci szczególnie pokomplikowanych, wieloaspektowych i nietuzinkowych.
Jeśli przyjrzymy się tylko nielicznym, wybranym tytułom niedawno opublikowanych książek, których tematem są działania Polek w różnych fragmentach ostatnich stu lat, to łatwo zauważyć, że wiele z tych życiorysów jest nadzwyczajnie splątanych i to nie tylko z tym, co się wtedy działo, ale też z kim się miało do czynienia:
Igły – polskie agentki, które zmieniły historię (Marek Łuszczyna)
Zimne Polki, które nazwano zbrodniarkami (Marek Łuszczyna)
Polki przeklęte? Wielkie kobiety – dramatyczne biografie (Jarosław Molenda)
Dziewczyny wyklęte (Szymon Nowak)
Dziewczyny wojenne (Łukasz Modelski)
Dziewczyny z Syberii (Anna Herbich)
Dziewczyny z Powstania – prawdziwe historie (Anna Herbich)
Łączniczki. Wspomnienia z Powstania Warszawskiego (Maria Fredo-Boniecka, Wiktor Krajewski)
Bohaterki Powstańczej Warszawy. My musimy być mocne i jasne (Barbara Wachowicz)
Sierpniowe dziewczęta 44 (Patrycja Bukalska)
Słynne agentki. Kobiety w służbie wywiadów (Przemysław Słowiński)
Wpływowe kobiety Drugiej Rzeczypospolitej (Sławomir Koper)
Życie artystek w PRL (Sławomir Koper)
Gwiazdy kina PRL (Sławomir Koper)
Cichociemna. Generał Elżbieta Zawacka Zo (Katarzyna Minczykowska)
Ta ostatnia książka, opublikowana z końcem zeszłego roku, przypomniała mi wstrząsające wyznanie Zawackiej, jedynej „cichociemnej”, która przedostawszy się z okupowanego kraju do Londynu była dogłębnie poruszona „polskim piekłem”, jakie dalej toczyło się w najlepsze na emigracji w czasie, gdy kraj się wykrwawiał: „[…] generał Sikorski, zamiast słuchać jej uważnie, przez większość spotkania sam się skarżył, jakie kłody rzucają mu pod nogi przeciwnicy. Oni nie byli wcale tak zainteresowani tym, co się w Polsce działo.
–Służyli Polsce, ale kraju nie rozumieli. Żyli w Londynie prywatnym życiem, mieli swoje kawki, swoje śniadanka, wszystko, a myśmy w Polsce nie mieli nic” – wspominała. [Bohaterowie i zdrajcy, s.303]
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że gro wymienionych wcześniej tytułów opisuje wojenne perypetie Polek, to trudno nie zauważyć, szczególnie w kontekście tego, co powiedziała Elżbieta Zawacka, iż historyczne wplątanie, dramat udziału w wojnie, okupacji czy Powstaniu Warszawskim było konsekwencją fatalnych decyzji polskich polityków, którzy zresztą nigdy niczego się nie nauczyli i tak zwana lekcja historii w żaden sposób nie może być uznana za odrobioną i zakończoną zdanym egzaminem. Egzamin z odpowiedzialności za kraj w istocie nigdy przez polskich polityków nie został zdany, ale oni tegoż faktu żadnych konsekwencji nigdy nie ponieśli i nigdy nie poniosą. To przecież nie oni narażali swe życie i nie oni ginęli – jest to przeraźliwie widoczne w ogromnej ilości wymienionych tu książek.
Wróćmy do opracowania dokonań Elżbiety Zawackiej, która była generałem i profesorem:
“Całe swoje życie poświęciła ojczyźnie i sprawom społecznym. We wrześniu 1939 r. brała udział w obronie Lwowa, a od 2 listopada 1939 r. była już zaprzysiężonym żołnierzem Służby Zwycięstwu Polski.
„Zelma” organizowała struktury śląskiej SZP-ZWZ, organizowała wywiad, dowodziła łącznością w Sztabie Okręgu Śląskiego ZWZ. Od grudnia 1940 r. pod pseudonimem Zo służyła w Wydziale Łączności Zagranicznej KG ZWZ.
Jako kurier setki razy przekraczała granice, przewożąc pieniądze dla ZWZ-AK, raporty i sprawozdania kierowane do Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie, przygotowując trasy dla innych kurierów – swoich podwładnych. Stworzyła w Katowicach placówkę przerzutową dla kurierów oraz była odpowiedzialna za funkcjonowanie wszystkich tras zachodnich, którymi poruszali się polscy kurierzy, udający się do Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie.
Zasłynęła z misji do Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie w 1943 r., z której powróciła jako cichociemna do Polski. Brała udział w Powstaniu Warszawskim, a po jego upadku odbudowywała zerwaną łączność Kraju z Rządem Londyńskim. Po II wojnie światowej krótko działała w Zrzeszeniu Wolność i Niezawisłość, a następnie powróciła do pracy nauczycielskiej.
We wrześniu 1951 r. została aresztowana przez Służbę Bezpieczeństwa oraz skazana prawomocnym wyrokiem na 10 lat więzienia za szkodliwą działalność na rzecz państwa polskiego. Na wolność wyszła w lutym 1955 r. Po wielomiesięcznych próbach powrotu do zawodu nauczycielskiego podjęła pracę w szkole.
Gen. Elżbieta Zawacka była odznaczona m.in. dwukrotnie Orderem Virtuti Militari (1942, 1943), pięciokrotnie Krzyżem Walecznych. W 1995 r. została uhonorowana Orderem Orła Białego, a w 2002 r. otrzymała tytuł Kustosza Pamięci Narodowej”.
Jest to jednak coś niebywałego, że bohater może być jednocześnie zdrajcą, a wszystko zależy tylko i wyłącznie od konfiguracji politycznej kraju, która rzecz jasna jest efektem działań polityków i wszelkiego autoramentu ideologów oraz językowego pomieszania znaczeń. Elżbieta Zawacka całą wojnę ryzykowała życiem dla kraju, co nie przeszkadzało, że po wojnie została skazana za działalność na jego szkodę. Taki absurd i taka ironia losu może tylko mieć miejsce w krajach o tak skomplikowanej i poplątanej historii jak Polska.
Mówią o tym również znakomite zbiory reportaży Marka Łuszczyny „Zimnie Polki, które nazwano zbrodniarkami” oraz „Igły” – te ostatnie „w czasie drugiej wojny światowej miały zdobywać i dostarczać odpowiednim osobom informacje, od których zależał los setek tysięcy ludzi. Zostały szpiegami z pobudek patriotycznych i wewnętrznej potrzeby, a czasem przez przypadek, wrodzoną naiwność lub ślepą miłość. Nie oczekiwały za swoje dokonania nagród. I wyróżnienia rzeczywiście je omijały. Podejmując się misji decydujących o losach świata, ginęły lub – w najlepszym razie – skazywano je na zapomnienie. Te, które ocalały, czekała po wojnie cela w więzieniu UB lub ciężki los na emigracji”.
Zbyszek Kruczalak