Każdego roku fundusze emerytalne obsługujące miasto Chicago, Cook County i stanowych pracowników płacą świadczenia... zmarłym – wynika z dochodzenia "Chicago Sun-Times i organizacji Better Government Association (BGA). Największe „pośmiertne” świadczenia emerytalne, w sumie $203,294, wypłacono na konto zmarłego kierowcy ciężarówki pracującego dla miasta. Z czeków, które przychodziły przez sześć kolejnych lat po jego śmierci, korzystało dwóch jego synów. Zostali pozwani do sądu.
Emerytowany chicagowski policjant James E. Gibson zmarł w 2003 roku, a po jego śmierci jego żona, Shirley Ann Gibson, pobierała po nim rentę rodzinną. Pani Gibson zmarła pięć lat później, w grudniu 2008 roku, ale renta w dalszym ciągu była przelewana na jej konto. Uzbierała się suma prawie $90,000, do której miała dostęp córka kobiety, Erika Gibson.
Sprawa wyszła na jaw zupełnie przypadkiem, dzięki transakcji na rynku nieruchomości, która doprowadziła do pytań o konto ze świadczeniami emerytalnymi. Wszczęte policyjne dochodzenie wykazało, że 42-letnia Erika Gibson, mieszkanka Hammond w Indianie, nie zgłosiła śmierci matki do funduszu emerytalnego tylko bezprawnie korzystała z pieniędzy.
Gibson w grudniu ubiegłego roku przyznała się do kradzieży. Sędzia powiatu Cook skazał ją na cztery lata więzienia w zawieszeniu i nakazał wypłacenie całej przywłaszczonej renty matki. Kobieta jeszcze przed procesem zwróciła $10,050. Do 2018 roku musi w miesięcznych ratach oddać w sumie $77,712. Jak do tej pory nie zwróciła jeszcze żadnych dodatkowych pieniędzy – pisze dziennik "Chicago Sun-Times", który zajął się sprawą pobieranych świadczeń emerytalnych po zmarłych.
Każdego roku fundusze emerytalne obejmujące miasto Chicago, Cook County i stanowych pracowników płacą świadczenia zmarłym – wynika z informacji organizacji Better Government Association (BGA). Skala tego zjawiska jest trudna do określenia, ponieważ każdy fundusz emerytalny inaczej śledzi wypłaty, które mogły trafić do nieżyjących już odbiorców świadczeń. Poza tym wielu emerytów otrzymuje pieniądze bezpośrednio na konta, do których dostęp mają inni członkowie rodziny. Ludzie mogą przez lata korzystać z tych świadczeń.
Od początku 2010 roku do końca 2014 roku, 11 z 15 największych rządowych funduszy emerytalnych w Illinois wypłaciło $2.2 miliona w świadczeniach, które powędrowały do 1,000 zmarłych ludzi. Teraz fundusze starają się odzyskać te pieniądze. Przedstawiciele funduszy emerytalnych mówią, że większość rodzin szybko zgłasza śmierć emerytów i rencistów, co umożliwia odzyskanie nadpłat. Najczęściej jest to kilka tysięcy dolarów.
Największe pośmiertne świadczenia emerytalne w sumie $203,294 wypłacono na konto emerytowanego kierowcy ciężarówki zatrudnionego przez miasto Chicago. William A. Galvin Jr. zmarł 5 października 2004 roku – ale jego czeki emerytalne przychodziły bezpośrednio na jego konto bankowe przez sześć kolejnych lat. Bank, w którym Galvin miał konto, zwrócił $ 95,633 z błędnych płatności funduszowi emerytalnemu miejskich pracowników w Chicago – Municipal Employees’ Annuity and Benefit Fund of Chicago. Fundusz pozwał też do sądu dwóch synów zmarłego emerytowanego kierowcy ciężarówki, którzy korzystając ze świadczeń po ojcu przywłaszczyli sobie pozostałe $107,661.
Jak fundusze emerytalne walczą z oszustami?
Fundusz emerytalny pracowników Cook County zaczął sprawdzać, czy 491 emerytów w wieku 92 lub starszych ciągle żyje. Od końca ubiegłego roku w ten sposób wykryto dwa przypadki wypłacania świadczeń zmarłym. Prowadzone jest postępowanie w przypadku 44 kolejnych podejrzeń. W ostatnim czasie fundusz skontaktował się 111 emerytami, by sprawdzić czy ciągle żyją.
W celu określenia, czy emeryt zmarł, fundusze polegają najpierw na członkach rodziny. W niektórych przypadkach informacje o śmierci przekazywane są przez ubezpieczycieli zdrowotnych. Dodatkowo większość funduszy emerytalnych zatrudnia też firmy specjalizujące się w gromadzeniu danych statystycznych, które weryfikują także informacje podawane przez administrację Social Security.
W stanie Illinois dyrektorzy zakładów pogrzebowych są zobowiązani do wprowadzenia danych każdej pochowanej osoby. Informacje te trafiają do Social Security i stanowego departamentu zdrowia publicznego. Zaledwie trzy czwarte stanów, w tym Illinois, uczestniczy w programie elektronicznej rejestracji danych o zmarłych. Nie wszyscy zmarli trafiają do zakładów pogrzebowych, więc system polega też na danych o zgonach wprowadzanych przez koronerów oraz, w niektórych przypadkach, urzędników miejskich.
Ale nawet wtedy, gdy fundusze emerytalne wiedzą o śmierci, błędy mogą się zdarzyć. Pokazuje to historia Jamesa O. Dunna, który był uprawniony do pobierania świadczeń po jego zmarłej w 2009 roku żonie, emerytowanej pracownicy Chicago Public Schools.
Z akt sądowych wynika, że Dunn, który był niepełnosprawny, nigdy nie ubiegał się o emeryturę żony, ale zrobiła to jego córka Rita, będąca jego prawnym opiekunem. Wniosek o pobieranie emerytury po zmarłej matce w imieniu ojca złożyła 8 lipca 2010 roku – cztery dni przed śmiercią Jamesa Dunna.
Fundusz Emerytalny Nauczycieli nie tylko wypłacił zaległe świadczenia, ale przekazywał na konto Dunna świadczenia od 1 maja 2011 roku do 31 sierpnia 2012 roku. Oczywiście czeki realizowała córka zmarłego mężczyzny, Rita Dunn, która zainkasowała w ten sposób $35,427.44. Fundusz emerytalny pozwał w maju kobietę do sądu i domaga się zwrotu pieniędzy.
"To fundusz emerytalny popełnił błąd; nie mam możliwości zwrotu pieniędzy. Nie byłam świadoma obowiązujących procedur. Zrobiłam tak, jak zostałam poinstruowana przez pracowników CPS... To bardzo niefortunna sytuacja" – napisała Rita Dunn w odpowiedzi na stawiane jej zarzuty. Fragmenty listu przytoczył piszący o sprawie dziennik "Chicago Sun-Times".
To właśnie zadłużenie systemów emerytalnych, z który wypłacane są świadczenia dla pracowników miejskich, pogrąża finanse Chicago. Już toniemy w długach, by spłacać zobowiązania emerytalne strażaków, policjantów czy nauczycieli, a burmistrz Rahm Emanuel planuje podwyżkę podatku od nieruchomości, która ma przynieść dochód w wysokości $500 mln. W myśl stanowego prawa miasto musi dramatycznie zwiększyć raty przeznaczane na system, z którego wypłacane są emerytury policjantów i strażaków. W tym roku miasto musi odprowadzić na fundusz emerytalny policjantów i strażaków $478 milionów. W przyszłym roku będzie to już $538 milionów. W 2019 zadłużenie miejskiego sytemu emerytalnego może wzrosnąć do $1.1 miliarda.
JT