Debata dotycząca rekrutowania do policji osób bez amerykańskiego obywatelstwa nie ustaje w Mount Prospect, na północno-zachodnich przedmieściach. Chociaż władze miasteczka już wycofały się z tego pomysłu wobec gwałtownego sprzeciwu części mieszkańców, sprawa ma swój ciąg dalszy.
Na ostatnie posiedzenie Rady Miasta przybyli nie tylko mieszkańcy Mount Prospect, ale także osoby z południa Illinois czy ze stanu Michigan. 54-tysięczne Mount Prospect znalazło się w debacie imigracyjnej, po tym jak władze miasteczka wycofały się w lipcu z planów rekrutowania i zatrudniania w tamtejszej policji osób bez amerykańskiego obywatelstwa (non-citizen). Takiej możliwości nie akceptowała część mieszkańców. Argumentowali, że nie wyobrażają sobie osób bez obywatelstwa w policji, którzy np. będą aresztować Amerykanów. Inni oskarżali władze miasteczka o próbę odebrania Amerykanom miejsc pracy.
Komendant policji w Mount Prospect, Timothy Janowick uważa, że umożliwienie rekrutowania do tamtejszej policji osób bez amerykańskiego obywatelstwa pozwoliłoby na większą dywersyfikację personelu zgodnie ze zmieniającą się strukturą etniczną miasteczka. “Chodzi o język, kulturę, bezpieczeństwo funkcjonariuszy (…), budowanie zaufania z tą częścią populacji, z którą nie jesteśmy tak blisko” – tłumaczył Janowick.
Wobec sprzeciwu mieszkańców propozycję wycofano spod głosowania Rady Miasta, które miało zostać przeprowadzone 7 lipca. Wcześniej Mount Prospect rozważało umożliwienie składania aplikacji o pracę w policji osobom, które miały zalegalizowany pobyt w USA, ale nie posiadały jeszcze amerykańskiego paszportu.
Sprawę dodatkowo nagłośnił znany ze swoich konserwatywnych poglądów były republikański kongresmen, Joe Walsh, który w Waszyngtonie reprezentował 8. dystrykt Illinois. Obecnie prowadzi on program radiowy "The Joe Walsh Show" na radiu AM 560. Sprawa policjantów bez obywatelstwa stała się u niego jednym z głównych tematów.
"Jeżeli szef policji chce bardziej zdywersyfikowanego departamentu, dlaczego nie może do tego wykorzystać własnych obywateli. Myślę, że ludzie zareagowali w taki, a nie inny sposób, ponieważ sama możliwość aresztowania Amerykanów przez ludzi nie będących obywatelami tego kraju ich zdumienia" – powiedział Walsh.
Mount Prospect zezwalało na pracę w policji osobom o uregulowanym statusie imigracyjnym, ale bez obywatelstwa USA do 1991 roku. Później wprowadzono zakaz.
Obecnie 32 procent mieszkańców tego miasteczka to imigranci, a ponad 42 procent posługuje się w domu innym językiem niż angielski. Komendant Janowick zwrócił uwagę na rosnącą populację społeczności latynoskiej, polskiej oraz hinduskiej.
Departament policji w Mount Prospect zatrudnia obecnie 82 funkcjonariuszy, w tym jednego Afroamerykanina, 10 Latynosów. Wśród nich są policjanci, którzy mówią po rosyjsku i po polsku. Wszyscy są obywatelami amerykańskimi.
Przepisy dotyczące naboru do policji regulowane są przez poszczególne miasta. W Chicago – jak można dowiedzieć się z portalu chicagopolice.org – kandydat na policjanta nie musi być obywatelem amerykańskim, ale musi posiadać legalny pobyt i pozwolenie na pracę (Green Card, EAD – Employment Authorization Document). Podobnie jest w miasteczkach na przedmieściach Palatine czy Rolling Meadows.
Podobną politykę wprowadzają miasta w całym kraju, a także agencje bezpieczeństwa na szczeblu federalnym. Od Hawajów po Vermont w policji pracują imigranci bez obywatelstwa USA, ale z legalnym pobytem. W amerykańskim wojsku służy obecnie 25,000 takich osób.
Zmianę przepisów wymusza czasami sytuacja taka jak ta w Kolorado, gdzie brakuje chętnych do pracy w policji w trudno dostępnych górzystych terenach. Okazuje się, że imigranci pochodzący z różnych krajów, w tym z Kanady, Meksyku a nawet Wielkiej Brytanii, podejmują pracę i zgadzają się na służbę w takich warunkach. “Dla nas jest to korzystne, że ludzie z innych stanów, z innych krajów, zgadzają się na pracę i życie w takich miejscach” – powiedział sierżant stanowej policji w Kolorado, Justin Mullins.
Mark Krikorian, dyrektor wykonawczy Center for Immigration Studies, nie widzi problemu w tym, że ludzie bez obywatelstwa, ale z zielonymi kartami, pełnią służbę w policji. Jego zdaniem są to osoby, których kartoteki kryminalne zostały dokładnie sprawdzone.
Jednocześnie zwraca uwagę, że do pracy w policji mogą w przyszłości trafić osoby z pozwoleniem na pracę uzyskanym na podstawie prezydenckich dekretów imigracyjnych, obejmujących przebywających obecnie nieudokumentowanych imigrantów. Dekrety te jeszcze nie weszły w życie, bo są blokowane przez sąd federalny. “Przekażemy broń i policyjną odznakę w ręce ludzi, o których przeszłości naprawdę niewiele wiemy” – stwierdził Krikorian.
Z jego opinią nie zgadza się Ali Noorani, dyrektor National Immigration Forum: “Tu chodzi o ludzi, którzy spełniają bardzo duże wymagania stawiane tym, którzy chcą tu zostać, czy pełnić służbę i zapewniać bezpieczeństwo swojej społeczności” – podsumował.
JT