----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

24 września 2015

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Książki o filozofii, pisane z przeznaczeniem dla młodych czytelników w różnych wieku (od przedszkola, przez szkołę podstawową do średniej), to niezwykłe wyzwanie dla autorów, wymagające pomysłowości, świeżości w podejściu i jasności przekazu. Pojawiły się ostatnio przynajmniej trzy takie tytuły:
Ja, co to takiego (Oscar Brenifier)
Filozofowie do dzieci (Sophie Boizard)
Lekcja filozofii – od Sokratesa do Heideggera (Łukasz Henel)

Wszystkie one wpisują się świetnie we wspomniany wykaz postulatów: są łatwe w czytaniu, atrakcyjne graficznie, a całościowy ich projekt zawsze traktuje młodego odbiorcę szalenie poważnie.

W poprzednim artykule przytoczyłem fragmenty ze wstępu do fascynującej publikacji Sophie Boizard „Filozofowie do dzieci”, której koncept oparty jest na cytowaniu i analizowaniu najistotniejszych myśli, najważniejszych filozofów europejskich. Przypomnijmy jeszcze raz wspomniany cytat:

„Filozof nie przyjmuje gotowych odpowiedzi, wątpi we wszystko, podważa to, co wydaje się oczywiste, szuka wszędzie ukrytego sensu. Patrzy innym wzrokiem na świat, społeczeństwo, na siebie i na innych”.

Ta „oczywista oczywistość” wskazuje na bolesny często fakt, iż bycie filozofem czy filozofowanie w ogóle, to akt skazujący na odmienność i samotność. Filozofowanie to działanie w pojedynkę i w inności do tego, co ogólne. W gruncie rzeczy jest to podążanie w przeciwnym kierunku do tego, co opisał Erich Fromm w swej „Ucieczce od wolności”:

„ […] człowiek współczesny, uwolniony od więzów pre-indywidualistycznego społeczeństwa, które zapewniając mu bezpieczeństwo ograniczało go zarazem, nie zyskał wolności w sensie pozytywnego urzeczywistnienia swego indywidualnego "ja" – a więc ekspresji swych intelektualnych, uczuciowych i zmysłowych możliwości. Wolność, mimo że przyniosła mu niezależność i władzę rozumu, uczyniła go samotnym, a przez to lękliwym i bezsilnym.

Owa izolacja jest nie do zniesienia i ma on do wyboru albo ucieczkę przed brzemieniem wolności ku nowym zależnościom i podporządkowaniu, albo dążenie do pełnej realizacji wolności pozytywnej, która opiera się na jedyności i niepowtarzalności człowieka.

Jakkolwiek książka ta jest raczej diagnozą niż prognozą, raczej analizą niż rozwiązaniem – wnioski, jakie z niej wynikają, mogą mieć wpływ na nasze dalsze działania.

Zrozumienie bowiem przyczyn totalnej ucieczki od wolności stanowić musi punkt wyjścia wszelkiej akcji zmierzającej do zwycięstwa nad siłami totalitaryzmu”.

Totalitaryzm rozumie Fromm bardzo pojemnie. Może to być model wypracowany przez Orwella w fenomenalnym „Folwarku zwierzęcym”, czy „Roku 1984”, może to być fundamentalizm religijny, który zresztą jest jedną z najgorszych i najbardziej niebezpiecznych form uciekania przed wolnością i jakkolwiek zwany (czy to fanatyzmem, czy dewocją) jest skrajnie niebezpieczny i może być zbrodniczy, paradoksalnie, w imię Boga.

Może to być totalitaryzm demokracji, czyli władzy większości, jeśli ta zostanie zdestruowana i zniekształcona przez zwyrodniały kapitalizm, czy też inne formy dominacji pieniądza nad ludźmi władzy, którzy są ulegli wobec przekupstw i korupcji. Totalitaryzm może mieć też formy, o ironio, jednostkowego, acz totalnego ataku, który objawia się w we współczesnych portalach społecznościowych w formie mowy nienawiści, czy tak zwanego mobbingu. Tak zwany hejter słowami może zabić.

Formy uciekania przed wolnością są nieskończone w swej różnorodności i tak zadziwiające, jak zadziwiająca jest ludzka pomysłowość w naśladowaniu diabła.

Ucieczka od wolności wynika ze strachu człowieka przed dokonaniem wyboru i ponoszeniem konsekwencji tegoż czynu. Wszystko, co złe w człowieku wynika w jakiś specjalny sposób ze strachu, stąd faszyzmy, stalinizmy, maoizmy i wszelkie inne ruchy i konstrukty społeczne i polityczne, które swą pozorną siłę i moc brały/biorą ze strachu przed innymi.

Wydaje się, że to właśnie dzięki możliwości obcowania z filozofią, a raczej różnymi pomysłami na bycie, jakie proponują szkoły i koncepty filozoficzne, możemy nabrać dystansu i swoistego „lekceważenia” życia pełnego społecznych pozorów, a także uodpornić się na życie w strachu. Racjonalizacja problemu, zawsze go pomniejsza i nie trzeba specjalnych terapii, by zdać sobie sprawę, że jeśli sobie uświadomimy dylemat, to proces jego przepracowywania jest bardziej efektywny. Pewne dramaty czy niepokoje „dziecięctwa” mogą być cudownie rozbrojone z mocy, gdy potrafimy młodemu człowiekowi wskazać odpowiedni kontekst i interpretacje, a przede wszystkim uświadomić, że obcujemy głównie ze światem pozorów i umów, które mogę podlegać różnym reinterpretacjom i nie są wcale ostateczne i jedyne, jakby to mogło się komuś wydawać.

Ale filozofia może być również (a może przede wszystkim jest) przedmiotem znakomitej zabawy umysłowej, doskonale przecież nadaje się do stosowania w rozmaitych zabawach logicznych. Wędrowanie po jej meandrach jest śledzeniem wzajemnych zależności, wpływów i inspiracji, które przenikają się wzajemnie uzupełniając. Filozofia to siatka konceptów, pomysłów, teorii, myśli, rozważań, spostrzeżeń i konkluzji, które są owocem często wieloletnich obserwacji, doświadczeń i przemyśleń.

Umiejętność poruszania się na jej terenie wymaga zdolności popartych wiedzą i zaangażowaniem, ale jeśli opanujemy podstawy tej zabawy, będzie ona szalenie wciągająca i pełna przyjemności płynącej z poczucia odkrywania ciągle czegoś nowego.

W książce „Ja – co to takiego” przeznaczonej dla bardzo młodego odbiorcy (wiek 7+) mamy fantastycznie postawione pytania, które mogą wprawić w osłupienie nie tylko kogoś, kto ma siedem lat:

Czy jesteś zwierzęciem?
Czy cieszysz się, że rośniesz?
Czy jesteś taki jak inni?
Czy jesteś coś winien swoim rodzicom?
Czy lubisz przeglądać się w lustrze?
Czy sam decydujesz o ty, kim jesteś?

Cały pomysł tej książki opiera się na uwolnieniu nieskończonego strumienia pytań. Oto przykład:
Czy cieszysz się, że rośniesz?
(tak/ale)
Czy można cofnąć czas?
Czy byłbyś szczęśliwy, gdyby wszyscy ludzie byli małymi dziećmi?
Czy ucząc cię samodzielności, twoi rodzice nie zajmują się tobą?
Czy tęsknota za tym, co było nie przeszkadza nam żyć?

Jak widać z tych przytoczonych fragmentów, nie ma większego znaczenia wiek adresata – fundamentalne pytania o sens naszego istnienia, o jego wymiar etyczny i ontologiczny są w istocie identyczne dla dzieci i dorosłych. Oczywiście cały ambaras leży w odpowiedziach i tu wiek adresata jest szalenie ważny. Odpowiedzi bowiem muszą być wystarczająco ciekawe dla młodego czytelnika, by wciągnęły go w krąg problemów, o których stanowią.

Kontynuacja w przyszłym tygodniu.

Zbyszek Kruczalak

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor