Pisanie książek o filozofii dla dzieci i młodzieży jest o tyle trudne i niebezpieczne, że zawsze możemy się spotkać z komentarzem typu: „nie ogarniam”, „nie urwało nic”, ewentualnie z moim ulubionym „szału nie ma” – co sprowadza się w sumie do arcypolskiego stwierdzenia, powszechnego wśród młodych ludzi - „whatever”!
Jak uniknąć tej obezwładniającej obojętności i totalnego braku zainteresowania młodego odbiorcy czymkolwiek innym poza ekranem elektronicznego gadżetu, który zwyczajowo zwiemy telefonem? Co ciekawe, nazwa została w powszechnym użyciu (telefon, komórka), ale sama funkcja dzwonienia zanika, tak jak zanika umiejętność prowadzenia dialogu, czy konwersacji. Raczej coś komunikujemy, aniżeli o czymś rozmawiamy.
Jak zatem wzbudzić zainteresowanie filozofią, dziedziną, o istocie której stanowi zadawanie pytań, rozmowa i dyskusja? Recepta jest super prosta! Trzeba zafascynować, zainteresować, wzbudzić emocje i intelektualne snobizmy – jak to zrobić?
Trzeba wprowadzić filozofię w indywidualne życie młodego człowieka i pokazać, jak bardzo jest ona przydatna, fascynująca i wymagająca i jak bardzo czyni nasze życie pełniejszym i bardziej fascynującym wydarzeniem. Czymś unikalnym, czymś wyjątkowym. Młodzi ludzie kochają demonstrować swą odrębność, swą inność poprzez strój, język i specyficzne obyczaje – filozofia, czy raczej umiejętność poruszania się po jej labiryntach, z całą pewnością daje tę wyjątkową możliwość.
Kapitalnie to rozpracował Łukasz Henel w książce „Lekcja Filozofii” przeznaczonej dla odbiorców w różnych wieku i na różnym etapie zaawansowania w poznawaniu filozofii. Jak czytamy w nocie redaktorskiej:
„Książka Łukasza Henela to fascynująca wędrówka po świecie historii filozofii. Grupa młodych przyjaciół pod przewodnictwem swojego nauczyciela poznaje przedstawicieli różnych epok, nurtów i prądów myślowych. Autor napisał tę książkę z pasją; współczesny młodzieżowy język i pełna humoru narracja są tym, co zachęci do lektury nie tylko ciekawych świata gimnazjalistów i licealistów, ale być może także studentów filozofii! Ponadto książka ta może być bardzo przydatną pomocą naukową dla nauczycieli filozofii, historii i języka polskiego”.
Cały pomysł nie jest nowy i opiera się na założeniu, że najlepiej mówić o trudnych czy pokomplikowanych sprawach na przykładach. Lekcje filozofii to w dosłownym tego słowa znaczeniu lekcje, które przeprowadza nauczyciel w klasie lub na wycieczce dla swoich uczniów, którzy oczywiście biorą w tej zabawie aktywny udział. Mamy znakomite kalambury, pomysły i młodzieżowy slang, ale jednocześnie mamy taki sposób mówienia o kosmologii, ontologii (metafizyce), epistemologii i antropologii, że nagle staje się jasne, iż mówimy o etyce, bycie, poznawaniu i człowieku – wszystko staje się łatwiejsze i bardziej zrozumiałe, a jeśli nie wszystko, to z pewnością pewna struktura, którą dalej możemy już uzupełniać sami.
Takim świetnym momentem wyjściowym jest wycieczka uczniów i uczennic do muzeum, by obejrzeć jedno z najbardziej kultowych dzieł sztuki w historii malarstwa i historii filozofii, mowa oczywiście o „Szkole ateńskiej” Rafaela Santi. Jak można przeczytać w encyklopedii:
„Szkoła Ateńska to malowidło ścienne namalowane przez Rafaela w latach 1509–1510, na zlecenie papieża Juliusza II. Fresk Szkoła Ateńska znajduje się w Pałacu watykańskim w części apartamentów papieskich nazywanych Stanza della Segnatura.
Rafael ukazał na nim spotkanie wielkich filozofów starożytności. W centrum stoją Platon i Arystoteles. Platon, z podobizną Leonarda da Vinci, pokazuje palcem niebo, jako źródło wszystkich inspiracji i idei. Arystoteles wskazuje ziemię, przyrodę. Starzec leżący na schodach to Diogenes, a opierający się o blok kamienny – Heraklit, z podobizną Michała Anioła. Na malowidle pojawiają się także: Pitagoras, Sokrates, Euklides. Autor postanowił także umieścić swój autoportret – w dolnej grupie dyskutantów, na prawym brzegu fresku, w pobliżu starożytnego geografa. Nie brakuje tu sofistów i stoików, którzy promują różne poglądy na temat nauki. Przedstawienie tu różnych szkół filozoficznych ma swój przekaz. Jest to droga, która wiedzie do "Prawdy poprzez Rozum".
Jednym słowem mamy tu do czynienia z całym kosmosem, wszechświatem filozoficznym, który definiuje wszystko, co istotne w filozofii europejskiej, a przede wszystkim wytycza dwa wielkie nurty rozwojowe: idealistyczny i materialistyczny, co znacznie łatwiej zrozumieć i zapamiętać, biorąc udział w tak skonstruowanej lekcji poglądowej, polegającej na odkrywaniu, a w istocie na rozszyfrowywaniu kodu kulturowego, który opracował dla nas Rafael Santi. Jest to cudowna zabawa, którą młodzi ludzie uwielbiają, jeśli jest tylko w jakiś sposób zaprojektowana w bliski ich życiu u wyobraźni sposób.
Zobaczmy tylko niektóre tytuły rozdziałów książki „Lekcja filozofii” Łukasz Henela:
„Dieta cud i Tomasz z Akwinu
Hegel i stara cytadela
Wycinanki i Karol Marks
Heidegger, bomba. Bycie i Czas
Po co odgarniać śnieg, czyli o filozofii Alberta Camusa
O tym, czy kurz bywa pożyteczny, i o Demokrycie”
Jak domniemane czy rzeczywiste podłożenie bomby w szkole nakłada się na interpretację jednego z najtrudniejszych do „ogarnięcia” dzieł filozoficznych wszech czasów, czyli „Bycia i czasu” Heideggera musimy już wywnioskować sami, ale pomysł autora jest kapitalny i opiera się na absolutnie konkretnych wydarzeniach, jakie mają miejsce w szkołach, nie tylko zresztą amerykańskich.
Powszechne czytanie książek o filozofii może być zbawienne, gdyż czytanie takich tekstów to stawianie pytań bez oczekiwania jednoznacznych i oczywistych odpowiedzi. To wskazanie raczej drogi wiecznego odkrywania na nowo, niż jednoznacznego, ostatecznego rozwiązania. Pomijam tu oczywiście stosunek Platona do filozofów i poetów.
Filozofia cudownie uczy, że nic nie jest jednoznaczne, trwałe i bezdyskusyjne w naszym ludzkim świecie, stąd gigantyczna tęsknota człowieka do świata doskonałych idei. Stąd odwieczne próby tworzenia doskonałego obywatela, doskonałego społeczeństwa, doskonałego systemu politycznego. Tęsknota jakkolwiek to jedna sprawa, a realizacja tych pragnień czy (co nie daj Boże) wcielanie ich w życie zawsze kończy się tragicznie, okrutnie i krwawo – człowiek jest jednak chyba pomyłką, którą popełnił Bóg w dziele stworzenia, jak twierdził Schopenhauer. Gdy młody czytelnik „ogarnie” tę oczywistą oczywistość, rodzi się pewna szansa na to, o czym swego czasu pisał profesor Leszek Kołakowski w „Kluczu niebieskim, albo opowieściach biblijnych zebranych ku pouczeniu i przestrodze”:
"A jednak – powtarzam – [świat] jest naprawdę wielkim, imponującym dziełem. Dowodów na to jest dużo i jestem gotów przedstawić je w stosownej chwili. Faktem jest w każdym razie – co jest sprawą główną przy ocenie – że świat nadaje się do pewnej naprawy i że przy olbrzymich wysyłkach olbrzymiej masy ludzi można na nim dokonać malutkich zmian na lepsze; historia, wbrew wszystkiemu, daje pewne świadectwa przemawiające za takim poglądem." (s.6)
Kontynuacja w przyszłym tygodniu.
Zbyszek Kruczalak